Za trzy miesiące emeryci i renciści będą kupować niektóre preparaty za symboliczną opłatę Po stworzeniu nowej listy leków refundowanych, po negocjacjach z koncernami farmaceutycznymi, które obniżyły ceny na niektóre preparaty, resort zdrowia zapowiedział leki za złotówkę dla emerytów i rencistów. Przeciwnicy pomysłu ze Śląskiej Kasy Chorych ostrzegają, że mogą się powtórzyć podobne przekręty, jak te, które odbywały się przy realizacji recept inwalidów wojennych. Był moment, że garstka chorych zużywała ogromne ilości refundowanych leków. Specjaliści z resortu zdrowia odpowiadają, że nie zrezygnują z wspierania najsłabszych, ale na pewno zaproponują odpowiednie instrumenty kontrolne. Pod względem wartościowym leki sprzedawane na receptę stanowią 76% rynku. Jednak nie jest to zwyczajny rynek – między dostawcą a klientem jest lekarz, który decyduje o naszych zakupach. Ludzie starsi traktują słowa doktora jak świętość, jeśli zapisze on lek za 200 zł „na serce”, to nie pisną i wykupią. Albo nie. I dlatego po raz kolejny wraca sprawa odpowiedzialności lekarzy. Gdy zostanie opublikowana lista leków za złotówkę, nie powinni o niej zapominać i co najważniejsze, informować pacjentów, z których większość nic o takiej możliwości nie będzie wiedziała. Dziś Polska jest smutnym rekordzistą. Mamy jeden z najniższych poziomów refundacji w Europie. 63% wartości ogółu leków pokrywamy z własnej kieszeni. Dotychczas sytuacja przypominała błędne koło – kasy chorych co roku dopłacały kolejne 20% do refundacji, a chorzy wcale tego nie czuli. I tak ponad połowę ceny pokrywali ze swojej kieszeni. Resort zdrowia postanowił wyłączyć emerytów i rencistów z porządkowania systemu odpłatności. Niech płacą złotówkę, a ministerialni specjaliści będą radzić sobie z błędnym kołem rosnącej odpłatności z pieniędzy chorych. Kolejna decyzja ministra Łapińskiego to zmiana ryczałtu na 10% odpłatności. Jednak na takiej liście nie znajdą się wszystkie leki, nie ma mowy, by dodatkowe koszty spadły na przewlekle chorych, tych, którzy stale realizują recepty. Jeśli taka propozycja wejdzie w życie, dotyczyć będzie leków najtańszych. Wtedy 10-procentowa odpłatność będzie niższa od 2,5 zł ryczałtu. Wszystko po to, by uprościć odpłatność. Minister zdrowia, Mariusz Łapiński: Leki za złotówkę powinny być dostępne w ciągu trzech miesięcy, po nowelizacji ustawy o ubezpieczeniach zdrowotnych. Będą to leki stosowane w chorobach krążenia, oddechowych i neurologicznych, czyli tych, które najczęściej nękają osoby starsze. Na liście, którą sporządzi zespół powołany przy ministrze zdrowia, znajdą się generyki, czyli preparaty porównywalne do leków oryginalnych, tyle że tańsze i polskiej produkcji. Bardzo mi zależy, żeby emeryci wiedzieli, że mogą lekarza poprosić, by zamiast drogiego leku oryginalnego, zapisał im równie skuteczny lek za złotówkę. Mam nadzieję, że odpowiednie firmy farmaceutyczne zrobią wszystko, by informacje o lekach za złotówkę dotarły do chorych. W przyszłości lista chorób, na które będzie można nabyć lek za złotówkę, zostanie wydłużona. Na razie zdecydowałem się na te trzy wspomniane choroby. Dlaczego? Chciałbym, aby taka możliwość symbolicznych opłat była dostępna jak najszybciej. Wiem, że w najtrudniejszej sytuacji pacjentów są dzisiaj emeryci. Zapewne to oni stanowią większość z 36% Polaków, którzy nie wykupują leków, bo ich na to nie stać. Nie obawiam się nadużyć, bo uruchomimy monitorowanie ordynacji lekarskiej. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
Tagi:
Iwona Konarska
