Im dalej od Sierpnia 1980, tym więcej prawdziwków. Czyli prawdziwych ojców strajku. Wałęsa? Nie. Kaczyńscy? Broń Boże. Posłuchajcie Bogdana Borusewicza: „JA byłem przywódcą do strajku, przygotowałem go i odpaliłem”, „wszystko było przygotowane, zapięte na ostatni guzik, przywódcy byli przygotowani”, „o strajku wiedziało, łącznie ze mną, pięć osób”, „Wałęsa nie wiedział, JA byłem szefem, a on wykorzystał to, co mu mówiłem”, „JA wymyśliłem tu wszystkich i przeszkoliłem, JA byłem naturalnym szefem” („Dziennik Gazeta Prawna”). No i wreszcie wszystko jasne. Prawie. Bo nijak nie możemy pojąć, że taki geniusz Borusewicz dał się później ograć Wałęsie. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj








