Nauka w unijnym lustrze – rozmowa z prof. Barbarą Kudrycką
Mamy za dużo uczelni małych i rozdrobnionych na wąskie specjalizacje Z prof. Barbarą Kudrycką, minister nauki i szkolnictwa wyższego rozmawia Bronisław Tumiłowicz Na uczelniach szykują się spore zmiany. Jak szybko wejdzie w życie znowelizowana ustawa o szkolnictwie wyższym? – Ustawa wejdzie w życie z początkiem roku akademickiego, 1 października. Obecnie finalizujemy prace nad aktami wykonawczymi. W konsultacjach jest już prawie 40 rozporządzeń. Analizujemy spływające wnioski i opinie. Przed nami jest rozpatrzenie zgłoszonych uwag. Wszystko więc przebiega zgodnie z przyjętym harmonogramem. Będziemy się starali szybko realizować te procedury i zanim cała ustawa zostanie opublikowana w „Monitorze Polskim”, umieścimy wszystkie przepisy na naszych stronach internetowych, aby środowisko akademickie mogło się zapoznać ze szczegółami rozporządzeń i pracować już nad zmianami w statutach i regulaminach. Takim przygotowaniom służą też spotkania z senatami uczelni w całej Polsce. Wraz z wiceministrami odbyłam już od początku kwietnia ponad 50 takich wizyt. Pracujemy więc intensywnie, żeby sprawnie wdrożyć reformę. Co się poprawi? – Zależy nam na tym, aby polskie uczelnie w większym stopniu łączyły tradycję z innowacyjnością. Przede wszystkim, aby tworzyły własne kierunki studiów i programy uzgodnione przez kadrę akademicką i by wprowadzały nowe kierunki już bez zgody ministra. Likwidujemy bowiem dotychczasową centralną listę standardów kształcenia, które blokowały wolność i kreatywność kadry akademickiej w dostosowaniu studiów do współczesnych wyzwań. Ustawa otwiera też ogromne możliwości włączania się w budowę innowacyjnej gospodarki poprzez współpracę z otoczeniem społeczno-gospodarczym, przemysłem i biznesem. Liczymy także na to, że w większym zakresie uczelnie wykorzystają potencjał naukowy do pracy nad nowymi rozwiązaniami technologicznymi. To dzięki ustawie uczelnie i naukowcy będą mogli skuteczniej zarabiać na sprzedaży innowacyjnych produktów i usług. Innowacja również wkroczy do sfery zarządzania uczelniami. Będą one po swojemu, w wewnętrznych aktach określać kompetencje organów kolegialnych i jednoosobowych, a więc rektora i senatu, ustalać sposób podziału ich kompetencji, politykę finansową uczelni, elastyczną politykę personalną. Wreszcie w sposób innowacyjny będą kształtowane relacje ze studentami. Uruchamia się system umów ze studentami, także na studiach stacjonarnych, obowiązkową praktykę oceny wykładowców, dbanie o losy absolwentów. Czy umożliwienie uczelniom zatrudniania profesorów bez habilitacji nie obniży prestiżu nauki? – Innowacyjność uczelni ma polegać również na tym, by mogły zatrudniać wybitnych naukowców z zagranicy, Polaków i obcokrajowców, a budowane obecnie intensywnie nowe laboratoria i infrastruktura badawczo-dydaktyczna będą temu służyć. Konieczne jest większe otwarcie uczelni na świat, bo w ten sposób przybysze wniosą bezcenną wartość dodaną. Poprzez kontakt ze środowiskami naukowymi innego kraju i podniesienie w wyniku takiego otwarcia poziomu prac badawczych wiele zyskamy. Dlatego zezwalamy na to, by pracujący za granicą znakomici naukowcy, którzy mają stopień doktora, a co najmniej przez pięć lat prowadzili zespoły badawcze na bardzo wysokim poziomie, mogli decyzją rektora uzyskać także uprawnienia promotorskie, które u nas mają jedynie doktorzy habilitowani. Do tej pory np. prof. Norman Davies w swojej działalności na Uniwersytecie Jagiellońskim nie mógł być promotorem prac doktorskich. Dzięki zmianom w ustawie może takie uprawnienia zyskać. Oczywiście ta nowa możliwość będzie realizowana pod nadzorem Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów Naukowych. Z pewnością osoby z niewystarczającym dorobkiem naukowym statusu doktora habilitowanego nie otrzymają. A jak skomentować skrócenie procedury uzyskiwania habilitacji? – Naszym celem jest zdynamizowanie przebiegu awansu naukowego w Polsce, co pozwoli lepiej wykorzystywać ogromny potencjał naszych młodych naukowców. Nowa procedura habilitacyjna i profesorska wcale nie pozwala na to, by osoby o niewystarczającym dorobku mogły uzyskać stopień naukowy. W tej chwili rady wydziałów, które nadają stopień doktora habilitowanego, otrzymały zwiększoną liczbę wniosków tytularnych, ponieważ środowiska uczelniane są przekonane, że w przyszłości nie będzie łatwiej o stopień doktora habilitowanego albo tytuł profesora. Większy nacisk będzie położony na realne osiągnięcia naukowe, a nie tylko na liczbę publikacji, zwłaszcza tych o charakterze przyczynkarskim, lokalnym, bez recenzji naukowych. Funkcjonując w zjednoczonej Europie, możemy porównywać własne osiągnięcia naukowe z osiągnięciami nauki nie tylko polskiej, lecz także europejskiej i światowej. Pół strachem, pół serio Nadchodzą więc trudniejsze czasy dla uczelnianej kadry? – W europejskiej przestrzeni badawczej i edukacyjnej kryteria stawiane kadrze akademickiej









