Świat zwariował z tą urodą

Świat zwariował z tą urodą

Nie wolno brać wszystkiego, co wpada w łapy. Za żadne pieniądze

Eryk Lubos – aktor teatralny i filmowy, absolwent wrocławskiej PWST. Startował w tamtejszym Teatrze Współczesnym, dziś można go zobaczyć w spektaklu „Idiota” w Teatrze Soho w Warszawie. Zagrał pierwszoplanowe role w filmach „Moja krew” (nagroda im. Zbyszka Cybulskiego) i „Zabić bobra” (nagroda dla najlepszego aktora na festiwalu w Karlowych Warach) oraz drugoplanowe postacie m.in. w „Boisku bezdomnych”, „Dniu kobiet”, „Dziewczynie z szafy”, „Drogówce”, „Pod Mocnym Aniołem”, a także w serialach „Ojciec Mateusz” i “Koniec świata”. W przyszłym roku zobaczymy go w roli księdza w filmie „Chemia”. Z dziada pradziada Ślązak. Ojciec dwojga dzieci. We wrześniu skończył 40 lat.

Kim pan jest? Bo mówią, że z pana wariat niepokorny.

– Jestem grzeczny i uprzejmy. Nazywam się Eryk Lubos. Rocznik ‘74. Metr osiemdziesiąt dwa wzrostu. Rudy.

Dodam: aktor, spec od czarnych charakterów, który nie zwykł grać byle czego. Czy kiedykolwiek brał pan role po kolei, jak leci?

– W życiu! Nie wolno brać wszystkiego, co wpada w łapy. Za żadne pieniądze.

A zaraz po szkole? Jeśliby się trafił jakiś serial?

– Jaki serial? Mnie nikt nie chciał. Z Wrocławia nikt nie brał. Za daleko. Kinia Preis jest wybitnie wrocławska i cudownie by sobie poradziła… i co? Też musiała czekać na swoją szansę. Nawiasem mówiąc, to fantastyczna aktorka. Po „Bogach”, gdzie zagrała epizod, już w trakcie projekcji nie wytrzymałem – poszedł SMS z gratulacjami. To tylko jedna czy dwie sceny, ale mistrzostwo świata.

Skąd etos pracy u takiego gościa jak pan?

– Jestem ze wsi. I się tego nie wstydzę. Z Rept koło Tarnowskich Gór. Rodzice mieli tam duże gospodarstwo. Pracę trzeba szanować, choć nigdy jej się nie przerobi. Uma mnie tego nauczyła.

Babcia?

– No tak. Ślązakiem jestem z dziada pradziada. Pochodzę ze Śląska i o tym też mówię z dumą. Z tego kawałka Polski, który zawsze był traktowany jak jakaś gorsza część świata. Wojtek Smarzowski rozwalił już temat Mazur, teraz robi Wołyń – moim zdaniem czas i na Śląsk. Trudne tematy są do poruszenia.

Na przykład żeby głośno mówić: jestem nie Polak, nie Niemiec, jestem Ślązok?

– Na przykład. U nas w szkole, a był to początek lat 80., jak się gadało po śląsku, miało się obniżone zachowanie. Bo po śląsku to gorzej, więc nie wolno… Ludzi do kopalń ściągało się z Piotrkowa Trybunalskiego, tak jakby byli lepsi od tutejszych. No nic. Więc mieszkaliśmy w tych Reptach. Dziadkowie mówili po niemiecku. Ja też nauczyłem się niemieckiego.

Dziadek podobno był rzeźnikiem.

– Najprawdziwszym. Byłem jego pierwszym wnukiem. Brał mnie na świniobicia, pamiętam, że pokazywał rzeczy dzisiaj… niekoniecznie akceptowane.

Nie brzydził się pan?

– Czego się brzydzić? To rodzaj rytuału. Dziadek urodził się w Szarleju po niemieckiej stronie Piekar, w polskiej rodzinie. Babcia była Niemką – urodziła się po stronie polskiej. Jakoś im ta różnica nie przeszkadzała. Dopiero teraz dorabia się do takich spraw jakąś dziwną filozofię, co rusz ktoś ma komuś coś za złe.

Ślązak, Żyd, gej, czyli nie nasz, obcy.

– Właśnie, z mentalem wciąż mamy kłopot. Mój dziadek walczył po polskiej stronie w kampanii wrześniowej, potem, ponieważ był urodzony w Niemczech, wcielono go do niemieckiej armii, ale jak miał złożyć przysięgę, spierniczył. Z Andersem przeszedł cały szlak bojowy i wrócił spod Monte Cassino. Miał przerąbane, bo wrócił do rodziny, choć mu proponowano, żeby został na Zachodzie.

Może to nie ma żadnego znaczenia, kto jest skąd?

– Jak to? A gdzie wracać? Ja całe życie wracam do Rept. Tam też jest miejsce, gdzie chyba będę chciał leżeć. Wracam do matki, do ojca, którzy w Reptach do dziś mieszkają – resztę rodziny rozrzuciło po świecie.

Ma pan rodzeństwo?

Siostrę i brata – oboje za granicą. I wszyscy jesteśmy rudzi. Tata brunet, ale reszta Lubosów z wgniecionymi klatkami piersiowymi i ruda. Franek, mój syn, jest też rudy, Tosia, córka – nie, ale ma wgniecioną klatkę. Wszyscy mamy wgniecione – jak u nas na Śląsku mówią: gołębie klaty. Rodowy znak.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2014, 50/2014

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy