35/2003

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Kraj

Zbrodnia zamknięta w beczce

Jeszcze dwa miesiące temu jedzono z niej kapustę. Czy pięcioro noworodków już było na dnie? – To mógł być tylko potwór. Coś się robi człowiekowi w głowę czy jak? Nie, normalny by tego nie zrobił… Tak żeby z czystego wyrachowania… Nie wierzę. Jestem przecież matką – Elżbieta Małocha, która właśnie wraca z cmentarza, łapie się za głowę. – Żeby urodzić czwórkę, a pozbyć się pięciorga? We wsi Czerniejów, kilkanaście kilometrów od Lublina, od kilku dni ludzie pytają o to samo. Tajemnicę na razie zna niebieska 60-litrowa beczka z kiszoną kapustą, jakich wiele stoi po gospodarskich piwnicach. Ostatni raz jedzono z niej kapustę dwa miesiące temu. W środę wysypały się z niej zwłoki pięciorga noworodków: czterech chłopców i dziewczynki. Wysypały się maleństwa Makabrę trudno opisać. Jeszcze trudniej zrozumieć. Może dlatego ludzie pozamykali się w domach. Szczekają psy, stukają talerze w zagrodach. Ale sąsiedzi nie chcą mówić. Takiego znaleziska nikt w Czerniejowie nawet w marach sennych by nie wymyślił. Domofon na plebanii też milczy. – To żadna chluba dla wioski. Na całe życie tym dziewczynkom widok zostanie – zamyka mi przed nosem obejście gospodarz z sąsiedztwa. Przy szosie na Biłgoraj znajduje się obejście 44-letniego Andrzeja

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Co zrobić z Oświeceniem?

Wystarczy przeczytać „Wprost”, by zobaczyć, jak można zdeformować poglądy Woltera Polacy mają zadziwiające upodobanie do krzykliwych „bitew preambułowych”. Ostateczny bilans tych zabiegów zdaje się szkodliwy dla pewnych ponadkonfesyjnych wartości, które się wikła w te przepychanki. Bitwa związana z polską konstytucją pogrzebała prawo naturalne. Nie w tym znaczeniu, że praktycznie nie ma do niego jasnego odwołania. Chodzi przede wszystkim o to, że zostało ono obciążone tak silnymi skojarzeniami ideologicznymi, że trudno sobie jeszcze wyobrazić jakieś prawnospołeczne zastosowanie tej idei, niebędące kolejnym jałowym sporem „o wartości”. W spór o preambułę konstytucji europejskiej uwikłano „Greków” i Oświecenie. Ideologiczne zaangażowanie szczególnie żenująco zaprezentowano w tekście „Preambuła bez wartości” Krystyny Grzybowskiej („Wprost”, nr 27). Zamierzenie autorki było bardzo ambitne: zdeptać Oświecenie, upokorzyć Naukę, wywyższyć Wartości, Cnotę. Oświecenie, ukazane jako „rodzaj europejskiej religii”, miało zostać wpisane „zamiast” chrześcijaństwa (preambuła bez jakiejkolwiek religii to jak ustawa bez przepisów?). Zaraz po tym fałszywa „religia” zostaje zdemaskowana: „Dopiero dziś widać, jakich spustoszeń dokonali wielcy oświecenia w ludzkich duszach, w zbiorowej świadomości Europejczyków”. Konkretnej egzemplifikacji „spustoszeń” niestety nie znajdujemy, jednak z dalszej części tekstu można wnioskować, że Oświecenie położyło kamień węgielny

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Kopalnia bez barier

W Wieliczce udostępniono niepełnosprawnym podziemne trasy turystyczne Mimo że w wielickiej kopalni nie brak krętych i wąskich chodników, schodów i tam wentylacyjnych, a trasa schodzi na głębokość 135 m, osoby upośledzone ruchowo mogą ją zwiedzać. Niedawno otwarto kolejny odcinek przystosowany do możliwości niepełnosprawnych. Kopalnia Soli Wieliczka jest pierwszym obiektem górniczym, który udostępnił im swoje podziemia. Realizowane w trzech etapach prace umożliwiły zaadaptowanie podziemnego szlaku dla osób z dysfunkcją narządu ruchu, szczególnie dla poruszających się na wózkach inwalidzkich. Wykonano podjazdy dla wózków, poszerzono wyrobiska na niektórych odcinkach, zbudowano punkt widokowy w dolnej części komory Pieskowa Skała i nową aranżację przedstawiającą odwadnianie kopalni w dawnych wiekach. Zmodyfikowano też toalety. Dzięki zainstalowaniu windy panoramicznej do trasy dla niepełnosprawnych włączono kolejne wyrobiska soli. Obecnie trasa obejmuje najpiękniejsze i najciekawsze miejsca usytuowane między II i III poziomem kopalni: kaplice św. Kingi i św. Krzyża, jezioro Barącza oraz komorę Staszica. Koszt prac przekroczył 3,5 mln zł. Pomocy finansowej udzielił Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, przeznaczając na ten cel ponad 1,2 mln zł. Od początku funkcjonowania trasa cieszy się dużym zainteresowaniem. – Codziennie odbieramy mnóstwo

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przegląd poleca

Nikozja – stolica Cypru

To jedyna obecnie stolica na świecie, która podzielona jest murem. To wynik agresji tureckiej w 1974 r. i okupacji części wyspy, w tym połowy stolicy. Bliska odległość od wybrzeży (pół godziny jazdy samochodem) sprawia, że Nikozja jest celem większości wycieczek. Stolica Cypru uchodzi za jedno z kilku miast europejskich (obok Mediolanu, Londynu i Paryża), w których najprędzej pokazują się w sklepach najnowsze i najmodniejsze kolekcje ubrań. Zakupy to jeden z celów naszych przyjazdów tutaj. Jeśli nie w tych najdroższych sklepach, to chociaż w dzielnicy Laiki Yitonia, starym fragmencie miasta pełnym sklepów, sklepików z pamiątkami, knajpek i tawern. Ulicą Ledra można stąd dojść w dziesięć minut do jedynego miejsca, w którym przez otwory w murze (tuż obok posterunku wojskowego) spojrzymy na strefę niczyją i stronę turecką. Oprócz zakupów oczywiście trzeba zarezerwować trochę czasu na zwiedzanie. Najciekawsze trzy obiekty stoją obok siebie: Pałac Arcybiskupi (z wielkim pomnikiem pierwszego prezydenta Cypru, Makariosa), Muzeum Bizantyjskie oraz katedra Agios Joannis. W muzeum zgromadzono jeden z większych na świecie zbiór ikon, w tym wiele obrazów zrabowanych przez Turków w części okupowanej, sprzedanych na aukcjach w Europie i odkupionych przez Cypryjczyków. Jednym z haseł reklamujących wyspę jest „Cypr – 10 tysięcy lat historii”. Najlepiej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Lidzbark w oparach absurdu

Białostocki kabaret Widelec triumfował na tegorocznych Lidzbarskich Wieczorach Humoru i Satyry Zawojowali publiczność złośliwą parodią piosenki Ich Troje „Keine Grenzen”, programem wyborczym „Bliżej koryta” , oraz zabawną piosenką o strażakach, którym robota się w rękach pali. Białostocki kabaret Widelec w tym roku nie miał sobie równych – zdobył Grand Prix i nagrodę publiczności. Turniej to najciekawsza część lidzbarskich spotkań. To okazja do zaśmiewania się z tekstów, rzadziej piosenek – tu przodują Nie My z Piotrkowa i Widelec z Białegostoku – albo scenicznej brawury prezentowanej przez Łowców.B. z Cieszyna. To także okazja do wyłowienia osobowości, jak Joanna Kolibska z lubelskiego kabaretu No i Co z Tego. W finale Wieczorów widzowie poznali fryzjera, który marzył o pracy drwala, zaśmiewali się ze skeczu z papugą i relacji o życiu seksualnym mięczaków. Wszystko za sprawą świetnej inscenizacji twórczości Monty Pythona, legendarnej grupy angielskich komików, w wykonaniu m.in. Arkadiusza Jakubika, Piotra Szwedesa i Piotra Zelta. Zupełnym nieporozumieniem okazał się natomiast występ artystów związanych z „Dziennikiem Telewizyjnym”. Nudnawy spektakl „Rodzina w Europie, czyli Europa w rodzinie” spora część widzów potraktowała jako nieplanowaną, dłuższą przerwę. Nagrody XXIV Wieczorów Humoru i Satyry w kategorii kabaretów: Grand Prix i nagroda publiczności – Widelec z Białegostoku

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Społeczeństwo

Pisanie na dłoni

Ludzie głucho-niewidomi potrzebują tłumaczy do kontaktów z otoczeniem. Nie chcą jednak żyć w izolacji Kontakt z ludźmi, którzy całkowicie utracili wzrok i słuch, jest trudny. Ważne, w jakim wieku przestali widzieć i słyszeć, co pamiętają, na czym mogą budować system porozumienia. W tym roku w Polsce odbywały się Europejskie Wakacje Głucho-Niewidomych. To impreza cykliczna, organizowana od sześciu lat, co roku w innym kraju. Jej uczestnicy – goście z Belgii, Czech, Finlandii, Francji, Holandii, Rosji, Szwajcarii, Szwecji, Włoch i Polski – przebywali w Ustroniu Morskim, przyjechali też do Warszawy, gdzie oglądali – czy raczej poznawali – Pałac Kultury i Nauki. Życie na marginesie Polskie Towarzystwo Pomocy Głucho-Niewidomym zostało zarejestrowane w 1991 r. Wcześniej nie bardzo wiedziano, jak poradzić sobie z problemem tego podwójnego kalectwa. Gdy w latach 80. do ministra zdrowia nadszedł list, w którym autor prosi o pomoc, bo był dotychczas niewidomy, a teraz jeszcze traci słuch, szef resortu odesłał kopie pisma do Polskiego Związku Niewidomych i do Polskiego Związku Głuchych. Działacze obu związków spotkali się. – W 1984 r. – mówi Józef Mendruń, prezes Towarzystwa Pomocy Głucho-Niewidomym – zorganizowaliśmy pierwsze zgrupowanie osób niewidzących i niesłyszących zarazem. Niedługo potem dostaliśmy z Göteborga

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Antykorupcyjna żelazna pięść

W Chinach zawsze dawano łapówki. Teraz władze chcą to znacznie ograniczyć Piętnaście i dziesięć lat więzienia plus konfiskata całego majątku to najnowsze wyroki w antykorupcyjnej kampanii, którą od ponad trzech lat prowadzą władze Chińskiej Republiki Ludowej. Ogłoszone przez sąd w Huangshi 8 sierpnia sentencje uderzyły w miejscowe – jak się to metaforycznie określa w Chinach – „tłuste karpie”, czyli prezesa i wiceprezesa wielkiej firmy produkującej t-shirty, Kangsai Group. Pierwszemu, Tong Shijanowi, udowodniono defraudację 15,8 mln juanów ,czyli prawie 2 mln dol. Więcej słów potępienia sędziowie znaleźli jednak dla faktu dawania przez Tonga i jego zastępcę, Zhanga Jiangpina, łapówek w wysokości co najmniej 370 tys. juanów urzędnikom i innym biznesmenom. Za korupcyjne praktyki grzywną w wysokości 500 tys. juanów została ukarana także sama firma Kangsai. „Korupcja to rak, który zżera kraj”, przypomniała agencja Xinhua. W Chinach takie słowa ciągle jeszcze przyjmowane są na dwa sposoby. Wielu ludzi drażni rozpowszechniony zwyczaj opłacania się urzędnikom i załatwiania znacznej części poważnych interesów „pod biurkiem”, ale z drugiej strony – powtarza się często w Pekinie – nie jest to w Państwie Środka wynalazek z ostatnich lat.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Estados Unidos de America

W USA co czwarte dziecko rodzi się w rodzinie hiszpańskojęzycznej KORESPONDENCJA Z NOWEGO JORKU Opublikowane niedawno w Waszyngtonie najnowsze wyniki demograficzne dotyczące Stanów Zjednoczonych wywołały falę komentarzy opartych na niemałej konsternacji. Chodzi o postępującą w zawrotnym tempie latynizację. Od zakończenia spisu powszechnego w roku 2000 liczba ludności hiszpańskojęzycznej wzrosła aż o 10%, czyli o 3,5 mln! Jest jej w USA 38,8 mln, tj. cała Polska, co stanowi 13,6% populacji liczącej 288,3 mln. Wziąwszy pod uwagę, że w omawianym okresie w USA przybyło 7 mln mieszkańców, rachunek jest prosty: co drugi to tzw. Hispanic. W tym samym czasie populacja pochodzenia azjatyckiego powiększyła się o 1,3 mln, czyli o 9%. Liczba białych wzrosła zaś zaledwie o… 1% (!) i wynosi 200 mln. Bum latynoski Ze wspomnianych 3,5 mln Latynosów 53% to imigranci przybyli w nadziei poprawy warunków życia, zaś 47% to reprezentanci tej grupy urodzeni na ziemi amerykańskiej. Prowadzi to do konkluzji, że co czwarte dziecko w Stanach przychodzi na świat w rodzinie hiszpańskojęzycznej. Tendencja ta będzie się zmieniać jedynie na „korzyść” tej grupy, bowiem jest ona także najmłodsza w Ameryce. Niemal 35% Latynosów nie ma ukończonych 18 lat. Równocześnie tradycje wczesnej inicjacji seksualnej i wielodzietności są bardzo

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Pantakowi trzeba pomóc

Sprawa ukaranego przez sąd olsztyńskiego reportera zbulwersowała środowisko dziennikarskie W 31. numerze „Przeglądu” opublikowałam reportaż pt. „Palec między drzwi” – relację z procesu olsztyńskiego dziennikarza, Jerzego Pantaka, który ujawnił, jak Niemcy przy pomocy usłużnych Polaków zdobyli „Gazetę Olsztyńską”. Potknął się jednak na słówku „wyrolować”. Oskarżony ma za sobą 30 lat pracy w zawodzie dziennikarskim; mimo świetnego pióra i talentów redaktorskich od dwóch miesięcy jest bezrobotny. Nim stracił pracę, był naczelnym „Tygodnika Warmińskiego”. Oskarżyciel to Jarosław Tokarczyk, lat 30, prezes czterech spółek z o.o.: Edytora, Wydawcy EL, Wydawcy Olsztyn i Galindii – wszystkie są kontrolowane przez większościowego udziałowca, Niemca Franza Xaverego Hirtreitera juniora. Pełnomocnikiem procesowym Tokarczyka jest Józef Lubieniecki, postać w Olsztynie znana jako były: polityk solidarnościowy, poseł OKP (Obywatelski Klub Parlamentarny „S”), doradca kurii biskupiej, pełnomocnik likwidatora RSW w woj. olsztyńskim i wiceprezes Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Pantak został oskarżony o to, że jako redaktor naczelny opublikował w „Tygodniku Warmińskim” artykuł, w którym – zdaniem Tokarczyka – pomówił go o próbę „wyrolowania” swego mocodawcy, Hirtreitera, oraz niemieckich wspólników na 1,5 mln marek. Okoliczności „wyrolowania” miały być następujące: prezes

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Europa przyjeżdża do Krynicy

Forum Ekonomiczne stało się ważnym wydarzeniem w naszej części Europy Trzynaste już Forum Ekonomiczne w Krynicy będzie szczególne. Nie tylko dlatego, że po raz ostatni Polska i kilka państw ościennych regularnie uczestniczących w tej imprezie znajdują się poza Unią Europejską. Przede wszystkim z powodu istotnych zmian w profilu forum. Już w ubiegłym roku Rada Programowa Forum Ekonomicznego uznała, iż należy wyraźnie rozszerzyć formułę programową krynickiej imprezy – i w ciągu trzech dni, od 4 do 6 września, będzie się dziać wiele nowego. Tematyka ponad 60 paneli dyskusyjnych jest bowiem tak zróżnicowana jak jeszcze nigdy dotychczas. Od islamu do kosmosu Uczestnicy poruszą nader rozległy zakres problemów – od zagadnień ściśle ekonomicznych, takich jak reformowanie i integracja gospodarki europejskiej, finanse publiczne, koncentracja kapitału, zarządzanie firmami, funkcjonowanie dużych organizmów gospodarczych, do pozornie odległych od gospodarki, jak np. islam a Europa, pokój na Bliskim Wschodzie, choroby nowotworowe czy turystyka kosmiczna. Są to jednak wszystko sprawy ważne dla losów naszego kontynentu i wbrew pozorom mocno ze sobą powiązane, o czym przekonają się goście przysłuchujący się dyskusjom panelowym. – Poruszymy wiele tematów, które nigdy dotąd nie znajdowały się w programie Forum

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.