09/2015

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
ABC BANKOWOŚCI część VI

Na wyższą emeryturę

Za mało oszczędzamy Mniej niż 10% pracujących Polaków dodatkowo odkłada na przyszłą emeryturę Indywidualne konta emerytalne (IKE), indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) oraz pracownicze programy emerytalne (PPE) umożliwiają gromadzenie dodatkowych oszczędności dostępnych po przejściu na emeryturę (oprócz emerytury z ZUS i OFE). Zaletą tych form oszczędności są preferencje podatkowe. Wypłacając oszczędności z IKE po uzyskaniu uprawnień emerytalnych, jesteśmy zwolnieni z podatku dochodowego, w przypadku IKZE po zakończeniu okresu oszczędzania zapłacimy zryczałtowany podatek dochodowy w wysokości 10%, ale wpłaty dokonywane na ten rachunek (w ramach przysługującego limitu) można odliczyć od podstawy opodatkowania w okresie oszczędzania, czyli zmniejszają one nasz podatek dochodowy w latach, kiedy dokonywaliśmy wpłat. W PPE zwolnione z podatku od dochodów kapitałowych są zyski z inwestycji i wypłata środków po uzyskaniu uprawnień emerytalnych uczestnika programu. Mimo to ciągle stosunkowo niewielu pracujących decyduje się na oszczędzanie na wyższą emeryturę. W IKZE na koniec czerwca 2014 r. oszczędzało 493 tys. osób (2,8% osób pracujących), w IKE prawie dwa razy więcej, bo ok. 817 tys. (4,7% osób pracujących), a w PPE na koniec 2013 r. – 375 tys. (2,2% pracujących) – informuje Dorota Okseniuk, starszy ekonomista w Zespole Analiz Niekredytowych Instytucji Finansowych

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

ABC BANKOWOŚCI część VI

Kwiz z nagrodami

Zapraszamy do wzięcia udziału w kwizie z nagrodami. Wiedza pomocna w udzieleniu odpowiedzi na pytania zawarta została w dodatku ABC Bankowości w drukowanym wydaniu tygodnika „Przegląd” jak też na naszej stronie internetowej. Wśród osób, które udzielą prawidłowych odpowiedzi, rozlosujemy atrakcyjne nagrody książkowe. Zapraszamy! Aby rozpocząć kwiz kliknij TUTAJ Foto: FOTOLIA

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Psychologia

Schetyna wyzwala Oświęcim

Czytam w „Gazecie Wyborczej”: „Nieoficjalnie od polskich dyplomatów dowiedzieliśmy się, że Polska chce pokrzyżować propagandowe plany Rosji. 9 maja, podczas wielkiej defilady na moskiewskim placu Czerwonym, Kreml będzie udowadniać światu, że to Armia Czerwona pokonała III Rzeszę”. Dziwne wrażenie obcowania z szaleństwem? Kłamstwem? Złą wolą? Zacznijmy bowiem od początku. Kreml nie musi niczego nikomu udowadniać, gdyż po prostu Armia Czerwona wniosła decydujący wkład w rozgromienie sił hitlerowskich Niemiec i nie zaprzecza temu żaden przytomny historyk. Za owo zwycięstwo zapłacił Związek Radziecki kilkunastoma milionami zabitych obywateli – cena to nieporównywalna z liczbą ofiar wśród innych członków antyfaszystowskiej koalicji. Przywykło się u nas mówić, że wojska radzieckie nie przyniosły nam jutrzenki wolności. Owszem, ale i tutaj znaj proporcją, mocium panie. Kominy krematoriów przestały dymić, polskie dzieci mogły pójść do polskich szkół i czytać polskie książki, wolno było słuchać muzyki Chopina, Warszawa powstawała z gruzów. Oczywiście niedługo zaczęło się prześladowanie opozycji, głupkowaty socrealizm, niszczenie inicjatywy prywatnej… Porównania jednak nie było i być nie może. Jeżeli nie podoba się komuś słowo wyzwolenie, gdyż chce je rozumieć w pełnej metafizycznej krasie – proszę bardzo. Co ma jednak do tego śmierć

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Psychologia

Każdy jest wyjątkowy

Nawet w przypadku bliźniąt jednojajowych, które mają identyczne wyposażenie genów, występują różnice w zachowaniu Jan Strelau – psycholog, badacz temperamentu o międzynarodowej sławie, twórca Katedry Psychologii Różnic Indywidualnych na Uniwersytecie Warszawskim, założyciel Interdyscyplinarnego Centrum Genetyki Zachowania UW. W latach 2003-2006 wiceprezes PAN. Obecnie związany ze Szkołą Wyższą Psychologii Społecznej, gdzie pełni funkcję przewodniczącego rady powierniczej. Autor książek i podręczników psychologii. „Różnice indywidualne” to tytuł pana najnowszej, prawie 800-stronicowej publikacji. Znajdziemy tam m.in. efekty 50 lat poszukiwań i badań nad temperamentem człowieka. Po co napisał pan tę książkę? – W pewnym momencie przestałem prowadzić badania… i w moim życiu pojawiła się pustka. Poza tym założyłem pierwszą w Polsce katedrę psychologii różnic indywidualnych, jestem pionierem tej dyscypliny w kraju i czułem się odpowiedzialny za podsumowanie wiedzy na ten temat. Książka jest imponująca, właściwie znajdziemy w niej całą historię psychologii. Czy to pierwsza tego typu monografia na ten temat? – Takiej książki, która obejmuje cały obszar psychologii różnic indywidualnych, nie ma na świecie. Gratuluję wobec tego. I życzę sukcesu za granicą. – Niestety, nie zostanie wydana w Stanach. Amerykanie nie lubią tak rozległych opracowań. Za wszystko odpowiadają geny Panie profesorze, co pan

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Chiny grają w zielone

Do tej pory urzędnicy partyjni byli rozliczani z realizacji celów gospodarczych, teraz będą oceniani również pod kątem ekologii dr hab. Łukasz P. Gacek -specjalizuje się w tematyce współczesnych systemów politycznych, bezpieczeństwa i stosunków międzynarodowych w Azji Wschodniej. Uczestnik dwóch rocznych staży naukowych w Chinach – w Fudan University oraz Xiamen University. Autor licznych publikacji na temat Chin, m.in. monografii: „Chińskie elity polityczne w XX wieku”, „Bezpieczeństwo energetyczne Chin. Aktywność państwowych przedsiębiorstw na rynkach zagranicznych” i najnowszej „Zielona energia w Chinach. Zrównoważony rozwój. Ochrona środowiska. Gospodarka niskoemisyjna”. Wiemy, czym jest American Dream, a co to jest Chinese Dream? – Wbrew pozorom nie jest to łatwe do interpretacji. Wprawdzie pojęcie Chinese Dream zawiera nawiązanie do amerykańskiego snu, jednak raczej odwołuje się do wartości stricte rodzimych, do świadomości czy woli całego narodu. Tym, co odróżnia specyfikę chińską od amerykańskiej, jest kolektywny charakter przedsięwzięć. Oczywiście łączy się to z pobudzeniem nacjonalizmu chińskiego, odwoływaniem się do wspólnych wartości, własnej oryginalnej historii i podkreślaniem aspiracji związanych z chęcią odzyskania miejsca należnego wielkim mocarstwom. Do tych wątków nawiązywał zresztą niegdyś pierwszy prezydent Republiki Chińskiej Sun Yat-sen, mówiąc, że Chiny powinny zajmować miejsce w gronie wpływowych

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Hawana w Miami

Kubańska diaspora w USA to duża grupa względnie zamożnych i wykształconych ludzi Pod koniec stycznia w Senacie USA został złożony projekt ustawy znoszącej zakaz podróży na Kubę. To jeden z pierwszych efektów zmiany polityki władz Stanów Zjednoczonych zapowiedzianej w drugiej połowie grudnia 2014 r. jednocześnie przez prezydenta USA Baracka Obamę oraz prezydenta Republiki Kuby Raula Castro. Zgodnie z zawartym wtedy porozumieniem nie tylko złagodzone zostałyby obostrzenia związane z podróżowaniem na Kubę, ale także łatwiejsze stałyby się przesyłanie pieniędzy na wyspę oraz dostęp do amerykańskiego systemu finansowego. Zapowiedziane kroki – mające zakończyć trwający przeszło pół wieku stan ostrego konfliktu między oboma państwami – wywołały skrajnie negatywne reakcje… amerykańskich polityków kubańskiego pochodzenia. Senator Robert Menendez, demokrata z New Jersey, uznał, że działania te stanowią niebezpieczny precedens, którego efektem będzie dalsze nękanie kubańskiej opozycji przez władze w Hawanie. Senator Marco Rubio, republikanin z Florydy, wymieniany wśród potencjalnych kandydatów na prezydenta w 2016 r., stwierdził, że postawy administracji Obamy nie da się wytłumaczyć, ponieważ „Kuba, tak jak Syria, Iran i Sudan, wspiera terroryzm”. Ted Cruz, republikański senator z Teksasu i jedna z gwiazd Tea Party, ocenił, że odwilż doprowadzi do wzmocnienia dyktatury na Kubie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Słowacy jeżdżą za darmo

Rewolucja na kolei ma uratować głowę premiera Roberta Ficy Po niespodziewanym nokaucie, który w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich zaliczył ich niekwestionowany faworyt Robert Fico, szef rządzącej lewicowej partii Smer i premier Słowacji szykuje się do kolejnej walki politycznej. Trochę ponad rok dzieli Słowaków od planowanych wyborów parlamentarnych, w których prawica coraz wyraźniej ostrzy sobie zęby na zwycięstwo. Rząd socjaldemokratów ma uratować lewicowy projekt reform, który Fico ogłosił jeszcze w czerwcu 2014 r. Jednym z jego najważniejszych punktów jest zwiększenie dostępności Słowaków do kolei. Tę część premierowi właśnie udało się zrealizować. Straszenie wyborami Jeszcze w grudniu wydawało się, że na Słowacji dojdzie do przedterminowych wyborów parlamentarnych. W rozmowie z dziennikarzem „Hospodárskich novin” Robert Fico, który dziś ma 83 szable w 150-osobowym parlamencie, zagroził dymisją rządu wobec zmasowanej krytyki jego działań przez prawicową opozycję i osłabienia swojej pozycji po wyborczej porażce. Chwilę później informację o gotowości podania się do dymisji powtórzył na oficjalnym profilu na Facebooku, czym wywołał mnóstwo spekulacji. 20 stycznia jednak premier oficjalnie oświadczył, że „na 100% nie będzie przedterminowych wyborów”. Wszystko wskazuje, że odbędą się 5 marca 2016 r. Badania opinii publicznej – przy rozdrobnionej prawicowej opozycji,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Soczysty jak Pożar w Burdelu

Urząd Patentowy odmówił uznania nazwy kabaretu za zastrzeżony znak towarowyUrząd Patentowy RP odmówił uznania nazwy popularnego kabaretu literackiego Pożar w Burdelu za zastrzeżony znak towarowy, tłumacząc m.in., że słowo burdel ma charakter wulgarny, a taka nazwa narusza porządek publiczny. Polemikę z decyzją podjęła sama minister kultury i dziedzictwa narodowego Małgorzata Omilanowska, uzasadniając, że język polski jest z natury soczysty. Maciej Łubieński, współtwórca Pożaru w Burdelu, uważa, że Urząd Patentowy „nie jest od tego, by stać na straży publicznej moralności”. – Jesteśmy grupą teatralną, która otrzymuje wsparcie od instytucji państwowych. Skoro pani minister kultury nie boi się określenia Pożar w Burdelu, to Urząd Patentowy mógłby jej zaufać w tej kwestii. Zapowiedziano odwołanie od decyzji urzędu, a my zapytaliśmy ludzi z „branży”, co sądzą o sprawie. Andrzej Mleczko uważa, że kabaret powinien dostać swój znak. Krzysztof Daukszewicz mówi, że przecież burdel w języku staropolskim oznaczał bałagan, więc w czym problem? Michał Ogórek z kolei uznaje, że burdel w nazwie nie jest znów taki wulgarny. – Ale już przed zastrzeganiem jako znaku towarowego nazwy „Polskie gówno” bym przestrzegał, a nawet protestował – dodaje. – Jestem przeciwko wulgaryzacji naszego języka i obyczajów. Językoznawca prof. Jerzy Bralczyk nie przesądza żadnego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Sprawiedliwość z amerykańskiej ambasady

Dzięki portalowi WikiLeaks wiemy, dlaczego Polaków zaczęto wydawać Stanom Zjednoczonym Randy Craig L. mieszkał na Florydzie. Prowadził w internecie zakazane prawem zakłady bukmacherskie i w latach 1999-2004 oszukał wiele osób na prawie milion dolarów, za co groziła mu kara do 20 lat więzienia. Z USA uciekł do Izraela, lecz tam nie czuł się bezpiecznie. Przyjechał więc do naszego kraju, ożenił się z Polką i uzyskał polskie obywatelstwo, będąc pewien, że Polska nie wydaje swoich obywateli. Do tutejszych władz nabrał pełnego zaufania, gdy Sąd Okręgowy w Krakowie odmówił jego ekstradycji. Nie przypuszczał, że Amerykanie potrafią spowodować zmianę tego wyroku. Sąd sądem, a decyzja w rękach ministra Do września 2006 r. podróże osób oskarżonych o różne przestępstwa odbywały się na trasie Polska-USA w kierunku przeciwnym niż obecnie. Nasza konstytucja w sposób wyraźny i bezwzględny zakazywała wydawania Polaków obcemu państwu. Sądy amerykańskie zajmowały się przysyłaniem nam rodaków, którzy naruszyli prawo w Stanach Zjednoczonych, a my wysyłaliśmy im Amerykanów. Te podróże reguluje do dzisiaj podpisana w 1996 r. umowa polsko-amerykańska, bardzo nieprecyzyjna i napisana pod wyraźne dyktando Amerykanów. To tam znajduje się zapis, że wydanie osoby może nastąpić, jeżeli jest to „właściwe i celowe”, i ostatecznie o wszystkim decyduje minister sprawiedliwości. Po przystąpieniu Polski do Unii

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Dokąd zmierza ten świat?

Dokąd zmierza ten świat? Wybuchnie. Tylko nie wiemy gdzie i kiedy Rozmowa z Prof. Zygmuntem Baumanem Panie profesorze, nie odnosi pan wrażenia, że wszystkie marzenia o królestwie wolności, które w sobie nosiliśmy, w wielkim stopniu okazują się ułudą? Trąbką do boju, przede wszystkim… Bo skoro jesteśmy wolni – dlaczego tak podobni jedni do drugich? A skoro jest równość – dlaczego nie czujemy się równi? – Nie mogę odpowiedzieć na te pytania, jako że mam wątpliwości co do ich diagnostycznych założeń. Po pierwsze, co do tego, że jesteśmy wolni. Czyżby? Czyżby to nie owa wolność właśnie była ułudą, którą przypisuje pan melodii trąbki bojowej? Wolność mierzy się zakresem dostępnych wyborów, a więc realistycznych opcji, jakie społecznie wytwarzany los otwiera przed człowiekiem – a owe zakresy są dziś ostrzej niż kiedykolwiek od stu lat różnicowane. Po drugie, co do tego, że jest równość. I znów – czyżby? Jakimikolwiek miarami ją mierzyć, od jakichś 40 lat nierówność rośnie niepohamowanie i w zawrotnym tempie. Pokazuje to chociażby krzywa Giniego. Polska po 25 latach transformacji jest krajem o większych nierównościach niż większość krajów starej Unii… – Bardziej niż kiedykolwiek i jeszcze bardziej niż gdzie indziej. Potrzeba zatem w Polsce owej lewicowej trąbki, która by o tym wszystkim

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.