Dokąd pojedzie Daewoo-FSO?

Dokąd pojedzie Daewoo-FSO?

Okazało się, że zakłady na Żeraniu są najzdrowszą częścią całego koreańskiego koncernu Ogłoszenie upadłości Daewoo otworzyło drogę do skutecznego uzdrowienia, a zatem i sprzedaży koreańskiego koncernu. Zamrożone zostały zobowiązania firmy, musi ona płacić tylko pensje pracownikom oraz podatki i opłaty za energię, wodę i kanalizację. Ta swoista “hibernacja” Daewoo oznacza jednak zarazem możliwość powstania kłopotów wytwórczych. Rząd koreański chce utrzymać produkcję aut Daewoo. Problemy kredytowe mogą jednak utrudniać finansowanie zakupu materiałów do produkcji. Dlatego też chwilowe przerwy produkcyjne ogłosiły zakłady w Seulu wytwarzające lanosy i leganze oraz w Kunsan (nubira i tacuma). Stało się to akurat w momencie, gdy samochody Daewoo zaczęły odnosić sukcesy na trudnym rynku amerykańskim. W 1999 r. w USA sprzedano prawie 31 tys. aut tej marki. Z listem od prezydenta Na tym tle nie ma wątpliwości, iż właśnie Daewoo-FSO jest najzdrowszą częścią całego koncernu. Minister gospodarki, Janusz Steinhoff, uznał ją wręcz za “perłę w koronie Daewoo” i obiecał gwarancje rządu dla kredytów na inwestycje w Daewoo-FSO i Dae-woo-Motor Poland. Warszawska spółka, choć należy do grupy Daewoo, jest samodzielną firmą, z własnym majątkiem i finansami (będącymi, w odróżnieniu od koreańskiej centrali, w niezłej kondycji). I gdyby nie dotychczasowa polityka rządu, wymierzona przeciwko producentom samochodów

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2000, 47/2000

Kategorie: Kraj