17-18/2012

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Kraj

Pierwsza ofiara IV RP

Śmierć Barbary Blidy – to już pięć lat Pięć lat po śmierci Barbary Blidy wciąż nie wiemy, jak zginęła, jak wyglądały ostatnie chwile jej życia ani co później wyczyniano w jej domu. Również nasza wiedza o tym, jak podejmowano decyzje o jej inwigilacji, a potem zatrzymaniu, jest zadziwiająco skromna. Znacznie więcej wiemy za to o państwie i o nas samych. Niewyjaśniona śmierć Barbary Blidy jest jak akt oskarżenia – wobec prokuratury, ABW, struktur państwa, partii politycznych. Dwa oblicza prokuratury Bez wątpienia pierwszym oskarżonym powinna być prokuratura. Sprawa Blidy pokazuje, jak niebezpieczne to narzędzie – i w gruncie rzeczy samowładne. Jeżeli przyjrzymy się działaniom prokuratorów, rzuca się w oczy ich nieskrępowana swoboda w interpretowaniu faktów. Ci prokuratorzy, którzy prowadzili śledztwo przeciwko Blidzie, wykazywali się wielką podejrzliwością, a z drugiej strony łatwowiernością. Byłą posłankę obciążały dwie osoby – Ryszard Zając i Barbara Kmiecik, zwana Alexis. Pierwszy już wcześniej dał się poznać jako osoba niewiarygodna, więc jego zeznania powinny być traktowane najwyżej jako punkt wyjścia do dalszych działań, do weryfikacji. A jednak brano je za dobrą monetę. Kmiecik, obciążając Blidę, de facto zapewniła sobie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Lider w drużynie rugby – rozmowa z Krzysztofem Gawkowskim

Jak wygląda SLD od środka – ocenia kandydat na sekretarza generalnego Sojuszu Krzysztof Gawkowski – rocznik ‘80. Od pięciu lat sekretarz rady mazowieckiej SLD. Na kongresie SLD kandydować będzie na stanowisko sekretarza generalnego. W listopadzie 2011 r. obronił pracę doktorską „Prawo wyborcze do samorządu terytorialnego na tle europejskim”. Rozmawia Robert Walenciak Jak wygląda SLD od środka? Czy jest bardzo podzielony? Wyniki wyborów wojewódzkich, gdzie zwycięzca wygrywał niewielką liczbą głosów, wskazują, że są pęknięcia. – Podchodzę do tego inaczej. Z perspektywy demokracji wewnątrzpartyjnej to lepiej, że mamy rywalizację. Że ludzie mogą się zaprezentować, kiedy rozmawiają, kiedy liczą się idee, kiedy spotykają się różne pomysły na jak najlepsze funkcjonowanie partii. To świadczy, że jest jakaś perspektywa. Gorzej by było, gdyby nie rywalizowano, bo to by znaczyło, że partia jest na wymarciu. A po wyborach, kiedy SLD dostał ledwie 8% poparcia, nie miał pan takiego wrażenia? – To był najgorszy wynik w historii SLD… Zwłaszcza pierwsze dwa miesiące po wyborach były bardzo trudne. Ale znakomitą rolę odegrał Leszek Miller, który najpierw jako szef klubu, a potem partii, uspokoił sytuację. Skonsolidował Sojusz. To było kluczowe. Pozwoliło ludziom ochłonąć, popatrzeć w przyszłość, więc sytuacja

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia

Akcja „Wisła” była konieczna

Choć przesiedlenia były dla Ukraińców tragedią, to… Mimo że od akcji „Wisła” upływa już 65 lat, wcale nie wywołuje ona mniej kontrowersji i dyskusji niż dawniej. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że obecnie jest ich więcej niż wtedy, gdy ją przeprowadzano. Mówi o tym na następnych stronach prof. Andrzej Leon Sowa (którego książki polecam), my przypomnijmy wydarzenia, które doprowadziły do akcji, jej przyczyny i przebieg. Na terenach obecnej Polski południowo-wschodniej od połowy 1944 r. sotnie Ukraińskiej Powstańczej Armii zaczęły zabijać Polaków, stosując wzorce wołyńskie. UPA realizowała polityczne dyrektywy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów „wyczyszczenia” zachodniej Ukrainy z Polaków w imię idei wolnej Ukrainy. OUN i UPA nie zaakceptowały postanowień Wielkiej Trójki, podjętych na konferencjach w Teheranie i Jałcie oraz w Poczdamie, określających powojenny układ granic. Ukraińscy nacjonaliści chcieli na ziemiach Galicji Wschodniej, a więc i na terenach należących do powojennej Polski, utworzyć własną strukturę państwowo-terytorialną – Zakierzoński Kraj. W tym czasie nasiliły się walki między UPA a żołnierzami 1. Armii Wojska Polskiego oraz oddziałami Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych. Gdy front wschodni zbliżał się do terenów II Rzeczypospolitej i gdy PKWN podpisał (9 września 1944 r.) porozumienie z władzami Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.