Teczkowe POPiSy

Teczkowe POPiSy

Politycy PO i PiS na chwilę zapomnieli o lewicowym wrogu i zaczęli się kłócić we własnym gronie Spór pomiędzy PO a PiS dotyczący zakresu ujawniania teczek wygasł równie nagle, jak wybuchł. Ale błyskawiczna zgoda Jana Rokity i braci Kaczyńskich wywołała w Sejmie lawinę plotek, co też może się znajdować w ich dokumentacji. – Wszystko zaczęło się od warszawskiej parady równości. Od kiedy radny Andrzej Golimont z SLD rzucił hasło: „Lechu, gej twoim bratem”, w PiS rozpętała się burza. Zaczęli snuć domysły, czy ma coś konkretnego na myśli i czy w teczkach braci Kaczyńskich nie ma jakichś obyczajowych smaczków – mówi jeden z polityków PO. Te haniebne plotki podsycił mimowolnie sam Lech Kaczyński. Z jednej strony bowiem, skwapliwie zgodził się pokazać swoją teczkę, z drugiej, zaciekle zwalczał pomysł, by inni musieli ujawniać pełną dokumentację, łącznie ze szczegółami z życia osobistego. – Było to tym bardziej dziwne, że Kaczyński zawsze pierwszy się domagał ujawnienia teczek. Od razu zaczęto się śmiać, że tak walczyć można tylko o kogoś bliskiego – mówi poseł Platformy i dodaje. – W niedzielę Rokita spontanicznie wypalił, że koalicji nie będzie. Łatwo go podpuścić, by zaczął się licytować na radykalizm. Po prostu lubi, gdy ostatnie zdanie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2005, 25/2005

Kategorie: Kraj