Kossak i opery mydlane

Kossak  i opery  mydlane

Prof. Polony polemizuje z prof. Łagowskim nt. polityki kulturalnej Pan Profesor Bronisław Łagowski Redakcja “Przeglądu” Z uwagą czytuję Pańskie felietony w “Przeglądzie”, jestem wręcz ich intelektualnym entuzjastą. Wszelako felieton “Po kongresie kultury” w numerze 51 z dnia 18 grudnia 2000 r. zawiera stwierdzenia, z którymi nie sposób się zgodzić. Podzielam ogólne tezy Pańskiego tekstu: kultura podlega oczywiście prawom rynkowym; atak na owe prawa ze strony środowisk twórczych i sprowadzenie całej dyskusji do lamentu o poparcie finansowe państwa są nieracjonalne i jałowe (prawa owe należy raczej umiejętnie stosować i wykorzystywać, kojarząc je z przemyślaną polityką kulturalną); kongres kultury, na podstawie dość skąpych zresztą relacji prasowych, oceniam równie negatywnie jak Pan. Jednakowoż stwierdzenie, iż również w kulturze, jak w sferze ekonomicznej, towar gorszy wypiera lepszy (np. Kossak Matejkę lub, użyjmy drastyczniejszego przykładu, opera mydlana “Moda na sukces” jakąkolwiek sztukę Różewicza) nie dlatego, iż “ludzie nie znają się na sztuce, lecz dlatego, że się znają”, nie wytrzymuje krytyki. Również stwierdzenie, iż “rodzajowe malarstwo holenderskie upadło z przyczyn ekonomicznych”, wydaje mi się grubym uproszczeniem sprawy, by nie rzec wręcz, tezą podyktowaną metodologią forsowaną w naukach humanistycznych w poprzedniej epoce – której to metodologii, jak pamiętam, zawsze się

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 02/2001, 2001

Kategorie: Polemika