Dymy na polską stronę

Dymy na polską stronę

W czeskiej Stonawie w najgłębszej tajemnicy rozpoczyna się budowa ciepłowni węglowej Zaolzie to kraina fabrycznych kominów. Jeśli wjechać do Republiki Czeskiej w okolicach Trzyńca, wpada się prosto na ogromną hutę, którą postawili jeszcze Habsburgowie, potem jest Czeski Cieszyn, a za nim Ostrawsko-Karwińskie Zagłębie Węglowe, najeżone kominami mniej więcej tak jak nasz najczarniejszy Śląsk. Przez lwią część roku wieją tutaj wiatry z kierunków południowych, dymy wędrują przez Bramę Morawską do Polski. – Będziemy mieli nowy międzynarodowy skandal na granicy – powiedział nam Karol Folwarczny, wójt polskiej przy-granicznej gminy Hażlach, na wieść o budowie ciepłowni węglowej w czeskiej Stonawie. Większość naszych rozmówców na Śląsku Cieszyńskim, zarówno po jego polskiej, jak i czeskiej stronie, o zamiarze budowy zakładu energetycznego usłyszała… od nas. Wydanie pozwolenia na rozpoczęcie inwestycji odbyło się w najgłębszej tajemnicy. Czesi doskonale wiedzą, że słowo „Stonawa” działa na polskie organizacje ekologiczne oraz samorządy południowych województw niczym czerwona płachta na byka. – Potwierdzam, że otrzymaliśmy zezwolenie na budowę, ale nie udzielę więcej żadnych informacji. Jest jeszcze za wcześnie na roztrząsanie szczegółów – zbył nasze próby nawiązania rozmowy Pavel Kotajny, dyrektor spółki Energetyka Śląska. Dymiące symbole Stonawa

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2003, 37/2003

Kategorie: Kraj
Tagi: Adam Molenda