Gdzie raki zimują

Większość przysłów na temat zwierząt okazuje się… nieprawdziwa Przysłowia są mądrością narodów. Dotyczą niemal wszystkich dziedzin naszego życia. Okazuje się jednak, że nie zawsze się sprawdzają. A jeśli już chodzi o przyrodę, to sprawdzają się rzadko albo… wcale. Pierwsze zimowe przysłowia dotyczą pogody. Bo kiedy Barbary po lodzie, to Boże Narodzenie po wodzie. Potem nowy rok. I o ile po sylwestrze faktycznie przybywa dnia „na barani skok”, to te wcześniejsze, wodno-lodowe rozważania są czystą loterią. Ot, wystarczy, że znad Atlantyku zawieje cieplejszy wiatr, a wtedy dzieci w Polsce na Wigilię, zamiast obrzucać się śnieżkami, taplają się w błocie. Pogoda jest zmienna i coraz rzadziej założone przez naszych przodków tezy okazują się trafne. Być może kiedyś, gdy pory roku były normalne i grudzień nie wyglądał jak październik, a styczeń jak marzec – jak to się ostatnimi laty często działo – ranga przysłowia mogła sięgać wróżby. Dzisiaj przyroda z nas sobie dworuje i robi, co chce. Śpi jak niedźwiedź? Inna grupa przysłów dotyczy zwierząt. I tutaj czujemy się o wiele mocniejsi, bo przecież każdy już od dziecka wie, że niedźwiedzie w zimie śpią jak niedźwiedzie, borsuki – jak borsuki, a wiewiórki… nie ma na to co prawda

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2005, 45/2005

Kategorie: Ekologia
Tagi: Piotr Pukos