Miasto przyszłości czy koszmar miejski? – rozmowa z prof. Bohdanem Jałowieckim

Miasto przyszłości czy koszmar miejski? – rozmowa z prof. Bohdanem Jałowieckim

Przestaliśmy wierzyć w fantastyczne wizje, np. miast budowanych na dnie mórz albo w kosmosie, bo to przynajmniej na razie zwykłe mrzonki Czy urbaniści wizjonerzy wiedzą już, jak będą wyglądały miasta w roku 2050? – Nie ma jednego globalnego projektu – z kilku powodów. Po pierwsze, miasta są bardzo zróżnicowane. Są na różnych kontynentach, w odmiennych systemach politycznych, zbudowane w krajach bardziej lub mniej zamożnych. Chociaż mają cechy wspólne – tu skupiają się wszystkie siły polityczne, tu ulokowane są siedziby władz centralnych lub lokalnych. W miastach działają ważne instytucje kultury i mediów, czyli tutaj jak w zwierciadle odbijają się wszystkie procesy i niepokoje właściwe dla tej części świata. Niepokoje w miastach są zwykle silniejsze niż w tzw. interiorze, bo w miastach jest więcej do stracenia. Po drugie, przestaliśmy wierzyć w rozmaite fantastyczne wizje – np. że miasta będą budowane na dnie mórz albo gdzieś w kosmosie, bo to przynajmniej na razie zwykłe mrzonki i czyste szaleństwo. Wreszcie perspektywa roku 2050 nie jest wcale tak odległa, a rozwój miast wykazuje pewną inercję. Przecież nawet w tych najnowocześniejszych ośrodkach są fragmenty powstałe dawno temu, np. w średniowieczu. Czy jednak na przyszłość miast patrzy pan profesor z nadzieją? A może jest pan raczej pesymistą? – W krótkiej perspektywie jestem pesymistą,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 16/2013, 2013

Kategorie: Wywiady