Archiwum

Powrót na stronę główną
Przebłyski

Polonia ukraińska nie gryzie

Czy to nie paradoks? Im głośniej o sprawach Ukrainy, tym ciszej o mieszkających tam Polakach. Cóż takiego się stało, że matka ojczyzna zapomniała o ludziach z polskimi korzeniami? A to przecież nie parę osób, ale kilkaset tysięcy naszych rodaków mocno pokiereszowanych przez historię. Żyją

Przebłyski

Obciach za kasę

Nie ma powodzi, bo woda na szczęście dość spokojnie płynie do Bałtyku. Nie to, co fala masochizmu, jaka zalewa SLD i Europę Plus Twój Ruch. Pytanie na rozgrzewkę. Jaki tabloid konsekwentnie traktuje polityków lewicy jak szmatę do czyszczenia podłóg? Wcale nie Springerowski

Pytanie Tygodnia

Dlaczego nie potrafimy współpracować z diasporą tak dobrze jak Izrael, Irlandia lub Włochy?

Włodzimierz Cimoszewicz, senator, b. premier, b. szef MSZ W przypadku Irlandii i Włoch chodzi głównie o częste kontakty polityków z tych państw z rodakami w USA. Amerykanie irlandzkiego i włoskiego pochodzenia są wyjątkowo liczni, wielu osiągnęło sukcesy w biznesie i polityce.

Felietony Jerzy Domański

Rocznicowe frazesy

Sztampa. Okolicznościowe komunały. I bezmyślne klepanie frazesów. Tak wyglądają w Polsce obchody kolejnej rocznicy. Przykro, że nawet 70 lat nie wystarczyło, by zdobyć się choć na cień refleksji. Obchody okrągłej rocznicy bitwy pod Monte Cassino to jeszcze jedna zmarnowana

Felietony Piotr Żuk

Być rządzonym w Polsce

Jak wiadomo, we współczesnej Polsce nie wypada dobrze pisać o Rosji – w polskich mediach to symbol zła. Rosyjska polityka, kultura, literatura, historia, myśl polityczna – wszystko to nigdy nie istniało i nie istnieje. Tak nakazuje Komitet Centralny dbający o poprawność

Felietony Ludwik Stomma

Sroka w koronie

Najważniejszym zadaniem Polaka na uchodźstwie jest, jak wiadomo, tęsknienie za ojczyzną: bocianami na ugorze (Słowacki), pagórkami leśnymi i łąkami zielonymi (Mickiewicz), dopuszczalne są jednak i inne ingredienta. Nostalgia ta, która winna go nie opuszczać ani przez moment, wpływa – jak

Felietony Tomasz Jastrun

Fala wezbraniowa

Fala wezbraniowa dopływa Wisłą do morza, a na jej grzbiecie politycy powiewający barwami klubowymi. Nawet groźbę powodzi udało nam się upolitycznić.Prezes na wałach z mapą, której nie umie czytać, rozłożoną na masce samochodu, którego nie potrafi prowadzić. Premier z żoną, pamiątkowa

Opinie

Tylko w Polsce cisza nad Snowdenem

Polskie media w swojej większości przemilczały premierę książki Glenna Greenwalda „No Place to Hide” („Nigdzie się nie ukryjesz”) o sprawie Edwarda Snowdena, to znaczy o totalnym i globalnym inwigilowaniu wszystkiego i wszystkich przez amerykańską National Security Agency (NSA). A przecież jest o czym pisać. Co miesiąc 70 mln razy amerykańscy przyjaciele interesują się tym, co się dzieje w naszej cyberprzestrzeni. Pilnuje nas 40-tysięczna armia inżynierów informatyków, elektroników, prawników, psychologów, analityków, śledczych i hakerów NSA. Inwigilowanie poszczególnych krajów ma taki sens, że aktywność NSA kierowana jest przeciw tym państwom.

Wywiady

Snob jest wszędzie – rozmowa z dr hab. Janiną Hajduk-Nijakowską

– Snob był zawsze, zarówno wśród szlachty czy magnaterii, jak i wśród chłopów – tak dr hab. Janina Hajduk-Nijakowska z Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa Uniwersytetu Opolskiego tłumaczy poszukiwanie przez generalnie chłopskie społeczeństwo szlacheckich korzeni. Ostrzega jednak: – Jeżeli komuś do szczęścia jest potrzebne znalezienie dobrze urodzonych przodków, niech to robi, tylko niech wie, że często może odkryć tajemnice, które nieoczekiwanie zburzą widzenie jego rodzinnej przeszłości. Ale jest też liczna grupa ludzi, którzy szczycą się swoim chłopskim rodowodem, wiejskimi korzeniami, którym pamięć rodzinna pomaga dobrze się czuć w ich małych ojczyznach. A takiej pamięci rodzinnej nie zniszczą ani globalizacja, ani treści przekazywane przez media.

Kultura

Teatr nie może być gazetą

Teatr nie może być gazetą
– Teatr stricte polityczny nie ma perspektyw. Teatr nie może być gazetą. Jeśli to teatr interwencyjny, aktualny wobec tego, co się dzieje na ulicy – nie wnosi do sztuki teatralnej niczego nowego – mówi Jan Englert, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego w Warszawie. – Panuje teraz dyktat reżysera jak nigdy wcześniej. Część młodych kolegów faktycznie ma do publiczności dziwny stosunek, nie liczy się z jej przyzwyczajeniami, możliwościami, gustami, a jeśli widzowie czegoś nie rozumieją, komentuje: „Barany, nie chwytają”. Jeśli coś jest odrzucane, winę ponoszą barany. Reżyserzy nowego zaciągu mają na widoku przejście do historii. Ale jak powiadał Dymny: „Przejść do historii łatwo. Ale wrócić?”. Uważam, że nie jest współczesne coś, co jest niezrozumiałe. Widz musi widzieć, słyszeć i rozumieć.