Tag "komedie"

Powrót na stronę główną
Kultura

Seksmisja, czyli Kingsajz ma znaczenie

Juliusz Machulski oznacza: pomysł, błyskotliwość, humor, staranność na najwyższym poziomie

Na wielkim łożu z atłasową pościelą leży Karolina Wajda. Jest ledwie pełnoletnia. Jej słynny ojciec nie ma pojęcia, że córka zadała się z muzykami. Leżą obok niej, a potem sięgają po szklaneczki.

– W prawdziwym ujęciu będzie w środku coś? Jakaś herbata? – pyta Sławomir Łosowski z grupy Kombi.

– Coś tam wlejemy, ale butelka musi być prawdziwa – oświadcza Juliusz Machulski. – Mam jakieś dewizy, trzeba, żeby ktoś skoczył do Peweksu po butelkę „Black & White”.

Reżyser nakręcił z Kombi wideoklipy do ich dwóch utworów, w tym „Black and White”.

Dorobek zobowiązuje. Jak się czaruje „Seksmisją” i „Kingsajzem” i zostało się „polskim Spielbergiem”, nie wolno odpuszczać w żadnym detalu. Nawet przy produkcji teledysku, nawet gdy tytułowa whisky miga na ekranie przez jedną trzecią sekundy. Machulski oznacza: pomysł, błyskotliwość, humor, staranność na najwyższym poziomie, czyli przekraczanie granic aż do kreowania innych rzeczywistości.

Jeśli „Vabank” nas przekonał, to „Seksmisja” rzuciła na kolana. 12 mln widzów! I te teksty: „Kopernik była kobietą!”, „Nasi tu byli”, „Sfiksowałyście, boście chłopa dawno nie miały! Chłopa wam trzeba!”, „Kobieta mnie bije”, „Ciemność, widzę ciemność”, „Nie ma mężczyzn? A dlaczego tu nie ma okien? A dlaczego tu nie ma klamek?”, „No wiesz! Nasza cywilizacja zawaliła się w gruzy, a tobie tylko dupy w głowie!” i niezapomniane zdanie klucz: „Kierunek – wschód. Tam musi być jakaś cywilizacja!”. Większość narodziła się już na planie, spontanicznie, pod wpływem chwili.

Film kultowy, powstał 40 lat temu, a do dziś rozpala emocje. Ledwie kilka lat temu przed sądem toczył się proces o prawa czy raczej ich brak do wykorzystania cytatu zaczerpniętego z filmu w reklamie. Chodziło o „Ciemność widzę…”. Tymczasem przed „Seksmisją” sama jasność, jak w podświetlanej podłodze w kabinie Maksa i Ola, czyli głównych bohaterów. Youtuberzy z Polski objaśniają amerykańskim nasze realia i konteksty zawarte w „Seksmisji” po tym, jak streszczenie filmu pojawiło się na amerykańskim kanale Mystery Recaped, posiadającym 1,16 mln subskrybentów. To oznacza, że film żyje w coraz to nowych rejonach świata, w coraz to nowych pokoleniach i kolejnych środkach przekazu. Stale nadąża.

„Seksmisja” weszła do kin w roku orwellowskim. Scenariusz Machulski pisał wcześniej, na stypendium w Paryżu w 1981 r., gdy dopadło go zapalenie płuc i cała rodzina szła na plażę. Znów sytuacja polityczna po wprowadzeniu stanu wojennego, jeszcze bardziej niż w przypadku „Vabanku”, sprawia, że widzowie, idąc do kina, łakną terapeutycznego pocieszenia. I satysfakcja gwarantowana! Komediowa wizja społeczeństwa samych kobiet w państwie totalitarnym trafia w dziesiątkę. Dwaj zahibernowani przed dziesiątkami lat mężczyźni budzą się w nowej rzeczywistości. Są zniewoleni przez kobiecy reżim, w którym panuje przemoc i wszechinwigilacja na miarę Big Brothera. (…)

Wracamy do roku 2044, kiedy nasi panowie przebudzili się ze snu par excellence zimowego. Okazuje się, że geny męskie przepadły w czasie wojny, która się toczyła, gdy panowie słodko spali. W nowej cywilizacji mężczyźni traktowani są – ni mniej, ni więcej – jak mamuty, które powinny dawno wyginąć. Nie będą już do niczego potrzebni, odkąd partenogeneza sprawia, że w procesie rozmnażania zbędny jest plemnik.

Odhibernowani są cudownie kontrastowi. Odmiennie reagują na

Fragmenty książki Anny Bimer Świat Machulskich. Biografia rodzinna, Rebis, Poznań 2024

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura Wywiady

Everyman polskiego kina

My, Polacy, potrafimy sobie poradzić w najtrudniejszych sytuacjach. Działamy do skutku

Sebastian Stankiewicz – aktor i artysta kabaretowy. Laureat nagrody za najlepszą rolę drugoplanową w filmie „Pan T.” na 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Współpracuje z Teatrem Dramatycznym w Wałbrzychu, Teatrem Muzycznym Capitol we Wrocławiu i Teatrem Dramatycznym w Warszawie.

Czy do roli Mecenasa Korytki w serialu „Edukacja XD” potrzebna jest znajomość pierwowzoru literackiego?
– Pomaga nam to wejść w zasady świata proponowane przez Malcolma XD, autora tych historii i współtwórcy scenariusza. By zagrać Mecenasa, starałem się zaczerpnąć też nieco wiedzy prawniczej.

Jakie jest twoje poczucie humoru?
– Uwielbiam komedię absurdu. Ten rodzaj humoru ukazuje nasz kraj w krzywym zwierciadle, co nie zmienia faktu, że zawsze wkrada się trochę prawdy. Absurd często bazuje na stereotypach, ale nawet te bywają pozytywne, jak choćby to polskie „januszowanie”, czyli wieczne kombinowanie, ale i bycie zaradnym. My, Polacy, potrafimy sobie poradzić nawet w najtrudniejszych sytuacjach – kiedy inne narody załamują ręce, my działamy. Aż do skutku. Sam zresztą pamiętam, w jaki sposób transformacja oraz dziki kapitalizm wpływały na mentalność Polaków. Wszędzie widziano interes, na każdą nowość patrzono przez pryzmat pieniędzy i potencjalnego zarobku. Mecenas, którego gram, a także Prezes (postać Jana Frycza) to absurdalny duet, który zatrzymał się w tamtych latach, choć świat idzie do przodu. Ich motto brzmi: „Jak zarobić, aby się nie narobić”. Ci dwaj zawsze znajdą sposób na nowy biznes – ze swoimi pomysłami szarżują niczym ułani z szablą.

Mamy to we krwi.
– To czasem silniejsze od nas. „Edukacja XD” pokazuje to w wielu miejscach.

Mecenas to taki podwładny Prezesa. Hierarchia musi się zgadzać. Jest władca, a obok niego pachołek, parobek, który nie widzi świata poza swoim panem.
– Ich relacja przypomina mi trochę jazdę na motorze. Frycz siedzi na głównym siedzeniu, a ja towarzyszę mu w koszu. Flip i Flap, Głupi i Głupszy – znajdziemy na tę dwójkę wiele określeń. To mariaż, który działa, bo obaj zatrzymali się gdzieś w czasie, a do tego uzupełniają się zróżnicowanymi umiejętnościami. Jeden nie potrafi istnieć bez drugiego.

Na planie tego rodzaju hierarchia też była utrzymywana? Kiedy dziś mówisz o Janie Fryczu, słychać głównie respekt.
– Bo to znakomity aktor, ale na planie byliśmy partnerami. Nie było dystansu między nami. Poznaliśmy się już wcześniej, co pozwoliło nam nieco się rozluźnić. Kiedy po raz pierwszy spotkaliśmy się na planie naszego serialu, Frycz powiedział: „Jeśli ty dobrze zagrasz, to i ja dobrze zagram”.

Pomogło?
– Tak. Nie ma nic ważniejszego niż komunikacja między aktorami. Nikt nie próbuje być lepszy – gramy do jednej bramki. Zawsze staram się o tym pamiętać. Praca na planie to nie zawody.

W gruncie rzeczy to serial bazujący na zbiorowym graniu. Pewnie wymagało to od was aktorskiej „kalibracji”.
– Każdy jest inny i coś wnosi. Czuliśmy chemię, która jest bardzo ważna i pomaga nam wejść w świat przedstawiony i odnaleźć wspólny język. Ta nić porozumienia między aktorami wytwarza się gdzieś na styku – pomaga scenariusz, reżyser, producenci, no i oczywiście ludzie, z którymi grasz w jednej scenie. Wraz z Fryczem musieliśmy się dostroić do reszty, która pracowała już przy pierwszym sezonie. Nie mogliśmy wprowadzać własnych reguł i zasad. Przeciwnie, obserwowaliśmy, w jaki sposób moglibyśmy dołączyć do tego zespołu.

W tym wszystkim pomaga także różnorodność. W serialu co odcinek dzieje się coś zupełnie innego. Ten brak monotonii wpływa na aktora – każdy dzień na planie jest niczym powiew świeżego powietrza. Za każdym razem wiesz, że czeka cię coś nowego. Nie przyzwyczajasz się do poprzednich schematów. Musisz nieustannie uczyć się ich na nowo.

„Edukacja XD” to komedia z dramatycznymi wstawkami. Planujesz częściej pojawiać się w trudniejszych rolach? Ostatnio zagrałeś epizod w mrocznej „Ciszy nocnej”. Do tego pamiętna rola w „Być kimś” Michała Toczka. To świetne, kameralne kino, głównie dzięki tobie – jesteś tam na pierwszym planie.
– Dochodzi jeszcze „Martwe małżeństwo” (również w reżyserii Toczka). Michał Toczek zobaczył we mnie everymana – człowieka z tłumu, któremu mogą się przydarzać różne historie. Raz sobie z nimi radzi, a innym razem nie do końca. Jest to jednak bardzo ludzkie i silnie ze mną koresponduje – może dlatego odnajduję się w tym mikrokosmosie reżysera. Na horyzoncie mamy dwa kolejne filmy, w których Michał Toczek obsadził mnie w głównych rolach. To są takie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne

Film drogi, jakiego jeszcze nie było, w kinach od 5 stycznia

Aurora Films przedstawia wyjątkową czarną komedię z oszałamiającym islandzkim krajobrazem w tle. „Matka siedzi z tyłu” w kinach od 5 stycznia 2024 r.! Jón jest mężczyzną w średnim wieku, który mieszka z matką na islandzkiej prowincji. Przez lata kobieta zdominowała tę relację,

Aktualne

Przywitaj wiosnę śmiechem w warszawskim Teatrze Capitol!

Najlepsze komedie i brawurowe farsy w gwiazdorskich obsadach, szalone spektakle improwizowane, roztańczone musicale dla młodzieży oraz bajki edukacyjne dla najmłodszych – to wszystko czeka na widzów na deskach stołecznego Teatru Capitol w marcu. Już w niedzielę 19 marca

Aktualne

Warszawski Teatr Capitol zaprasza na szaloną nowość – spektakle improwizowane

Teatr Capitol od początku swojej działalności stawia na repertuar komediowy, prezentując światowe hity teatralne w gwiazdorskich obsadach. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom widzów poszerza obecnie swoją działalność o spektakle improwizowane. To przedstawienia, które nie mają scenariusza, a o przebiegu akcji

Aktualne

Nowa komedia w Teatrze Rampa

MIŁOŚĆ JAKO JEDNOSTKA CHOROBOWA 25, 26, 27, 28 lutego 2021 godz. 19.00 Miłość niejedno ma imię, a z pewnością wiele twarzy. Podobno atakuje przez oczy, mąci umysł, rani serce i nierzadko wychodzi bokiem. Brzmi jak choroba,

Kultura

Skrzydlate słowa burdeltaty

Kicz rozsadza kino Oglądamy komedię romantyczną i przyłapujemy się na wrażeniu – ależ ja to już widziałem! I to nie raz. Włączamy ponury dramat społeczny nakręcony za pieniądze z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej – to samo. Kalki, klisze, gotowce, banały… Zbierzmy te, od których dostaje się zgagi. Nasze komedie romantyczne wpajają widzowi przeświadczenie, że życie naprawdę warte uwagi rozgrywa się na tych kilkunastu hektarach między rondem ONZ a Marriottem. Pod sufitami z pleksi, na schodach z tureckiego marmuru i za ścianami ze szkła.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.