09/2015

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Kraj

Między prawem a polityką

Proces Polańskiego obnaży stan naszego wymiaru sprawiedliwości Mec. Maciej Kliś – specjalizuje się w sprawach karnych i ekstradycyjnych. Od 2003 r. jego kancelaria adwokacka współpracuje z prawnikami w Nowym Jorku i Los Angeles. Był obrońcą pierwszych trzech Polaków, którzy po zmianie art. 55 konstytucji zostali wydani Amerykanom. Dotychczas tylko jeden z nich, Mirosław Z., trafił do USA. W środę, 25 lutego przed Sądem Okręgowym w Krakowie rozpocznie się proces o wydanie Romana Polańskiego amerykańskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Jaki wyrok pan przewiduje? – Jeżeli przyjmiemy, że orzecznictwo się ugruntowało i wszystkie sądy, które wydawały decyzje o ekstradycji Polaków do Stanów Zjednoczonych, miały rację – z czym się całkowicie nie zgadzam – to sąd okręgowy powinien stwierdzić dopuszczalność wydania. Gdyby miał zadecydować inaczej, oznaczałoby to przełamanie dotychczasowej linii orzeczniczej. Moim zdaniem, sąd tak właśnie powinien postąpić w tej sprawie. Dotychczasowe orzecznictwo nie jest trafne i nie oddaje tego, o czym pisał w uzasadnieniu swojego wyroku Trybunał Konstytucyjny w 2011 r. Problem polega na tym, że w Polsce sądy badają tylko formalne przesłanki możliwości wydania Polaka Stanom Zjednoczonym, nie wchodząc w ogóle w meritum sprawy. Wielokrotnie próbowałem przekonać sądy w moich dotychczasowych sprawach, aby zbadały podstawową choćby zasadność

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Publicystyka

Ukraińska puszka pandory

Jeszcze jednego Majdanu Ukraina już by nie przeżyła Zdecydowana większość ankietowanych przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologiczny oraz Fundację Demokratyczne Inicjatywy pod koniec zeszłego roku – 12 miesięcy po rozpoczęciu protestów na Majdanie – nie miała wątpliwości: stan ukraińskiego państwa jest zdecydowanie gorszy niż przed protestami. 19 na 20 badanych oceniło, że gospodarka jeszcze bardziej podupadła, 17 na 20 przyznało, że poziom ich życia obniżył się. Tylko jeden na 20 ankietowanych dostrzegł zmniejszenie korupcji. Subiektywne oceny znajdują potwierdzenie w statystyce. W ciągu roku kurs hrywny wobec dolara spadł trzykrotnie, PKB zaś skurczył się o 7,5%, co – jak przyznała szefowa Narodowego Banku Ukrainy – jest najgorszym wynikiem po II wojnie światowej. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju prognozuje w tym roku dalszy spadek PKB – o 5%. Gdyby nie zagraniczna pomoc finansowa i kredyty, Ukraina byłaby już bankrutem. Godność już była Protesty na Majdanie nazwano rewolucją godności. W poczucie godności godziła Ukraińców bieda, powszechna korupcja, wszechwładza oligarchów. Droga do odzyskania godności miała prowadzić przez zmuszenie do ustąpienia prezydenta Wiktora Janukowycza. Ten cel – okupiony śmiercią ponad 100 osób – osiągnięto. Ekipa Janukowycza została politycznie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Sylwetki

Po prostu Daniel

Olbrychski kończy 70 lat. Ale nie zestarzał się wcale! „Jesteś kawałkiem flagi narodowej”, mawiał o nim Kazimierz Kutz. I dorzucał słówko na „k”. To ważne! Bo Olbrychski jest zarówno emblematem z narodowego sztandaru, jak i kawałkiem najbardziej swojskiej polszczyzny. Ten „kawałek flagi” kończy właśnie 70 lat. Idol każdego referenta Dziś nie wiadomo, co ważniejsze – Olbrychski na ekranie czy Olbrychski w legendzie? Wjechał konno do Victorii – jak Wieniawa do Adrii – czy nie wjechał? Dał w mordę młodemu Jaroszewiczowi, gdy ten obraził papieża, czy nie dał? Pociął szablą w Zachęcie te zdjęcia gwiazd w hitlerowskich mundurach czy nie? Sam diabeł nie rozezna, ile tu prawdy, a ile kawiarnianej plotki. Zresztą po co rozeznawać? Lepiej przypomnieć. Zagrał u Zanussiego, choć to ani reżyser, ani tematyka dla niego. U Hoffmana, u Wajdy szalał po ekranie, jak chciał. A tu Zanussi prosi przed ujęciem do stolika i tłumaczy: „Panie Danielu, pan będzie łaskaw przejść od tej kreski kredą na podłodze do tamtej. Potem obrócić się w prawo i powiedzieć do pani Komorowskiej tekst od słów…”. W Olbrychskim, który Kmicicem czuł się nie tylko na ekranie, zagotowało się. Pochylił się do Zanussiego i z głębi gardła wychrypiał: „Panie Krzysztofie, a gdybym ja pana tak teraz za jaja chwycił…”. Zanussi odskoczył jak oparzony. I do końca zdjęć nie zbliżał

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Dlaczego systematycznie spada liczba ślubów kościelnych?

prof. Jacek Kurczewski, b. wicemarszałek Sejmu, socjolog obyczaju, UW To zjawisko ma wiele przyczyn. Po pierwsze, to wzrastające przekonanie wśród wierzących, że kościelna doktryna nierozerwalności małżeństwa jest zbyt wymagająca i nierealistyczna. Po drugie, rośnie liczba rozwodów i zawierania ponownych małżeństw. Po trzecie, coraz ważniejsze są względy finansowe, takie jak dostęp do kredytu, co wymaga szybkiej formalizacji związku. Po czwarte, maleje zainteresowanie uroczystością i towarzyszącą jej wystawnością. Małżeństwo ulega postępującej sekularyzacji, także wśród ludzi wierzących. o. Jacek Szymczak, dominikanin, Katolicka Agencja Informacyjna Wskazałbym na dwa powody. Ogólniejszy to społeczna niechęć do podejmowania decyzji na całe życie, co dotyczy zarówno wierzących, jak i niewierzących zbliżających się do 30. roku życia. Drugim powodem jest coraz większa świadomość tego, czym jest związek małżeński zawierany w kościele. Ma to głęboki sens dla osób wierzących, które często zadają sobie pytania o to, czy biorąc taki ślub, nie robią tego wyłącznie z powodu społecznej tradycji albo chęci zorganizowania ładnej uroczystości, czy nie uczestniczą w farsie. Jako duszpasterz nierzadko mówiłem młodym: zrezygnujcie ze ślubu, skończcie z hipokryzją. Czasem wspólnie dochodziliśmy do wniosku, że trzeba szanować to, co dla wierzących jest cenne, że to sakrament. I paradoksalnie spadek liczby ślubów

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jerzy Domański

Kuglarski wolny rynek

W tej coraz bardziej popapranej wersji kapitalizmu, jaka przetacza się przez świat, wisi nad nami monstrum zwane wolnym rynkiem. Słowa o tym, jak cudownie jest, że o wszystkim decyduje właśnie wolny rynek, są nam wtłaczane do głów od rana do nocy. Skutecznie. Ale gdy człowiek otworzy oczy i trochę się rozejrzy, zobaczy, jak bardzo bałamutne są te słowa. Bo czy można nazywać wolnym rynkiem takie relacje, jakie są dziś na świecie między ludźmi? I między instytucjami? Toż to nie wolny rynek, ale zwykła hucpa. A zbitka słów „wolny rynek” to tylko chytry trik propagandowy i zawłaszczenie pięknego słowa wolność. Kuglarska sztuczka wymyślona po to, by pięknie opakować mało elegancki towar, jakim jest cel tej operacji. By bogaci, sprytni i bezwzględni mogli być jeszcze bogatsi. Dzięki pracy coraz wyżej kwalifikowanych i coraz lepiej opłacanych prawników i finansistów, ale też polityków i mediów. To oni tworzą reguły, zgodnie z którymi później wygrywają ci, którzy powinni. A coraz słabsze struktury państw przestają nad tym panować. Skrajnym przypadkiem jest Ukraina, gdzie oligarchowie od 20 lat w każdej dziedzinie robią, co chcą. Tak było za Janukowycza i tak jest za oligarchy Poroszenki. A jak jest w starych demokracjach? Pazerność świata kapitału jest elegancko ukryta. I tylko czasem ktoś nie zdzierży

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.