Oddaję to, co dostałam

Oddaję to, co dostałam

Może cierpienie jest właśnie po to, żeby poznać smak szczęścia i radości Anna Dymna – Od dłuższego czasu porusza pani widzów nie tylko w filmie i Teatrze Telewizji, lecz także jako prowadząca program „Spotkajmy się”. Jak pani tam trafiła? Gdzie nauczyła się pani tak „zwyczajnie” rozmawiać z ludźmi niepełnosprawnymi? – To nie zaczęło się nagle. Często na swej drodze spotykałam osoby chore i niepełnosprawne… los kilka razy rzucał mnie w szpitalne światy ludzi chorych i cierpiących. Wiele lat jako człowiek publiczny brałam udział w różnych akcjach na rzecz potrzebujących. Sześć lat temu zetknęłam się jednak z osobami, które w pewnym sensie odmieniły moje życie. Kiedyś się ich bałam, tak jak każdy, bo nie wiedziałam, jak się zachować wobec nich, czy zrozumieją, co do nich mówię. Zostałam wciągnięta „podstępnie” w ich życie – dałam się namówić i zostałam przewodniczącą jury przeglądu twórczości teatralno-muzycznej ludzi niepełnosprawnych umysłowo. Organizował to ks. Tadeusz Zaleski, który wybudował w Radwanowicach pod Krakowem piękny dom opieki społecznej i wzorcowe warsztaty terapeutyczne. Pojechałam tam naprawdę przerażona. Po kilku minutach wszelkie opory minęły. Poznałam wiele niezwykłych osób. Wracałam stamtąd z mieszanymi uczuciami: z jednej strony, cieszyłam się, że mój syn

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 11/2005, 2005

Kategorie: Kultura
Tagi: Ewa Likowska