Tag "historia PRL"

Powrót na stronę główną
Historia

Skok w nowoczesność

Rozwiązanie problemu uprzemysłowienia Polski było realizacją celu, do którego zmierzały uprzednio całe pokolenia Polaków Za symboliczny początek Polski Ludowej uznawany jest dzień ogłoszenia Manifestu PKWN, czyli 22 lipca 1944 r. Jednak wydarzeniem, które położyło podwaliny pod ówczesny ustrój gospodarczy, było dopiero uchwalenie 3 stycznia 1946 r. ustawy o nacjonalizacji przemysłu. Z dzisiejszej perspektywy może wydawać się zaskakujące, że do tak fundamentalnego dla komunistów zadania ówczesne władze zabrały się dopiero półtora roku po ustanowieniu swoich rządów i prawie rok po wyzwoleniu całego kraju. Tym bardziej że do realizacji innej wielkiej reformy społecznej – parcelacji majątków ziemskich – PKWN wziął się bezzwłocznie i energicznie. Proces dochodzenia do decyzji o nacjonalizacji przemysłu dobrze jednak oddaje zawiłości sytuacji politycznej. Depesza do Londynu Manifest Lipcowy, zapowiadający kierunek zmian społecznych pod rządami PPR, w ogóle nie obejmował nacjonalizacji przemysłu. Wręcz przeciwnie. Głoszono w nim, że „inicjatywa prywatna, wzmagająca tętno życia gospodarczego, również znajdzie poparcie państwa”. Nawet wielka własność miała być tylko tymczasowo przejęta pod zarząd państwa: „Majątek narodowy, skoncentrowany dziś w rękach państwa niemieckiego oraz poszczególnych kapitalistów niemieckich, a więc wielkie przedsiębiorstwa przemysłowe, handlowe, bankowe, transportowe oraz lasy,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Andrzej Romanowski Felietony

Prorok Władysław Gomułka

Pięćdziesiąt lat temu, podczas krwawo tłumionych rozruchów robotniczych na Wybrzeżu, Władysław Gomułka chodził po swym gabinecie i powtarzał: „Każda kolejna klasa rządząca w naszym kraju doprowadzała do zguby własne państwo”. Społeczeństwo nie usłyszało tych słów – w obiegu publicznym pojawiły się one dopiero w lutym 1971 r., w partyjnym organie „Nowe Drogi”, jednak nawet wtedy nie jako cytat, lecz w postaci omownej. Czy zatem Gomułka rzeczywiście to powiedział? Poproszony przeze mnie o opinię prof. Andrzej Werblan wyraził wątpliwość, zarazem przyznał, że w grudniu 1970 r. fraza ta była w obiegu. Co chciano nią zakomunikować? Najprościej byłoby rzec: była to reakcja na utratę władzy. Ale nawet wtedy warto w tym ujrzeć coś głębszego. Komitety partyjne płonące na Wybrzeżu mogły uświadamiać rządzącym, jak wiele mogą stracić. Nie chodziło jednak tylko o partię – chodziło o państwo, którego PZPR była strażnikiem. A tu było co chronić, skoro Gomułce udało się w przeszłości parę rzeczy zadziwiających. Po pierwsze, w październiku 1956 r. został wybrany na I sekretarza partii wbrew moskiewskiej centrali. Po drugie, mimo to zachował władzę przez długie 14 lat. Po trzecie, doprowadził do bezprecedensowych w krajach „demokracji ludowej” zmian ustrojowych. A po czwarte… Dokładnie tydzień przed początkiem rozruchów na Wybrzeżu Gomułka odniósł największy triumf

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia

Polski trójkąt

Państwo, Kościół i NSZZ Solidarność w latach 1980-1981 Po październiku 1956 r. dualizm państwo-Kościół ukształtował się jako podstawa rządzenia Polską. Oczywiście należy pamiętać o jego mocno konfliktowym charakterze w okresie Wielkiej Nowenny Chrztu Polski (1957-1965) i w trakcie samych obchodów milenijnych (1966-1967), ale od momentu objęcia stanowiska I sekretarza KC PZPR przez Edwarda Gierka pod koniec grudnia 1970 r. dualizm ten funkcjonował w znacznie mniej konfliktowy sposób. W wyniku strajków sierpniowo-wrześniowych 1980 r. pojawił się nowy czynnik w tym układzie, a mianowicie Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Solidarność. Okoliczności powstania, funkcjonowania i upadku trójkąta państwo-Kościół-Solidarność stanowią dobrą lekcję uprawiania polskiej polityki i dlatego warto poddać je choćby skrótowej analizie. Sierpniowa homilia Słynna homilia prymasa Stefana Wyszyńskiego z 26 sierpnia 1980 r. była ważna nie tyle dla powstania trójkąta państwo-Kościół-nowy ruch związkowy, ile dla jego praktycznego funkcjonowania, gdyż w niej w sposób generalny zostały określone zasady, jakimi będzie kierować się Kościół w nowej sytuacji. W wygłoszonej wówczas homilii prymas zarzucił rządzącym głównie „propagowaną ateizację, która poderwała więź i siłę kulturalną milenijnego narodu. Ani to było potrzebne, ani użyteczne, ani też łączyło się z doktryną, w imię której przebudowywano

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia

Mord w Puchaczowie

Największa zbrodnia podziemia popełniona po amnestii z 1947 r. Masakra w Puchaczowie w nocy z 2 na 3 lipca 1947 r. była największą zbrodnią podziemia popełnioną po amnestii dla jego członków, uchwalonej przez Sejm 22 lutego tego samego roku. Kierownictwo Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość zachęcało podkomendnych do ujawniania się. Jednak w 1947 r. centralne kierownictwo organizacji praktycznie nie istniało. Zdzisław Broński, „Uskok”, zdecydował o kontynuowaniu działalności swojego oddziału. Im dłużej leśne oddziały były aktywne, im słabsze były struktury organizacyjne, tym więcej było w ich poczynaniach bandytyzmu. Partyzanci, którzy nie skorzystali z amnestii, traktowani byli coraz brutalniej przez wojsko i UB. Częściej ginęli, ale także częściej zabijali przypadkowe osoby. Pozostający w konspiracji pod komendą „Uskoka” bracia Leon i Edward Taraszkiewiczowie wsławili się napadami na cywilów oraz antysemickim pogromem w Parczewie 5 lutego 1946 r., gdzie zginęło trzech członków żydowskiej samoobrony i polski milicjant, a cała społeczność żydowska padła ofiarą pobić lub rabunku. Stanisław Kuchcewicz, „Wiktor”, przeszedł pod komendę „Uskoka” z Narodowych Sił Zbrojnych. Brał udział w masakrze w Wierzchowinach, gdzie zamordowano 194 ukraińskich mieszkańców wsi w wieku od dwóch tygodni do 94 lat. „Uskok” nazywał tę zbrodnię „bezwzględną, ale zasłużoną akcją”. Jego oddział 4

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

W odnajdowaniu drogowskazów

25 lat Fundacji Reorientacji Zawodowej i Pomocy Społecznej Minęło ćwierć wieku od dnia, w którym grupa byłych działaczy Związku Młodzieży Socjalistycznej, Związku Młodzieży Wiejskiej i Zrzeszenia Studentów Polskich postanowiła założyć Fundację Reorientacji Zawodowej i Pomocy Społecznej. Warto zastanowić się nad tym ćwierćwieczem w kontekście celów i dokonań Fundacji oraz tego, co i jak łączyło ludzi, konsolidowało na nowo. Przywykliśmy kojarzyć związki młodzieży wyłącznie w kategoriach stricte politycznych. Tymczasem fundatorzy, ludzie o lewicowej i egalitarnej orientacji, pragnęli zwrócić uwagę na niedostrzegany i często niedoceniany wkład związków młodzieży w przemiany społeczno-ekonomiczne i kulturowe. Jednym słowem cywilizacyjne. W Polsce po II wojnie światowej dokonywały się ogromne zmiany społeczne. Przede wszystkim nastąpiła migracja milionów Polaków na Ziemie Zachodnie i Północne oraz przemieszczanie się milionów ludzi związane z uprzemysławianiem Polski i nową, silną orientacją prooświatową. Kolejne pokolenia były przedmiotem, ale i podmiotem tych przemian. Przyjęte przez Fundację hasło reorientacji zawodowej kierowało uwagę młodzieży na konieczność odnajdywania się w tym przyśpieszonym rozwoju poprzez zdobywanie nowych kwalifikacji i umiejętności. Proces ten miał swoje tradycje Powstałe w Związku Młodzieży Wiejskiej albo przy jego współudziale Uniwersytety Ludowe kształtowały nowe widzenie na zmieniającej się wsi – nowoczesnej,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne

„Dom pisarzy w czasach zarazy” Tomasza Jastruna

Znany polski poeta i prozaik poprzez wspomnienia o dawnym domu snuje opowieść nie tylko osobistą, ale też literacką i historyczną. Ta książka to opowieść o warszawskim budynku i jego mieszkańcach. Autor wraca do dziejów rodzinnego domu przy ulicy Iwickiej 8A, który w stalinowskich

Historia

Wzburzony ludowy ocean

Karol Modzelewski o Solidarności Karol Modzelewski wymyślił nazwę Solidarność, był rzecznikiem tego ruchu i jednym z jego liderów. Jak go widział? Czym dla niego była Solidarność? Jak skończyła? Oto kilka jego refleksji. Pochodzą one z książki „Modzelewski – Werblan. Polska Ludowa” i z wywiadów publikowanych na łamach PRZEGLĄDU, które znaleźć można też w książce „Modzelewski. Buntownik”. Plebejska potrzeba dokonania samosądu Robert Walenciak: Panie profesorze, był pan rzecznikiem Solidarności, mógł pan obserwować ją od środka. Co pan widział? Związek zawodowy? Ruch społeczny? Ruch, który rozbija PZPR? Karol Modzelewski: – To się zmieniało. Moim zdaniem to było pospolite ruszenie ludzi, którzy poczuli się suwerenni. Mówię o tych, z którymi miałem do czynienia bliżej, którzy zabierali głos, byli dla załóg, dla robotników – jak dziś się mówi – liderami opinii. R.W.: Pan też był liderem opinii. K.M.: – Ja byłem liderem opinii na wyższym szczeblu, ale to oni napędzali ten ruch, oni organizowali ruch związkowy. Znałem tych ludzi. Nagle coś w nich wstąpiło. To było wybicie się ludzi pozbawionych pewnego wymiaru samodzielności w życiu społecznym. Andrzej Werblan: Dla nich sprawy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia

Solidarność jak koń trojański

Przed rokiem 1989 nie mówiono o liberalizmie, co najwyżej używano terminu rynek, unikając słowa kapitalizm Po upływie 30 lat od dojścia do władzy przywódców Solidarności nadszedł czas na bilans. W tym celu musimy zrozumieć, czym był realny socjalizm i jak powstał ruch społeczny zrodzony z protestu w sierpniu 1980 r. Pod koniec wojny, wśród ruin i cmentarzysk milionów pomordowanych, nielicznym z początku i często odizolowanym komunistom udało się zorganizować Polaków do odbudowy kraju. Pomimo niedociągnięć Polska Ludowa przywróciła nie tylko dumę narodową, ale także żywotność kulturową i społeczną, która miała wielokrotnie się przejawiać po 1945 r. Paradoksem tej historii było to, że po ponad 30 latach realnego socjalizmu system ten wytworzył opozycyjny związek zawodowy. Narodziny Solidarności były chaotyczne, jednak były nie przyczyną, ale konsekwencją kryzysu spowodowanego niedocenianiem potrzeb tworzonych przez socjalizm. Nieświadomość wielu socjalistycznych przywódców co do rezultatów wychwalanych przez nich zasad doprowadziła do coraz większych nieporozumień, potem niezadowolenia, a w końcu buntu. Eskalacja ta stworzyła ogromną szansę dla Stanów Zjednoczonych i sił kapitału, które dążyły do zmiany relacji kapitał-praca istniejących na świecie od 1945 r. Wykorzystały do tego luki systemu, bo komuniści, choć otrzymali liczne ostrzeżenia: NRD 1953, Polska i Węgry 1956, Czechosłowacja 1968 itd.,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia

Co zawdzięczamy PRL

Polska po roku 1989 jest budowana na negacji Polski Ludowej Jednym z głównych celów prawicowej polityki historycznej w Polsce po 1989 r. jest delegalizacja PRL. Dlatego już na początku lat 90. XX w. ten okres historii Polski został zamknięty w ramach określenia totalitaryzm, które później przejął Instytut Pamięci Narodowej. Nie ma w tej narracji Października ‘56 ani jego politycznych konsekwencji, odbudowy kraju, budowy przemysłu, powrotu Polski na Ziemie Odzyskane ani ich zagospodarowania, likwidacji analfabetyzmu, upowszechnienia oświaty i nauki oraz dostępu do kultury, sukcesów polskiej nauki, polskiego filmu czy polskiego sportu. Jest tylko terror Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa, tłumienie protestów społecznych w 1956, 1968, 1970 i 1976 r., „okupacja sowiecka”, „rewolucja Solidarności” i „totalitaryzm” – nieprzerwanie od roku 1944/1945 do 1989. Dyskredytacja wynika nie tylko z tego, że Polska po 1989 r. jest budowana na negacji PRL, ale także z tego, że potencjalnie krytyczne nastroje wobec projektu III/IV RP najlepiej pacyfikować przez obrzydzanie – zwłaszcza młodemu pokoleniu – przeszłości, czyli Polski Ludowej. Deprecjonowanie dorobku PRL O dorobku PRL najwięcej można się dowiedzieć z publikacji krytykujących transformację ustrojową po 1989 r., takich jak „Patologia transformacji” prof. Witolda Kieżuna, „www.polskatransformacja.pl” prof. Tadeusza Kowalika czy niedawno wydana

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia

Polska albo republika radziecka

Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej zaczął od odbudowy zniszczonego kraju i zagospodarowania Ziem Odzyskanych 28 czerwca 1945 r. prezydent Krajowej Rady Narodowej Bolesław Bierut powołał Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej. Był to rząd koalicyjny składający się ze stronnictw, które dotychczas tworzyły Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego i Rząd Tymczasowy w Warszawie, oraz polityków skupionych wokół byłego premiera rządu RP na uchodźstwie Stanisława Mikołajczyka. Jego utworzenie wynikało z porozumienia zawartego na konferencji w Moskwie, która odbyła się między 17 a 21 czerwca 1945 r. Wzięli w niej udział przedstawiciele KRN i Rządu Tymczasowego oraz grupa niekomunistycznych polityków krajowych i emigracyjnych ze Stanisławem Mikołajczykiem. Powstanie TRJN było realizacją postanowień Wielkiej Trójki z konferencji w Jałcie (4-11 lutego 1945 r.), przewidujących rekonstrukcję warszawskiego Rządu Tymczasowego „na szerszej podstawie politycznej” poprzez włączenie do niego akceptowanych przez Stalina polskich polityków z Londynu. Edward Raczyński – ambasador rządu RP na uchodźstwie w Wielkiej Brytanii – określił TRJN mianem „ciała służalczego narzuconego Polsce z zewnątrz”. W przedłożonej przez Raczyńskiego nocie rządu RP na uchodźstwie do rządu brytyjskiego, protestującej przeciw uznaniu TRJN przez Wielką Brytanię, napisano m.in.: „W obecnej sytuacji źródłem władzy rządu z p. Osóbką-Morawskim na czele jest

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.