Dziewczyny piszą

Dziewczyny piszą

Ich książki można czytać jak autobiografie. Są feministkami. Piszą o sprawach ważnych dla kobiet Ich książki można czytać jak autobiografie. Wydawca zachęca do takiego odbioru. W notkach biograficznych na okładce umieszcza te fakty, o których mowa w opowieści. Więcej – na okładce „Małża” Marty Dzido widnieje podobizna Marty Dzido. Autorki czy bohaterki? Marta prywatnie jest pewnie wściekłą na świat dziewczyną, klnie jak szewc, ma poobgryzane paznokcie i z zasady nie depiluje nóg. Joanna z kolei to prawdopodobnie ciężko doświadczona młoda kobieta, która z trudem niesie na plecach brzemię życia. Tymczasem głos Marty w słuchawce jest miły i delikatny, a głos Joanny – mocny i zdecydowany. Te głosy wyprowadzają trochę w pole. Wreszcie pojawiają się. Marta – lat 26. Długie, pociągnięte niebieskim tuszem rzęsy. Tak długie, jakby doklejane. Czarne, lekko kręcone włosy. Dziecięca buzia. Ani śladu oznak postawy „mam was gdzieś”. Joanna – lat 31. Już na pierwszy rzut oka widać, że to silna kobieta. Blondynka. Bardzo naturalna, roześmiana, energiczna, pełna życia. Nigdy zmęczona. Są i zarazem nie są bohaterkami swoich książek. Każda jest na innym życiowym etapie. Deziluzjonistki Dziewczyny niczego się nie boją. Ich książki narobiły sporo

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2007, 36/2007

Kategorie: Kultura