My udajemy, że kontrolujemy wydawanie środków unijnych, Unia udaje, że jest OK Kilka tygodni temu udało mi się zdobyć roczne sprawozdania audytowe generalnego inspektora kontroli skarbowej, ministra Andrzeja Parafianowicza, dotyczące Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka (POIG). To cztery dokumenty obejmujące lata 2008-2012, liczące od 12 do 78 stron. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że dają one pełny obraz tego, co się dzieje z miliardami euro, które Komisja Europejska przeznaczyła na wsparcie innowacyjnych projektów w naszym kraju. Audytami zajmowali się pracownicy Departamentu Ochrony Interesów Finansowych Unii Europejskiej Ministerstwa Finansów oraz 16 urzędów kontroli skarbowej. W latach 2010-2013 resort finansów otrzymał na ten cel dofinansowanie w ramach Programu Pomoc Techniczna nie mniejsze niż 87 626 768 zł. Mógłby ktoś dojść do wniosku, że to bardzo poważne wyzwanie. Liczba umów zawartych w związku z POIG przekroczyła w tym roku 13 tys. Otóż nic bardziej mylnego. Nie sprawdza się wszystkich realizowanych umów, a jedynie niewielką, by nie rzec mikroskopijną, wyłonioną losowo próbkę. W roku 2010 z 2237 projektów z Programu Innowacyjna Gospodarka dogłębnej analizie poddano tylko 55. W roku 2011 z 4394 zbadano 74. W roku 2012 taką samą liczbę wybrano do kontroli spośród 9224 projektów. W tym miejscu trzeba dodać, że w roku 2009 audyt w ogóle nie został przeprowadzony „z uwagi na brak zadeklarowania wydatków w okresie od 1 stycznia 2007 do 31 grudnia 2008” (Roczne sprawozdanie audytowe – Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka za okres od 1 lipca 2008 r. do 30 czerwca 2009 r.). Jak łatwo policzyć, w latach 2007–2012 pod lupą audytorów znalazły się… 203 projekty z ponad 13 tys. Doprawdy trudno więc uznać, że nasza wiedza o tym, w jaki sposób beneficjenci wykorzystują wsparcie unijne, jest pełna. Przy czym należy pamiętać, że w tych kontrolach chodzi wyłącznie o sprawdzenie faktur oraz przestrzegania procedur. Pracownicy urzędów kontroli skarbowej nie oceniają zasadności realizowanych umów ani ich znaczenia dla polskiej, a więc także unijnej, gospodarki. Sukno niezgodne z prawem W tych audytach ważne jest jedno – zgodnie z unijnymi regulacjami dopuszczalny margines „uchybień i nieprawidłowości” przy realizacji umów związanych z otrzymanym dofinansowaniem nie może przekroczyć 2%, gdyż grozi to poważnymi konsekwencjami. Polska raz znalazła się w takiej sytuacji. Na koniec roku 2011 przewidywany błąd całkowity w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka wyniósł 140 992 138,51 zł, co stanowiło 3,71% wydatków zgłoszonych w roku 2010 do Komisji Europejskiej. Na początku 2012 r. Bruksela zawiesiła przekazanie nam transzy ok. 312 mln euro i zażądała wyjaśnień. Odniosłem wrażenie, że większość polityków i dziennikarzy nie wiedziała wtedy, co właściwie się stało i dlaczego Komisja tak nas potraktowała. Szczegółowy opis uchybień i nieprawidłowości zawiera sprawozdanie audytowe z grudnia 2011 r. To ono było podstawą podjętej wówczas decyzji. Kontrolerzy zakwestionowali wtedy Instytutowi Maszyn Przepływowych im. Roberta Szewalskiego PAN z Gdańska, realizującemu projekt „Modelowe kompleksy agroenergetyczne jako przykład kogeneracji rozproszonej opartej na lokalnych i odnawialnych źródłach energii” m.in. wydatki na kwoty: 62,77 zł i 324,09 zł. Z kolei Fundacja na rzecz Nauki Polskiej uchybiła na kwotę 330,07 zł, „dokonując zakupu usług gastronomicznych od restauracji, z którymi od wielu lat współpracuje, znajdującymi się w pobliżu siedziby”. Tymczasem winna zorganizować przetarg i dokonać wyboru „w oparciu o najbardziej korzystną ofertę, dokonaną zgodnie z zasadami przejrzystości i uczciwej konkurencji”! Pikanterii sprawie dodawał fakt, że Program Międzynarodowe Projekty Doktoranckie, bo tak nazywał się ów projekt, znalazł się na liście 18 wyjątkowo podejrzanych według Komisji Europejskiej. Gdy jakiś czas temu zapytałem przedstawicieli Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, jakie lody kręcili na unijnych dotacjach, skoro tak podpadli Brukseli, wyrazili głębokie zdumienie. I trudno im się dziwić. Wartość dofinansowania tego projektu to 110 395 404,07 zł. W kontrolowanym roku fundacja wydała zaledwie 4 786 906,29 zł. Jeśli więc nawet łącznie zakwestionowano by kilkadziesiąt tysięcy złotych, nie mogło to mieć większego wpływu na ocenę całości projektu. Drobiazgowość audytorów prowadziła czasem
Tagi:
Marek Czarkowski