Pod czerwoną latarnią

Pod czerwoną latarnią

Korespondencja z Neapolu Pół wieku temu Włosi zamknęli domy publiczne, teraz jednak doszli do wniosku, że być może trzeba je otworzyć Prostytucja to najstarszy zawód świata i jest czystym złudzeniem myślenie, że są kraje, w których ten problem nie istnieje. W żadnym jednak w skali Europy nie jest tak widoczny jak we Włoszech. W każdym włoskim mieście, dużym i małym, są całe dzielnice, w których kobiety sprzedają swoje usługi. Można je spotkać 24 godziny na dobę na obrzeżach wielu nadmorskich promenad i ulic. Według przybliżonych danych na Półwyspie Apenińskim pracuje ok. 80 tys. prostytutek. Większość, ok. 60-70%, to cudzoziemki. Pochodzą z 60 krajów świata. O ile w ostatnim dziesięcioleciu nie zwiększyła się ich liczba, o tyle zmieniła się narodowość. Na początku dekady najwięcej było prostytutek z Nigerii i Albanii, obecnie prym wiodą Rumunki, obywatelki Mołdawii i byłych republik radzieckich. W szybkim tempie rośnie liczba świadczących seksualne usługi Azjatek. Włoską prostytucją zarządzają mafie: wschodnioeuropejska, bałkańska i nigeryjska. Lokalne organizacje przestępcze z reguły nie ingerują w proceder, z wyjątkiem neapolitańskiej kamorry, która żąda haraczu za używanie terenu, na którym gromadzą się prostytutki. Z największego okrucieństwa słynie mafia nigeryjska, prostytutki są straszone rytuałami woodoo i zemstą na pozostałej w kraju rodzinie. Alfonsi z Albanii z reguły zaręczają się z jedną z dziewczyn, która pomaga im trzymać w ryzach pozostałe. Często jednak i oni w razie nieposłuszeństwa karzą śmiercią, podrzynając gardła i ćwiartując albo paląc ciała. Tego rodzaju przypadki niestety bardzo często trafiają na łamy włoskiej prasy. Włosi lubią płatny seks, liczbę klientów prostytutek ocenia się na 9 mln. Miesięczny obrót w tym sektorze szacowany jest na 90 mln euro. Dane nie obejmują tzw. obiegu luksusowego, czyli kobiet, które sprzedają się w wielogwiazdkowych hotelach bądź własnych mieszkaniach – ich liczbę szacuje się na 12 tys. – ale dotyczą prostytucji ulicznej, czyli tej najbardziej widocznej i dyskutowanej, której wydał walkę rząd Silvia Berlusconiego. Obecnie nie ma prawa regulującego ten aspekt życia publicznego. Wiele miast próbuje rozwiązać problem na własną rękę. W niewielkim Salerno, w regionie Kampanii, burmistrz Vincenzo De Luca często osobiście przeprowadza kontrole uliczne. Niedawno został pobity przez prostytutkę podczas próby jej wylegitymowania. Cristiano Bonelli, prezydent jednej z rzymskich dzielnic, wysłał w okolice Settebagni, Castel Giubileo, Prati Fiscali i ulicy Salaria, gdzie gromadzą się przedstawicielki najstarszego zawodu świata, trzy radiowozy straży miejskiej. Od tygodnia, od drugiej po południu do siódmej rano, funkcjonariusze patrolują teren. Ponieważ nie ma prawa zabraniającego prostytucji, ich zadaniem jest utrudnianie życia zarówno paniom, jak i ich klientom. Ponieważ ci ostatni z reguły podjeżdżają samochodami, wszędzie postawiono znaki zakazu parkowania. Za nawet najkrótszy postój grożą słone mandaty. Nie w smak amatorom płatnego seksu są też częste kontrole dokumentów. – To jedyny sposób, jakim dysponujemy, aby choć trochę ograniczyć kulturalną degradację tego obszaru. Mieszkańcy naprawdę mają dosyć, bezwstydnie, bez żadnych hamulców i ograniczeń kupczy się tu ciałami praktycznie na oczach wszystkich – powiedział Bonelli. W newralgicznych punktach Mediolanu zainstalowano kamery. Nie przyniosły jednak spodziewanych efektów. Letizia Moratti, burmistrz miasta, jest zwolenniczką polityki silnej ręki. Ma nadzieję, że obecny rząd zakaże prostytucji. Niebezpieczne córy Koryntu W projekcie tzw. ustawy o bezpieczeństwie kraju, stanowiącej, że nielegalna emigracja jest przestępstwem (według obecnego prawa pobyt bez stosownego pozwolenia na terenie Włoch nie był przestępstwem i nie podlegał karze), znalazł się zapis dotyczący prostytutek, które zostały uznane za zagrażające bezpieczeństwu i publicznej moralności. Jako takie mogą być bezzwłocznie wydalone z Włoch z zakazem powrotu w ciągu trzech lat, w przypadku wykonujących ten zawód cudzoziemek mających wszystkie „papiery” w porządku ma być zastosowany specjalny nadzór. Projekt ustawy przewiduje również konfiskatę mieszkań wynajmowanych nielegalnie przebywającym na terenie Włoch prostytutkom. Kara ta nie jest przewidziana wobec właścicieli mieszkań wynajmujących emigrantkom niemającym pozwolenia na pobyt jeśli wykażą, że są zatrudnione jako pomoc domowa, opiekunki dzieci lub osób starszych i chorych. Pracę tę wykonuje na terenie słonecznej Italii 1,7 mln kobiet, z czego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 26/2008

Kategorie: Świat