Tag "kibice piłkarscy"

Powrót na stronę główną
Euro 2024

Cieszynki i smuteczki

Sposób, w jaki trójkolorowi dostali się do ćwierćfinału, nie ma precedensu w historii – nie zdobyli ani jednej bramki z gry.

Wszyscy wyrzekają na nieustanny rozrost turniejów mistrzowskich: a to, że liczba uczestników sięga absurdu i w ten sposób obniża się prestiż imprezy, na którą zbyt łatwo awansować; a to, że piłkarze i tak przeciążeni sezonem nie mają już sił i poziom spotkań spada; a to, że oglądalność pojedynków ekip z odległych miejsc w rankingach krajowych będzie niska. A kiedy przychodzi kolejny parzysty czerwiec, kibic jednak ogląda wszystko po kolei, uzależnia się od codziennej dawki futbolu w fazie grupowej, a potem cierpi na syndrom odstawieniowy w pauzach między kolejnymi fazami rozgrywek. Nie ma czym wypełnić popołudnia i wieczoru, myśli o piłce uniemożliwiają skupienie, robotni stają się niegramotni, bo wiedzą, że po pracy nie będzie futbolowego deseru, bezrobotni wpadają w głębsze kręgi depresji, bo nic tak nie odwraca uwagi od rozpaczy jak mecz i nic tak nie frasuje jak meczu brak. Lipiec to już diabelska ambiwalencja – radość z wejścia turnieju w fazę decydującą, kiedy pozostali sami najlepsi, jest wypierana przez smutek z powodu nieznośnego rozrzedzenia meczowego: co mi po tym, że teraz będzie walka o medale, skoro zostało ledwie kilka spotkań do obejrzenia. Żałoba po fazie grupowej, kiedy futbol był smakowitym i pożywnym farszem codzienności, nie znajduje ukojenia w najcudowniejszych nawet zmaganiach finalistów, tęsknota za grupową nudą i pozornym przesytem jest dojmująca – oto uzależnieni od końskiej dawki narkotyku jesteśmy od niego brutalnie odzwyczajani, wijemy się w cierpieniach niczym Popeye Doyle w drugiej części „Francuskiego łącznika”, gdzie Gene Hackman wstrząsająco odegrał głód heroinisty bez dostępu do dragu.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura Wywiady

Barwy klubowe to lep na dzieciaki, liczy się kasa

Nie ścigam się z Mrozem na liczbę wydanych tytułów, robię swoje i dobrze mi z tym Krzysztof Domaradzki – pisarz i dziennikarz, autor powieści kryminalnych, najnowsza to „Konfident” Pamiętasz, kiedy pierwszy raz dostałeś w mordę? – Oczywiście, że pamiętam, takich rzeczy się nie zapomina. Miałem 12 albo 11 lat, chodziłem jeszcze do podstawówki. Zadarłem ze szkolnym chuliganem, nie wiedząc, że jest chuliganem. Po krótkiej wymianie uprzejmości umówiliśmy się po szkole na solówkę. Ja przyszedłem z dwoma kolegami intelektualistami, on z kilkudziesięcioosobową bandą. Nawet

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jerzy Domański

Bez lidera, bez trenera, bez klasy

Piłkarzom zabrakło umiejętności. A trenerowi Michniewiczowi wszystkiego. Począwszy od tego, że w ogóle nie powinien być trenerem reprezentacji. Z powodów, które są oczywiste dla większości kibiców. Na ogół nie są to sympatycy obecnej władzy. Po prostu mają inny stosunek do wartości, na których musi opierać się sport, a które w Polsce zniszczyła grupa przestępców z „Fryzjerem” na czele. Działacze, trenerzy i piłkarze umoczeni w ten proceder nie powinni pełnić w sporcie żadnych funkcji. Uważam, że powrót tych ludzi po krótkim okresie banicji sprawia, że w piłkarstwie ciągle

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Wojciech Kuczok

Czas letargu

Wzmożenie frakcji antyfutbolowej w mediach społecznościowych; zawsze marudzą w czasie mundialowym, a teraz tym bardziej mają pretekst, bo wielkie granie zamówiły sobie wielkie dranie w białych tunikach. Zaiste, przelicznik goli na trupy taniej siły roboczej, która wyzionęła ducha, budując stadiony dla szejków, jest przerażający. Praw człowieka w Katarze nie uświadczysz, zwłaszcza jeśliś kobietą, zanim dokończysz zdanie, że tak właściwie toś „osobą z macicą, socjalizowaną do roli kobiety”, w najlepszym razie cię zgwałcą, dając do wyboru

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Stadiony na krwi i pieniądzach

Katar organizuje najdroższy mundial w historii imprez sportowych Niemałe zamieszanie w sportowym świecie wywołała decyzja firmy Hummel, sponsora duńskich piłkarzy, o tym by logotypy na strojach były stonowane, niemal wtapiały się w czerwień i czerń ubrań. Powodem takiego działania, mającego sprawić, że nazwa marki będzie prawie niewidoczna podczas ruszającego w przyszłym miesiącu mundialu w Katarze, jest sprzeciw firmy wobec organizacji turnieju w kraju, który ma dość kontrowersyjne podejście do praw człowieka i bezpieczeństwa w miejscu pracy.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.