Miasteczko protestu

Miasteczko protestu

Ile wytrzymają medycy? W Białym Miasteczku 2.0 zatrzymuje się niewielu przechodniów, większość przyśpiesza kroku albo przebiega między namiotami podczas porannego joggingu. W końcu obok Łazienki, Ogród Botaniczny, przemiła spacerowa okolica. Trochę psują ją plastikowe kościotrupy na wózkach inwalidzkich. Ludzie mijają je bez mrugnięcia okiem. Tylko nieliczni odważają się zmierzyć sobie ciśnienie w jednym z namiotów albo posłuchać specjalistów, którzy opowiadają o swojej codziennej pracy. Białe Miasteczko 2.0 powstało przed siedzibą KPRM w Alejach Ujazdowskich zaraz po wielkim proteście medyków 11 września. Ulicami Warszawy przeszło wiele tysięcy ludzi. Przyjechali ze Śląska, z Podkarpackiego, z Pomorskiego, bo wszędzie medycy mają dość. Chcą m.in. zmian w ustawie o wynagrodzeniach pracowników ochrony zdrowia, wyrównania płac do średniej Unii Europejskiej i lepszej opieki zdrowotnej dla pacjentów. Bo teraz na wizytę u endokrynologa w ramach NFZ można czekać i 10 lat. Medycy muszą pracować na kilka etatów i zdarza się, że są na dyżurach nawet 36 godzin. 300 godzin pracy w miesiącu to dla wielu norma. – Będziemy tutaj siedzieć, aż zostaną spełnione wszystkie nasze postulaty – powiedzieli na otwarciu Białego Miasteczka 2.0. Mieszkają w namiotach, stale są na miejscu. Każdy dzień strajku poświęcili innemu problemowi polskiej ochrony

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2021, 39/2021

Kategorie: Kraj