Z hardkorem na premiera

Z hardkorem na premiera

Żart aktora, odzywka szefa rządu – i portale internetowe się grzeją Nawet premier Donald Tusk, który stara się być politykiem na luzie, może zaniemówić, gdy ktoś w dosyć zaskakujący sposób przerwie mu publiczne wystąpienie. Udało się to popularnemu aktorowi Krzysztofowi Globiszowi na uroczystości otwarcia Narodowego Centrum Nauki w Krakowie. To miał być swobodny żart rozładowujący nadętą atmosferę oficjalnego przemówienia, żart z samego siebie. „Panie premierze, za idiotę robię tu ja”. Słuchacze jednak zaniemówili. W komentarzu do zdarzenia Donald Tusk posłużył się nowym wyrażeniem, którego jeszcze nie ma w słowniku: – Było hardkorowo! Podzieleni językoznawcy Co to oznacza? Czy premier użył tego wyrażenia właściwie? I do jakich sytuacji można je odnieść? – Do wszystkich – tłumaczy językoznawca prof. Jerzy Bralczyk. – Wszystko może być hardkorowe, tzn. drastyczne, trochę brutalne, czasem ekstremalne. Zachowania czy zjawiska określane jako hardkorowe zdarzają się głównie w sferze kultury, gdzie często wykorzystuje się przemoc. Dotyczyć to może nie tylko pornografii, ale i lektury, obrazu, także pewnych zdarzeń w sferze publicznej. Ja tego wyrażenia nie używam, ale je rozumiem. Ono już funkcjonuje w języku ludzi młodych, choć i starsi czasem coś na tej drastyczności skorzystają. Myślę, że w pisowni będzie występować

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 11/2011, 2011

Kategorie: Kraj