Kara dla dewianta

Kara dla dewianta

Natascha z Austrii i Stephanie z Niemiec przeszły gehennę. Ile jeszcze uprowadzonych dzieci pozostaje w rękach szaleńców? Mario M. porwał 13-letnią dziewczynkę i zgwałcił ją ponad 100 razy. Stephanie Rudolph z Drezna cudem została uratowana. Teraz chce zeznawać w sądzie, aby jej dręczyciel nigdy już nie wyszedł na wolność. Prokuratura w Dreźnie najwyraźniej zamierza skrócić proces zboczeńca do minimum. 35-letni Mario M., bezrobotny robotnik budowlany, przyznał się do winy i poprosił o przebaczenie ofiarę oraz jej rodzinę. Teoretycznie może liczyć na łagodniejszy wymiar kary. Ale Stephanie, zapewne za radą rodziców, nie chce milczeć. W ubiegłym tygodniu opowiedziała o swej gehennie dziennikarzom tygodnika „Der Spiegel”. Niech całe Niemcy wiedzą, jakim potworem jest oskarżony. Wtedy sąd nie zawaha się przed wymierzeniem najsurowszej kary – w RFN jest to dożywocie, ale nie zwykłe, lecz z orzeczeniem Sicherheitsverwahrung – oznacza to, że skazany, jako stanowiący trwałe niebezpieczeństwo dla innych, pozostanie w zakładzie zamkniętym do końca swoich dni. „Nie chcę, aby oszczędzono mi zeznawania przed sądem, ponieważ żądam, aby temu człowiekowi także nic nie zostało oszczędzone”, deklaruje z zaciętością dziewczyna. Stephanie była spokojnym dzieckiem, z gimnazjum przynosiła dobre stopnie, nie sprawiała kłopotów wychowawczych. O świcie 11 stycznia

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2006, 38/2006

Kategorie: Świat