Cała Europa potrzebuje nowszej autodefinicji, nowszego sposobu myślenia o sobie Film Hanekego „Ukryte” może funkcjonować jako przypis do ostatnich wydarzeń we Francji, tyle że proroczy. W jednej z początkowych scen filmu bohater, Georges, wychodzi z żoną z domu położonego w cichym zaułku Paryża i wtedy niemal wpada na niego czarny rowerzysta. Georges wymyśla mu od idiotów, rowerzysta groźnie jakoś zawraca i też się piekli. Być może, rowerzysta sądził, że pod „idioto” leży „ty czarny idioto”, a Georges, który tego nie powiedział, może nie był pewny, czy tego nie pomyślał. I taki jest ten film. Georges (Auteuil) i jego żona (Binoche) od jakiegoś czasu znajdują pod drzwiami domu kasety wideo, z których wynika, że ktoś ich obserwuje. Kasety burzą ich spokój. Georges prowadzi program o książkach w telewizji, żona pracuje w wydawnictwie. Inteligentni, porządni ludzie. Kasety zawiodły Georges’a z powrotem do dzieciństwa, kiedy u jego rodziców na wsi pracowała rodzina z Algierii – matka, ojciec i syn, Majid. Rodzice Majida zginęli podczas zamieszek w 1960 r. w Paryżu, a ich osierocony syn miał zostać adoptowany przez rodziców Georges’a. Obietnicy nie dotrzymano i Majid został odesłany do sierocińca. Przekładając z osobistego na społeczne: imigranci z Maghrebu, rodzice dzisiejszych podpalaczy z tych niedających nadziei przedmieść Paryża, mieli być głębiej zintegrowani w tkankę rodzinnego życia Francji. Ale zbyt wielu się nie udało. Ojciec cichy, syn niekoniecznie Georges odnajduje Majida, teraz, po kilkudziesięciu latach, w domu na ulicy Lenina – ale wbrew nazwie ulicy Majid jest aż nazbyt spokojny. „Przestań mnie prześladować – powiada wykształcony Georges z paryskiego zaułka do biednego, niewykształconego imigranta z bloku. – Przestań być moją zmorą”. Na co Majid odpowie takim aktem (zdradzić nie mogę, jakim), który zmorę zmieni w upiora. To nie on podsyłał kasety. Ale kiedy twierdził, że nie ma urazy do rodziny Georges’a, nie mówił prawdy. „W sierocińcu – powiada jego syn, który pojawia się w życiu Georges’a jakiś czas potem – nie uczą grzeczności, tylko brutalności, ale ojciec dobrze mnie wychował”. Georges uważa, że to oni go nękają, a oni sądzą, że to on się czepia. Niemniej oni na pewno nękają jego sumienie. Ale Georges spychane poczucie winy przerabia w agresję. Majid z kolei tłumił agresję, aż zalała go jako autodestrukcja. Jego syn nie tłumi uczuć. Jakie to niemiłe dla Georges’a, kiedy zjawia się w tych swoich dżinsach w biurze telewizji, gdzie wszyscy tylko w garsonkach i garniturach. Tym razem on ma pretensje do Georges’a, który wreszcie krzyczy na niego: „Nie jestem niczemu winien! Twojemu ojcu nie udało się życie – ale ja za to nie odpowiadam! Sam byłem tylko dzieckiem! Ale to było już dawno”. Ciemny kąt świadomości zbiorowej Historia stosunków francusko-maghrebskich czy francusko-algierskich, indywidualna i społeczna, trzymana była, powiada Haneke, gdzieś w ciemnym kącie podświadomości zbiorowej. Ten symboliczny Majid staje się tematem tak trującego milczenia, że rodzina Georges’a zaczyna się od tego rozpadać. Żona jest zagubiona i zła. Znika syn. Rodzice szaleją, sądzą, że został porwany przez wiadomo kogo. Ale on raczej chciał ukarać rodziców za milczenie na temat wiadomo kogo. W ostatniej scenie filmu wśród tłumku dzieci przed szkołą, do której chodzi syn Georges’a, dopatrzymy się też syna Majida (nie jest już w wieku szkolnym). Rozmawiają ze sobą, raczej przyjaźnie. Potrzebny nowy język W „Polityce” (19.11.2005 r.) Ludwik Stomma powiadomił nas, że ci, którzy interpretują zamieszki na przedmieściach Paryża jako nacierający islam (media rosyjskie), i ci, którzy w nich widzą klęskę francuskiej polityki integracyjnej (angielskie), i ci, którzy widzą w nich bunt uciemiężonych Arabów (arabskie) – wszyscy się mylą, bo mamy do czynienia z buntem wyobcowanych blokersów, którzy nie widzą przed sobą szans życiowych. Ale ja myślę, że „jedynie słuszna odpowiedź”, usuwająca inne elementy, nie jest dobra. Może jednak, choć blokersi bywają biali, śniadzi i jacy tylko, fakt, że są wśród nich liczni synowie imigrantów arabskich, też ma swoje znaczenie. Zgadzam się, że nade wszystko chodzi o wyobcowanie społeczne i ekonomiczne. Lecz skąd się wzięło w takiej skali? To bardzo ciekawy, intelektualny film, w którym to, co społeczne, historyczne, nakłada się na to, co jednostkowe; historia społeczna na historię jednostkowego życia i odwrotnie. Sprawa kaset jest pretekstem do tego,
Tagi:
Bożena Umińska