Tag "USAID"

Powrót na stronę główną
Świat

Projekt 2025 zmienia Amerykę

W czarny tunel historii pchają kraj coraz głębiej nie chaotyczne ruchy Trumpa, ale skoordynowane działania prawicowych ideologów

Korespondencja z USA

Gdy Uniwersytet Columbia zgiął kark przed Trumpem, prosząc o odblokowanie 400 mln dol. niewypłaconych uczelni grantów i dofinansowań, Ameryka, a przynajmniej jej część, zamarła ze zgrozy. W zamian za pieniądze uczelnia zgodziła się spełnić wszystkie żądania Trumpa – ograniczyć studentom prawo do protestów, zdywersyfikować ideologicznie kadrę naukową i zrewidować ofertę dydaktyczną w zakresie studiów bliskowschodnich, południowoazjatyckich i afrykanistycznych.

400 mln dol. piechotą nie chodzi, ale każdy wie, że instytucja o renomie Columbii spokojnie mogłaby się obejść bez tych pieniędzy. Przywilejem i wyróżnikiem szkół tworzących sławetną Ligę Bluszczową jest przecież to, że mają nader hojnych darczyńców i budżety zasilane rocznie nie wielomilionowymi, ale wielomiliardowymi endowments, czyli darowiznami.

Bije wręcz po oczach, że decyzja Columbii musiała być podyktowana czymś zupełnie innym niż bieda. Czym? Żeby na to pytanie odpowiedzieć, trzeba się przyjrzeć kilku sprawom. Nie tylko „sporowi” Columbii z Trumpem o zamrożone dotacje, ale i szerszemu, trwającemu od dekad konfliktowi na linii amerykańskie uniwersytety-prawica. A na końcu umiejscowić to wszystko w kontekście opisywanego już na tych łamach wielokrotnie Projektu 2025. I na nim się zatrzymać, bo jest kluczem do zrozumienia obecnej sytuacji w Ameryce. W czarny tunel historii wpychają kraj coraz głębiej nie chaotyczne ruchy Trumpa, lecz doskonale skoordynowane działania prawicowych ideologów stojących za Projektem 2025.

Kneblowanie uniwersytetu

Czym naraziła się konserwatystom Columbia? Z grubsza rzecz ujmując, protestami studenckimi związanymi z wybuchem wojny w Gazie. Były to wystąpienia propalestyńskie i antyizraelskie, choć warto pamiętać, że solidarność z Palestyńczykami nie była ich motywem przewodnim. Studenci domagali się przede wszystkim tego, by uczelnia wycofała swoje inwestycje z firm zbrojących Izrael. A mieli ku temu powody. Ameryka od początku przecież stanęła na stanowisku, że udziela Izraelowi bezwarunkowego wsparcia, Columbia zaś, jak zresztą wiele innych prywatnych uczelni w kraju, była udziałowcem w firmach zbrojeniowych, inwestując w dodatku czesne. Studenci rozumieli to w ten sposób, że ich własne pieniądze zabijają w Gazie ludność cywilną.

Na celowniku polityków prawicy Columbia znalazła się jednak dopiero w momencie, gdy w przestrzeni publicznej pojawiły się skargi środowisk żydowskich, że studenci żydowscy nie czują się w obliczu tych protestów komfortowo, a nawet boją się o swoje bezpieczeństwo. Czy na uczelni rzeczywiście dochodziło do nękania i prześladowania Żydów – to pozostaje do wyjaśnienia. Columbia uznała jednak, że powinna się ustosunkować do stawianych jej zarzutów o rzekome lekceważenie dobrostanu niektórych swoich podopiecznych i po fali szczególnie intensywnych protestów wiosną 2024 r. wysłała przeciwko demonstrantom policję. Niewykluczone, że zrobiła to za radą Białego Domu. Kampania prezydencka 2024 wchodziła przecież w decydującą fazę i demokraci coraz głośniej zastanawiali się, czy sprawa palestyńska nie zaszkodzi im w taki sam sposób jak protesty przeciwko wojnie w Wietnamie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Jak żyć bez sponsora?

Skoro nie ma dolarów, to weźmiemy złotówki. Tak zareagowała część polskich mediów, która od lat była finansowana przez Agencję Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego, a której kurek z kasą zakręciła ekipa Trumpa.

W świat poszła ocena Elona Muska, że USAID to „organizacja przestępcza prowadzona przez radykalnych szaleńców”. 10 tys. pracowników agencji szuka teraz nowej roboty. A ci, którzy w Polsce brali amerykańską kasę, apelują, by polski rząd przejął finansowanie „Krytyki Politycznej” i kilkunastu innych podmiotów. Przy operatywności i obrotności Sławomira Sierakowskiego może to się udać.

My nigdy nic nie dostaliśmy z USAID. Bo wiemy, że nie ma darmowych obiadów. I dający zawsze czegoś chce. Rację ma więc minister Sikorski, który mówi twardo NIE przejęciu przez polski rząd tego finansowania.

Fajnie i dostatnio żyło się za kasę USAID. Czas, by zamiast szukać nowego sponsora, jakoś na siebie zarobić.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Kochali USA, bo dostawali pieniądze

Polacy też na liście płac USAID

Przez dekady Agencja Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID) była dla Kremla ekspozyturą CIA, finansującą i organizującą przewroty w krajach Azji, Ameryki Południowej i Afryki, a ostatnio także w republikach postradzieckich. Dziś identyczny pogląd lansuje amerykańska prawica.

Robert F. Kennedy Jr., sekretarz zdrowia i opieki społecznej, jeden z bliskich współpracowników prezydenta Donalda Trumpa, w rozmowie ze znanym dziennikarzem Tuckerem Carlsonem oskarżył USAID o zorganizowanie w 2014 r. rewolucji na Ukrainie: „Na Ukrainie dochodzi do zamieszek zwanych Majdanem, ale nikt nam nie mówi, że to my je finansujemy. Gazety nigdy nam nie powiedziały, nasz rząd nigdy nam nie powiedział, że USAID, będąca przykrywką CIA, przeznaczyła 5 mld dol. na sfinansowanie tych zamieszek”.

Na początku lutego Elon Musk, mianowany przez prezydenta Trumpa szefem Departamentu Efektywności Rządu (DOGE), nazwał agencję „organizacją przestępczą”, dodając: „Była ona prowadzona przez grupę radykalnych szaleńców, a my ich wyrzucimy”.

Tak też się stało. Prezydent Trump zdecydował o zamrożeniu na 90 dni realizacji wszystkich projektów agencji, którą oskarżono o marnowanie ogromnych sum pieniędzy amerykańskich podatników (również podczas jego pierwszej prezydentury w latach 2017-2021). W tym czasie miał być przeprowadzony audyt. Z 10 tys. pracowników zatrudnienie utrzymało 300, a resztę wysłano na trzymiesięczne urlopy.

By przekonać Amerykanów, że USAID była kierowana przez lewaków i zajmowała się marnotrawieniem publicznych pieniędzy, urzędnicy nowej administracji opublikowali listę wątpliwych przedsięwzięć, na które łącznie poszło ok. 400 mln dol.

Nowa rzeczniczka prasowa Białego Domu Karoline Leavitt na specjalnie zwołanej konferencji prasowej podała, że:

  • setki milionów dolarów rozdano w celu zniechęcenia afgańskich rolników do uprawy maku na opium, a ci zainwestowali pieniądze w rozwój owych upraw, co przyniosło korzyści talibom;
Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.