Rząd boi się pigułki

Rząd boi się pigułki

70% Polaków uważa, że państwo powinno refundować środki antykoncepcyjne. Ale rząd ma inne zdanie Kobiety, które w ostatnich wyborach głosowały na SLD, czują, że lewicowy rząd zagrał im na nosie. Wbrew wcześniejszym obietnicom nie mają co liczyć na tanie, powszechnie dostępne środki antykoncepcyjne. Za chwilę Ministerstwo Zdrowia przedstawi nową listę leków refundowanych. – Nie wykluczam, że będą na niej jakieś nowe środki antykoncepcyjne, jednak refundowane będą wtedy, gdy lekarz przepisze je w celach terapeutycznych. Pigułki służące wyłącznie zapobieganiu ciąży nie będą podlegały refundacji – informuje rzeczniczka resortu zdrowia, Agnieszka Gołąbek. I dodaje, że są środowiska, które nie chcą, by na liście leków refundowanych znalazły się środki służące wyłącznie wygodzie kobiet. Jako jedna z tych „wygodnych” Polek czuję się oszukana, bo gdy oddawałam swój głos na lewicową partię, liczyłam na to, że choć o krok zbliżymy się do standardów cywilizowanej Europy. Partia, która również dzięki moim głosom znalazła się u władzy, przyjęła tymczasem zasadę, że o nowoczesnych pigułkach w kulturalnym towarzystwie się nie rozmawia. Bo w końcu „te środki” (już nawet nie nazywa się rzeczy po imieniu) są w aptekach. A to, że wiele kobiet nie może sobie na nie pozwolić, to już ich problem! Nieśmiali panowie z SLD Jakiś czas temu jeszcze nie minister,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2003, 35/2003

Kategorie: Kraj