Michał Kamiński, kandydat PiS do Parlamentu Europejskiego, zasypał Warszawę wielkimi, błyszczącymi ulotkami, zachęcającymi, by na niego głosować. Kosztowna kampania po wyciśnięciu wodolejstwa pozostawia informację, że pierwsze wystąpienie Michała Kamińskiego w parlamencie było podziękowaniem za przyjęcie nas do Unii, a drugie wyrażało wątpliwości co do nominacji Danuty Hübner na komisarza unijnego. Wrażenie było na pewno niezatarte – grzeczny poseł, dziwne, że tak podgryzający współrodaków, którym się powiodło. Turkuć podjadek z Polski, taka grozi mu ksywa.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy