Wpisy od Agnieszka Wołk-Łaniewska

Powrót na stronę główną
Świat

Cisza nad Saakaszwilim

Wygląda na to, że były gruziński prezydent jest kłopotliwym sojusznikiem nawet dla PiS Zauważyliście, że nawet pisowskie media nie obchodziły z nadmierną pompą niedawnej 15. rocznicy bohaterskiego lotu Lecha Kaczyńskiego do Tbilisi? Enuncjacja osadzonego Micheila Saakaszwilego, że Lech Kaczyński swój heroiczny wyczyn z 2008 r. „dwa lata później przypłacił życiem w Smoleńsku”, powinna się odbić głośnym echem w rządowej propagandzie, tymczasem doczekała się ledwie zdawkowych wzmianek. Wygląda na to, że były gruziński prezydent jest kłopotliwym sojusznikiem nawet dla PiS. Gruzja boksuje powyżej wagi Z Gruzją generalnie mamy kłopot. W obowiązującym w Polsce dyskursie jest ona tym krajem, który jako pierwszy w XXI w. został napadnięty przez Rosję – i wobec tego przysługuje jej status „prawie Ukrainy”. Kłopot polega wszakże na tym, że sama Gruzja widzi siebie nieco inaczej. Ocena pięciodniowej wojny gruzińsko-rosyjskiej z 2008 r. – a szczególnie roli Micheila Saakaszwilego w tych wydarzeniach – jest tam znacznie bardziej zniuansowana. Obecny gruziński premier, Irakli Garibaszwili, reprezentujący partię o poetycznej nazwie Gruzińskie Marzenie, oskarżył Saakaszwilego o „odwalenie roboty za Rosjan” – poprzez zaatakowanie Osetii Południowej i sprowokowanie konfliktu, który sprowadził rosyjskie wojska

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Wspólny rząd zamiast wspólnej listy

Dziś rozmowy o wspólnej liście opozycji przynoszą efekt odwrotny do założonego Dlaczego ciągle zewsząd słyszymy o wspólnej liście opozycji – choć obiektywnie rzecz biorąc, projekt jest martwy, gdyż nie godzi się na niego nikt poza Platformą? Ponieważ po stronie „demokratycznej opozycji” są cztery formacje, ale radio i telewizję ma tylko Platforma. Wyborcy anty-PiS wierzą we wspólną listę, bo słyszą o niej od poranka w TOK FM do wieczora z TVN 24 i przez cały dzień czytają na stronie Wyborcza.pl. A wszystkie te media powtarzają wiernie przekaz Tuska. „Jestem gotowy jutro podpisać umowę o jednej liście. Mogę jeszcze miesiąc czekać. Ale za moment muszę wyznaczyć liderów list, nazwę komitetu, muszę zacząć zbierać środki na kampanię. Nie mogę czekać do wakacji”, mówił szef PO parę tygodni temu. Tusk umówiony z ojczyzną Intrygująca jest ta pierwsza osoba liczby pojedynczej – Tusk nawet nie udaje, że zgłasza to ultimatum w imieniu partii politycznej, złożonej ponoć z 23 tys. członków, że już nie wspomnę o koalicji kilku ugrupowań. Tusk staje samotnie wobec Narodu i Historii i mówi – tu, słowo honoru, cytat – „Umówiłem się z moją ojczyzną”, informując innych polityków z antyrządowego obozu, że mogą zabrać się z nim na randkę na trzeciego albo zostać

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Książki

Intelektualista w krainie onuc

Grzegorz Kołodko nie stara się zachować sympatii opinii publicznej poprzez mówienie tego, czego się od niego oczekuje Tylko Grzegorz Kołodko mógł nazwać swoją książkę o agresji Rosji na Ukrainę „Wojna i pokój” – bez żadnego speszenia gravitas poprzedniego dzieła, które nosiło ten tytuł. Tylko Grzegorz Kołodko mógł taką książkę napisać – albowiem jest on bodaj jedynym w Polsce intelektualistą, który nie stara się zachować sympatii opinii publicznej poprzez mówienie tego, czego się od niego oczekuje. I chyba tylko PWN mógł ją wydać: wydawnictwo naukowe o niekwestionowanej renomie, które ma odwagę opublikować pracę z punktu widzenia obecnego konsensusu politycznego w Polsce bluźnierczą. Niejako tłumacząc swoją straceńczą odwagę, na okładce książki PWN cytuje Orwella: „Wolność słowa to moje prawo do mówienia tego, czego nie chcesz słyszeć” I dodaje: „Wydawnictwo Naukowe PWN umożliwia autorowi tej wyjątkowej książki skorzystanie z tego prawa”. Jestem dziwnie pewna, że ten rodzaj rozumienia wolności słowa nie jest zbyt popularny wśród polskich obrońców wolności. Ponieważ intelektualista jest strawą dla inteligencji, a ta głosuje przeważnie przeciwko PiS, gros intelektualistów reprezentuje obóz anty-PiS; do ich obowiązków należy zatem bycie proeuropejskimi, postępowymi i zatroskanymi o praworządność. Ale ich

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.