Szakale kapitalizmu

Szakale kapitalizmu

Zaślepieni chciwością menedżerowie zagarniali setki milionów dolarów Pławili się w luksusie, łupili bez skrupułów kasy swych koncernów, zagarniali milionowe premie. Teraz za swe czyny odpowiadają przed sądami – skorumpowani, cyniczni menedżerowie ogarnięci manią wielkości. Brzydki, pazerny kapitalizm ma dwa nazwiska – Dennis Kozlowski i Calisto Tanzi. 57-letni Kozlowski zasiada na ławie oskarżonych Najwyższego Sądu Stanowego w Nowym Jorku, Tanzi nie uniknie procesu i kary więzienia. Dennis Kozlowski, były dyrektor amerykańskiej wielobranżowej firmy Tyco, oskarżony jest o to, że wraz z szefem finansów koncernu, Markiem Swartzem, zagarnął lub zdefraudował trudną do ogarnięcia rozumem kwotę 800 mln dol. Podsądny zapewnia, że jest niewinny – za swe sukcesy zasłużył przecież na dochody, sięgające 170 mln dol. rocznie, na nieograniczone wydatki na cele reprezentacyjne, bezprocentowe pożyczki, których zwrotu nikt nie oczekiwał. Menedżerowie uważali za całkowicie naturalne, że koncern fundował im luksusowe auta Porsche i Audi, pokrywał koszty edukacji dzieci czy wyposażenia apartamentów. Kozlowski, syn policjanta z New Jersey, zaszokował jednak społeczeństwo USA i przysięgłych swą niewiarygodną wprost rozrzutnością. Kiedy urządzał nowe mieszkanko przy nowojorskiej Piątej Alei, zamówił parę stylowych krzeseł za 125 tys. dol., przetykaną złotem ciemnoczerwoną zasłonę w kwiatki do prysznica, wartą symboliczne 6 tys., stojak na parasole w kształcie pieska za 15 tys. czy kryształowe lustro kosztujące tylko niewiele ponad 100 tys. Przy wydatkach tego rzędu można pominąć milczeniem kosz na śmieci, którego cena wyniosła marne 2 tys. Dennis Kozlowski polecił przekazać na konto Uniwersytetu Columbia, gdzie studiują jego córki, 2 mln dol. z firmowych funduszy. Jego sekretarka, a zarazem kochanka, Mary Murphy, otrzymała na zakup domu pożyczkę w wysokości prawie 300 tys. Przed sądem mamrotała zawstydzona: „Nigdy nie mówiono mi, że mam od tego płacić procenty”. Do czarnej legendy kapitalizmu przeszło przyjęcie, które szef Tyco urządził dla swej żony, Karen, na Sardynii. Podczas tej orgii luksusu z lodowej kopii słynnej rzeźby „Dawid” Michała Anioła wypływała wódka, wyszukane dania podawali kelnerzy w strojach gladiatorów i hostessy w togach. Na końcu przyniesiono ogromny tort w kształcie leżącej nimfy z okazałym biustem. Rachunek za to skromne party, opiewający na 2 mln dol., uregulowała oczywiście firma. 65-letni Calisto Tanzi, założyciel i szef włoskiego koncernu przemysłu spożywczego Parmalat, został aresztowany 27 grudnia ub.r. w swej willi w Collecchio i osadzony w mediolańskim więzieniu (gdzie od razu zaczął oszukiwać innych aresztantów przy grze w karty). Firma Parmalat była prawdziwym imperium gospodarczym działającym w 30 krajach. Tanzi, mecenas sportu i przyjaciel wpływowych polityków, przez lata cieszył się szacunkiem jako świetlana postać kapitalizmu rodzinnego Italii. Tym większy był szok, gdy w grudniu doszło do bankructwa koncernu. Oceniano wtedy, że w bilansach Parmalatu brakuje 8 mld euro, w marcu okazało się, że ta dziura wynosi już 18 mld. Tanzi hojnie finansował 14 zespołów sportowych, w tym argentyński Boca Juniors z Buenos Aires. Tylko w swym ulubionym klubie piłkarskim AC Parma utopił 300 mln euro. Kolejne przedsięwzięcia finansowe dyrektora Parmalatu kończyły się dotkliwymi stratami. Aby znaleźć pieniądze na ich pokrycie, banda Tanziego, jak ujęła to włoska prasa, zaczęła w często prymitywny sposób fałszować dokumenty, tworzyć transakcje, które nigdy nie zostały przeprowadzone, i dochody, które nie wpłynęły. Wymyślono np. sprzedaż 300 tys. ton mleka w proszku na Kubę (na każdego z 11 mln Kubańczyków przypadałoby 250 litrów mleka, ale żaden kontroler nie spostrzegł tego bijącego w oczy absurdu). Koncern regularnie płacił też neapolitańskiej mafii, aby zapewnić sobie monopol na rynku południowej Italii. Bandyci z camorry potrafili przekonać sklepikarzy, aby nie przyjmowali towarów konkurencji. Kiedy w końcu machinacje bandy Tanziego zdemaskowano i doszło do plajty, szkody okazały się ogromne. 30 tys. prywatnych akcjonariuszy straciło miliard euro. Wystawione przez Parmalat obligacje, które obywatele zakupili za ponad 7 mld, obecnie są bezwartościowe. Nikt nie zapłaci za dostawy kilkudziesięciu tysiącom rolników. Banki, które

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2004, 2004

Kategorie: Świat