Samochody, kosmetyki, telewizory – to sposób na przychylność redaktorów Polscy dziennikarze są najbardziej przekupni wśród dziennikarzy państw kandydujących do Unii Europejskich. Gorsi od nas są żurnaliści z Wietnamu, Arabii Saudyjskiej czy Chin. Tak przynajmniej wynika z raportu opracowanego w połowie października przez amerykański Instytut Public Relations. Na 66 państw, w których prowadzone były badania, Polska zajęła 41. miejsce. Instytut oceniał przestrzeganie zasad etyki zawodowej mierzone m.in. podatnością na przekupstwo. Najbardziej odporne na próby korupcji okazały się media w państwach UE. Na pierwszym miejscu znaleźli się Finowie, na ostatnim Grecy. Dziennikarz do manipulacji? O tym, że dziennikarze „też biorą”, wiadomo nie od dziś. Przed 1989 r. „pan redaktor” mógł sobie więcej załatwić, mając kontakt z ludźmi, którzy coś znaczyli, miał jednocześnie ułatwiony dostęp do towarów nieosiągalnych dla zwykłych zjadaczy chleba. W końcu łasi na pochlebstwa – którymi dziennikarz może połechtać – są wszyscy, niezależnie od ustroju. Jednak wczesne lata 90. przyniosły całkiem otwarte podlizywanie się dziennikarzom, materializujące się w postaci torby pełnej upominków. Pracownicy agencji PR starających się zainteresować prasę danym produktem przyznają, że nie można już zrobić prezentacji jakiegokolwiek produktu bez torby z niespodzianką. Najczęściej rozdawane są kosmetyki, nawet jeśli jest to promocja
Tagi:
Aleksandra Zborowska