Jolanta Aleksander Drugi

Z gadziej perspektywy Poważni obserwatorzy życia politycznego oburzyli się nieco na Naród, w elitach politycznych elektoratem zwany, że w sondażu przedprezydenckim Jolantę Kwaśniewską wybrał. Ona ci nasza, zakrzyknął, wypełniając ankieterskie formularze, zarzucając je na głowę First Lady niczym Danuśka na Zbyszkową. Chcemy Jolę, zadeklarował naród elekcyjny. Sześć razy silniej niż ludzi z establishmentu. Wbrew ośmieszaniu prawyboru Narodu taka decyzja nie jest wcale irracjonalna. Korzystna i stabilizująca coraz bardziej kolebiący się nasz system polityczny. Jolanta Kwaśniewska jest lepsza od innych kandydatów nie tylko dlatego, iż jest od nich przystojniejsza. Bracia Kaczyńscy do kupy wzięci nie umywają się do czaru prezydentowej Jolanty. Nawet okrzyknięty przez kolorowy magazyn „Gala” największym parlamentarnym przystojniakiem Jan Wacław Rokita zwany ” Marią” nie wytrzymał w konfrontacji z panią Kwaśniewską. Pierwsza Dama RP jest lepsza od pozostałych kandydatów, bo nie uosabia partyjniactwa. W sezonie politycznej mody, kiedy nosi się brak legitymacji partyjnej, ten atut nie jest bez znaczenia. Zresztą za dwa lata paru kandydatów w kampanii wyborczej bezpartyjne szaty na pewno przywdzieje i jako cnotę obnosić je będzie. Jolanta Kwaśniewska jest katoliczką, ale nieodpustową. Bez dewocji. Nie rozpieszcza ją Episkopat, ona też do Czarnej Struktury nie lgnie. To odzwierciedla stan większościowego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2003, 38/2003

Kategorie: Blog