Tag "oświata"

Powrót na stronę główną
Opinie

Zejdźmy na ziemię

Przy nieprawdopodobnej centralizacji polskiego szkolnictwa każde działanie czy nawet słowo z MEN może wywołać gigantyczne reakcje społeczne Na wyspach Bergamutach Podobno jest kot w butach. (…) Jest słoń z trąbami dwiema I tylko… wysp tych nie ma. Jan Brzechwa   Trudne zadanie stanęło przed nowym kierownictwem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Z jednej strony, ma ono posprzątać po ekipach PiS i nie tylko, z drugiej – w ostatnich latach nagromadziła się po stronie opozycyjnej i została rozpropagowana masa postulatów, z których większość sprowadza się do wyliczania, czego w polskiej edukacji ma nie być (ich zsumowanie prowadzi do skrajnego wniosku, że niczego!), i przybiera utopijny charakter. Jedna z popularnych utopijnych koncepcji w pewnym skrócie wygląda tak: przeciętny uczeń sam z siebie, bez wpływu i choćby ukierunkowania ze strony jakichkolwiek edukatorów, zdobędzie w 12 lat umiejętności i wiedzę, których osiągnięcie zajęło najzdolniejszym przedstawicielom ludzkości całe tysiąclecia. Inna modna opcja to uczynienie z Polski drugiej edukacyjnej Skandynawii. Są dwa istotne problemy. Po pierwsze, tam uważają, że to szkoła decyduje, co się w niej dzieje. W Polsce, w ramach wojny polsko-polskiej, ogromną władzę niewyrażania zgody przekazano rodzicom. A gdzie dwójka rodziców, tam trzy zdania. Po drugie, III RP (nawet w cenach porównywalnych) wydaje rocznie na edukację

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Szlachcic w kozie

Prokuratura oskarża ojca pisowskiego wiceministra o czyny pedofilskie. Ergo: Ziobro nie wszystkim prokuratorom złamał kręgosłup Kiedy tylko opadł kurz bitewny i okazało się, że Morawiecki, by ocalić Polskę przed Unią Europejską, zmuszony będzie tworzyć niemający poparcia Sejmu rząd, Tomasz Rzymkowski, wiceminister edukacji i nauki, twarz deformy oświaty, obrońca tradycyjnej rodziny i zwolennik wyrzucenia ze szkół lewicowych organizacji – jego zdaniem – sposobiących dzieci do roli ofiar pedofilów, udzielił wywiadu tygodnikowi „DoRzeczy”. „Czy jeśli opozycja przejmie władzę, możemy obawiać się ideologizacji oświaty?”, zapytał dziennikarz periodyku o mylącej nazwie, a wiceminister z powagą odpowiedział: „Z pewnością”. Po omówieniu polityki przez „P” wielkie jak powstała z kolan Polska, rozmowa zeszła na tematy osobiste. Wiceminister wyjawił, że posłem nie został, do tego, by ponownie zdobyć mandat, zabrakło mu 537 głosów, ale niespecjalnie nad tym boleje, gdyż jest zmęczony i przepracowany. „Będę normalnie żył. A na początek na pewno odpoczywał. Skupię się również na nadrabianiu zaległości, jeśli chodzi o kontakty z rodziną”, stwierdził. O tym, że kontakty z rodziną mogą być utrudnione z uwagi na specyfikę pobytu w zakładzie karnym, wiceminister nawet nie pisnął. Tak czuły na punkcie rodziny tygodnik „DoRzeczy” także pominął tę kwestię. Ale po kolei. Foto z tatą

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Szturm na licea

Półtora rocznika idzie do szkoły W maju ruszyła rekrutacja do szkół ponadpodstawowych. Za kilka miesięcy w liceach, technikach i szkołach zawodowych naukę rozpocznie sławne „półtora rocznika”. Rywalizacja jest zacięta i nie dla każdego znajdzie się miejsce w wymarzonej szkole. Kiedy obniżano wiek szkolny, rocznik 2008 podzielono na pół, czego efektem jest właśnie większa liczba dzieci, dla których muszą znaleźć się miejsca we wrześniu br. W 2014 r. obowiązkiem szkolnym zostały objęte sześciolatki urodzone w pierwszych sześciu miesiącach 2008 r., a dzieci, które urodziły się w drugiej połowie roku, mogły zacząć realizować obowiązek szkolny, jeśli tak zdecydowali ich rodzice. Od 1 września 2015 r. obowiązek szkolny dotyczył więc dzieci siedmioletnich urodzonych od 1 lipca do 31 grudnia 2008 r. oraz wszystkich sześciolatków z rocznika 2009. 15 tys. uczniów więcej Na to, że w tym roku pójdzie do szkoły więcej uczniów i uczennic, można było się przygotować w trakcie reformy edukacji minister Anny Zalewskiej, ale już podwójna kumulacja związana z likwidacją gimnazjów sprawiła, że dzieci naprawdę trudno pomieścić. „Sytuacja w polskiej i toruńskiej oświacie jest bardzo trudna. Deforma systemu związana z likwidacją gimnazjów doprowadziła m.in. do kumulacji roczników w szkołach ponadpodstawowych. Dotyczy to bieżącego i następnego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Promocja

Stacje lutownicze w Laboratoriach Przyszłości

Laboratoria Przyszłości to rządowy program, który pozwala na wprowadzanie do szkół zupełnie nowych zajęć, łączących wiedzę teoretyczną z praktyką. Polega na angażowaniu dzieci w działania, które mają dać im jak najszerszy rozwój i jednocześnie zapoznać je z tymi umiejętnościami, które bez wątpienia

Świat

TikTok kontra republika

W sieci islamscy influencerzy zachęcają francuską młodzież do noszenia religijnych strojów w szkołach Młoda twarz jest filmowana z przodu, w tle leci hiphopowy utwór. Na ekranie pojawia się tekst: „Kiedy w szkole pytają mnie, dlaczego mam zasłoniętą twarz, z dumą odmawiam im wyjaśnienia”. Za chwilę czytamy kolejny napis: „To naprawdę smutne, że muszę ukrywać swoją tożsamość i tłumaczyć się ze swojego ubioru (…). Niech Allah ułatwi nam to. Zasłona jest obowiązkowa w islamie. »Odważ się, siostro, bądź silna«”. Na innym filmiku niejaka Amel RiseUp przy akompaniamencie rapowych bitów rymuje: „Dziewczyny, jesteście czystymi diamentami. Wszystko, co rzadkie, staramy się zachować. Daj spokój, zaczynamy trend samozachowawczy. Jest stylowy! Jest bardzo stylowy!”. Pomiędzy wykładem o hidżabie a wyśpiewanym wersetem koranicznym zachwala wyrzeczenie się portali społecznościowych. To tylko dwa przykłady filmików na TikToku, które zachęcają francuską młodzież do łamania sekularyzmu. Na portalu nie brakuje postów wzywających do noszenia strojów religijnych, a nawet do potajemnej modlitwy w szkołach. Do TikToka, który początkowo był siecią skoncentrowaną na rozrywce i docierającą do osób w wieku 13-29 lat, coraz śmielej wkraczają religie. Takie hashtagi jak #islam czy #jezus miały w 2019 r. według amerykańskiego serwisu The

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Szkolne kłótnie

Konflikty między nauczycielami i rodzicami skończą się, kiedy obie strony zrozumieją, że powinny współpracować, zamiast walczyć o to, kto ma rację W ostatnich latach rodziców okrzyknięto w mediach najgorszym, co mogło spotkać szkołę od dłuższego czasu. Podobno stali się nieznośni i roszczeniowi wobec nauczycieli niczym najwybredniejsi klienci, którym dostarczany jest produkt typu „najlepszy stosunek ceny do jakości”. Ten klimat obecnie się zmienia, m.in. za sprawą wspólnej walki przeciwko reformom ministra Czarnka, jednak temat sporów na linii rodzice-nauczyciele pozostaje gorący. Świadczą o tym liczne wpisy na nauczycielskich forach o tym, jak rozmawiać z rodzicami. Możemy w nich znaleźć masę rad – od zwykłych koleżeńskich wymian myśli po wpisy doświadczonych mediatorów, których pomysły brzmią niekiedy jak sposoby na oswajanie dzikich zwierząt. Oczywiście nic nie jest czarno-białe, ale zarzewiem największym konfliktów okazuje się przestarzała i nieewoluująca szkoła. To nie moje dziecko – Problem szkoły polega na tym, że jest ona niestety szczególnym miejscem, jeżeli chodzi o generowanie problemów, ale jest równie szczególnym miejscem, jeżeli chodzi o brak umiejętności ich rozwiązywania. I zbyt częste udawanie, że ich nie ma. To powoduje, że problemy z czasem narastają, co jeszcze bardziej komplikuje sprawy, oddala, czasem wręcz uniemożliwia

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Poznań przeciera szlak

Wicedyrektorem Zespołu Szkół Mechanicznych w Poznaniu został… ks. Krystian Gramza. Wikariusz parafii Świętej Rodziny w Poznaniu. Na katechetę głosowało ok. 20 ze 100 nauczycieli, mimo to dyrektorka Małgorzata Nawojczyk-Bolewska na jednego z czterech wicedyrektorów powołała właśnie ks. Gramzę. Kłopot mają uczniowie. I ich rodzice. Ale my też. Bo nie wiemy, jak to wydarzenie nazwać. Eksperyment oświatowy ministra Czarnka? Pokaz siły miejscowego kleru? Test na odporność uczniów? Zwykła głupota? A może tylko pomroczność jasna pani dyrektor?

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Od Orła do kitu

Najpierw był HiT, a później lament. Pisowskie media lamentują, że prof. Wojciecha Roszkowskiego spotkała nie tylko niezasłużona krytyka, ale do tego jeszcze lawina żartów, kpin i memów. Profesorze, nie rozpaczaj. Prawdziwi mężczyźni nie płaczą. A co dopiero kawalerowie Orła Białego. Był czas pieszczot za książki z lat 80. Tyle że czasy się zmieniły i dziś trudno uwierzyć, że mogły być aż takim wydarzeniem. Mało kto czytał, ale wszyscy tak chwalili, że prof. Roszkowski uwierzył w swoją moc. Intelektualną. I mamy, co mamy. HiT-u nie da się obronić.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Lektury to tylko tło

W ogniu dyskusji uczennica nie wytrzymała i obrażona wyszła z klasy, tak trzaskając drzwiami, że urwała klamkę Aneta Korycińska – polonistka, nauczycielka i założycielka strony Baba od polskiego, która od siedmiu lat przyciąga uwagę ponad miliona użytkowników. Pokazuje, że współczesna szkoła nie musi być nudna. Punktuje też absurdy systemu edukacji. Co robiłaś, zanim zaczęłaś uczyć? – Żartuję sobie, że jestem kobieta pracująca i żadnej pracy się nie boję. Skończyłam nawet psychologię zwierząt. Całkiem fajnie się zarabiało na sprzątaniu kuwet. Spokojna praca, klienci się do ciebie przytulają, wyprowadzasz ich na spacer. A potem włożyłaś głowę w paszczę lwa i poszłaś pracować w szkole. – Ja to nawet robiłam równocześnie. Taki sposób na odprężenie i dorobienie do nauczycielskiej pensji. Sprzątałam też w barze, ale dawało mi to satysfakcję – wielki, pusty lokal nad ranem, światło, muzyka i leciałam z domestosem. A potem szłam prowadzić lekcje. Miałem pod opieką dziecko, co niedawno zaczęło studia. Mądra dziewczyna, ale ma wstręt do książek. Mówi, że to przez lektury. – Monika Adamska, nauczycielka emisji głosu, opowiadała mi o swoim odkryciu. Okazuje się, że jest pewien procent osób, które mają afantazję, czyli nie mają wyobraźni obrazowej, i lektury są dla nich koszmarem, bo nie projektują w głowie filmu, kiedy czytają.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Z indeksem od podstawówki

A to się porobiło! Gdzie? W dalekiej diecezji drohiczyńskiej. Tamtejszy biskup Piotr Sawczuk zatęsknił za studenckimi czasami. I to tak, że chce obdarować indeksami dziatwę szkolną. „Mając na uwadze dobro wychowania katolickiego (I Synod Diecezji Drohiczyńskiej, art. 14-17), (…) niniejszym dekretem wprowadzam na terenie Diecezji Drohiczyńskiej INDEKS UCZESTNIKA LEKCJI RELIGII. (…) Będzie obowiązywał uczniów w szkołach podstawowych w klasach VII-VIII oraz we wszystkich klasach szkół ponadpodstawowych od pierwszego semestru roku szkolnego 2022/2023”. Przy okazji zarobi kościelne wydawnictwo. A wpisami do indeksu będzie można dyscyplinować rozbrykane owieczki.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.