Dokąd dotarł Voyager 1

Dokąd dotarł Voyager 1

Sonda w tajemniczych rejonach Układu Słonecznego Próbnik Voyager 1 przebywa w przestrzeni kosmicznej już 35 lat. Wystartował z przylądka Canaveral na Florydzie 5 września 1977 r., gdy na listach przebojów królował Elvis Presley, nad Wisłą i Odrą budowano drugą Polskę, marzeniem kierowców zaś był elegancki Fiat 125 p. Ze wszystkich obiektów będących dziełem człowieka sonda przebyła najdalszą drogę. Zbadała systemy Jowisza i Saturna, wykonała znakomite zdjęcia Urana i Neptuna. Odkryła czynne wulkany na jowiszowym księżycu Io – pierwsze aktywne wulkany poza Ziemią, jak również pierścień wokół Jowisza. Dzięki danym dostarczonym przez bliźniacze sondy Voyager 1 i Voyager 2 osłupiali astronomowie dowiedzieli się, że Jowisz połączony jest z Io wiązką linii sił pola elektrycznego, po której płynie prąd o natężeniu ok. 5 mln amperów. Obecnie Voyager 1 oddalony jest o ponad 18,35 mld km od Słońca i dotarł… właściwie nie wiadomo dokąd. Pewne jest, że znajduje się na krańcach Układu Słonecznego w dziwnym rejonie, o istnieniu którego naukowcy nie wiedzieli. Suzanne Dodd z Jet Propulsion Laboratory amerykańskiej agencji kosmicznej NASA w Pasadenie (Kalifornia) porównała misję Voyagera do wypraw żeglarzy, którzy jako pierwsi pokonywali Atlantyk, aby dotrzeć do Nowego Świata: „Żeglarze wyobrażali sobie rzeczy, które tam zobaczą. Ale rzeczywistość okazała się inna, niż się spodziewali”. Także instrumenty pokładowe Voyagera 1 wysyłają na Ziemię informacje zaskakujące naukowców. Już w przestrzeni międzygwiezdnej? Eksperci zebrani w marcu br. na konferencji Amerykańskiego Zrzeszenia Geofizycznego (American Geophysical Union) nieoczekiwanie oznajmili, że Voyager 1 jako pierwszy statek kosmiczny opuścił Układ Słoneczny i wszedł w przestrzeń międzygwiezdną. „Jesteśmy w nowym rejonie. Wszystkie wyniki pomiarów są inne, ekscytujące”, napisał badacz Bill Webber na stronie internetowej magazynu „Geophysical Research Letters”. Zanosiło się na sensację naukową, która zelektryzowała ekspertów i miłośników astronomii, jednak kilka godzin później specjaliści NASA uznali tę wiadomość za przedwczesną. „Panuje zgoda co do tego, że Voyager 1 wciąż znajduje się w Układzie Słonecznym”, oświadczyła agencja. Kilka godzin później „Geophysical Research Letters” zmienił tytuł wiadomości na skromniejszy, stwierdzający, że sonda kosmiczna osiągnęła nowy rejon przestrzeni kosmicznej. „Jest poza normalną heliosferą”, stwierdził Bill Webber, emerytowany profesor astronomii z New Mexico State University w Las Cruces. Podkreślił, że obszar graniczny między Układem Słonecznym a przestrzenią międzygwiezdną jest bardziej złożony i tajemniczy, niż przyjmowali astronomowie. Słońce wyrzuca mniej więcej we wszystkich kierunkach, równomiernie, strumień naładowanych cząsteczek – elektronów, protonów, jąder atomów helu. To wiatr słoneczny, który osiąga prędkość ponaddźwiękową – w pobliżu Ziemi wynosi ona jakieś 400 km/godz. Heliosfera jest obszarem wokół Słońca, swego rodzaju gigantycznym bąblem, w którym znajdują się wszystkie planety, sięga jednak daleko poza strefę planet. W heliosferze wiatr słoneczny jest intensywniejszy niż galaktyczny. Poza nią dominuje materia międzygwiezdna – gaz i pył z Drogi Mlecznej. Wiatr słoneczny wraz z przebytą odległością zwalnia i rozrzedza się. W grudniu 2004 r. Voyager 1, poruszający się z prędkością ponad 60 tys. km/godz., dotarł do miejsca zwanego szokiem końcowym. Tu prędkość wiatru słonecznego gwałtownie spada i staje się poddźwiękowa, pojawiają się turbulencje. W 2007 r. do szoku końcowego weszła bliźniacza sonda Voyager 2. Część heliosfery poza strefą szoku końcowego to płaszcz Układu Słonecznego (ang. heliosheath). W grudniu 2009 r. NASA poinformowała, że magnetometr Voyagera 1 zebrał dane świadczące o istnieniu silnego pola magnetycznego poza Układem Słonecznym. Wyjaśnia to, dlaczego nie rozwiewa się pewien obłok międzygwiezdny. Jest on silnie namagnetyzowany i dlatego pole magnetyczne utrzymuje jego materię w skupieniu. Na magnetycznej autostradzie W czerwcu 2010 r. Voyager 1 wszedł w strefę ciszy kosmicznej. Cząsteczki trafiające w sondę miały taką samą prędkość jak sam próbnik. Wiatr słoneczny nie „wieje” jednak regularnie, toteż specjaliści NASA byli ostrożni. W lutym 2012 r. astronomowie amerykańskiej agencji kosmicznej mieli już pewność, że Voyager 1 znajduje się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 15/2013, 2013

Kategorie: Nauka