Teatr Smoleński

Teatr Smoleński

Zwykle czas leczy rany. Ale nie u nas. Histeria wokół katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem zamiast maleć, rośnie z każdym miesiącem. A to głównie za sprawą tych polityków, którzy na trumnach ofiar chcą wrócić do władzy. W nagłaśnianiu kolejnych bredni i najplugawszych oskarżeń wspierają ich pisowscy dziennikarze. Mamy taki etap w telewizjach, że im głupiej i bardziej obraźliwie ktoś mówi, tym większą ma szansę na występ. Bezrozumni odpytywacze nie są przecież w stanie rozmawiać z ekspertami i fachowcami. Bo i o czym by mówili? Śmiech człowieka ogarnia, gdy patrzy na tych wszystkowiedzących, którzy wyparli z mediów rzetelność i obiektywizm przekazu oraz bezstronność prowadzących. Liczy się tylko oglądalność i poklepanie przez szefa. Tragedia pod Smoleńskiem zamieniła się w telenowelę. Z tą różnicą, że dominują w niej krew i czarne barwy. I że w polskim wydaniu jest to bardziej horror z zarzutami o zdradę, zamach i bezczeszczenie zwłok. Teatr smoleński ogromnieje. W polskich domach pojawili się nowi artyści, bardzo ambitni i z parciem na szkło. Gotowi porzucić wszystko, byle tylko choć przez chwilę przemówić do nas z ekranu telewizora. Nowi artyści to nasza nowa klasa polityczna. Dlaczego nazywam dzisiejszych polityków nowymi artystami? Bo są, a właściwie szybko stają się bardzo podobni do aktorów. Bo coraz skuteczniej uczą się tego, co potrafią aktorzy. Widać, jak poprawiają się ich sylwetki,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 03/2011, 2011

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański