Niepewne protokolantki

Niepewne protokolantki

Już ma za sobą Kazimierz Marcinkiewicz pierwsze posiedzenie swego rządu. Pan premier i państwo ministrowie przyszli – i nie za bardzo wiedzieli, co robić (jak to pierwszy raz). Było więc małe zamieszanie, ale tylko przez chwilę. Bo zaraz wyproszono z sali  obrad panie protokolantki. Rząd debatował bez ciał obcych i niepewnych. Bo mniejszy wstyd? Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2005, 45/2005

Kategorie: Przebłyski