Czary-mary: mamy dla was bezpieczeństwo

Czary-mary: mamy dla was bezpieczeństwo

Premier Tusk obiecuje na wyborczych billboardach bezpieczną Europę i walkę o bezpieczne pójście dzieci do szkoły we wrześniu. Biurokraci z MON zapewniają o bezpiecznych granicach i wyciągają rączki po miliardy na zbrojenia. Policja i służby, broniąc „bezpieczeństwa”, chcą móc swobodnie podsłuchiwać rozmowy telefoniczne, przeglądać pocztę elektroniczną, sprawdzać rachunki bankowe i billingi rozmów obywateli.Tak się dzieje, kiedy państwo i jego organy nie są w stanie zagwarantować przyzwoitej opieki zdrowotnej, nie mogą zapewnić wszystkim godnej pracy i płacy ani standardu życia, na jaki zasługują ludzie w XXI w. Wtedy mówią w zastępstwie o „bezpieczeństwie”. Warto zapytać, o jakie bezpieczeństwo chodzi. Z pewnością nie o socjalne, chroniące przed ubóstwem i wyzyskiem. Nie chodzi też o zabezpieczenie przed wrednym szefem w miejscu pracy, ignorancją instytucji państwowych czy głupotą elit politycznych.Zazwyczaj chodzi o bezpieczeństwo przed abstrakcyjnym zagrożeniem fizycznym, i to zazwyczaj nie ludzi, lecz instytucji państwa. Oficjalna propaganda ma tendencję do utożsamiania państwa z interesami społeczeństwa. Państwo i społeczeństwo to jednak dwa odrębne byty często mające sprzeczne interesy. Kiedy państwo odnotowuje wzrost gospodarczy, ogół społeczeństwa wcale nie musi być bogatszy, lecz może biednieć. Kiedy państwo wprowadza restrykcyjne prawo, społeczeństwo (a przynajmniej duża jego część) staje się jego ofiarą.Aby skutecznie wymachiwać w mediach ideologią „zapewnienia

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 20/2014, 2014

Kategorie: Felietony, Piotr Żuk
Tagi: Piotr Żuk