Ale szopka

W Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud w Londynie zbudowano szopkę bożonarodzeniową. David Beckham i jego żona Victoria są Józefem i Maryją z dzieciątkiem; trzej królowie to Bush, Blair i, całkiem bez sensu, książę Filip. Jakiś widz chorujący na przewlekłą obrazę uczuć spoliczkował Bogu ducha winną parę państwa Beckhamów, bo przecież to nie oni wpadli na pomysł komercyjnej szopki. Czysta agresja oglądającego znalazła ujście. Takich chorych jest na świecie wielu, a wyróżniają się tym, że muszą niszczyć. Gazety umiarkowanie brytyjskie ubolewały nad woskowym świętokradztwem, pisząc o tym, do czego prowadzi robienie bóstw z gwiazdorów. Nie wiem, co w tym dziwnego, skoro prawie wszyscy malarze i rzeźbiarze dawali Bogu, Jezusowi, świętym i aniołom twarze własne lub swoich przyjaciół od kielicha, a w wypadku Madonn modelkami często bywały kochanki, wcale nie dziewice. Wasza autorka, urodzona zresztą w Wigilię, w żywym obrazie z szopki była Matką Boską, kolega Jerzy R. świętym Józefem, a dzieciątko – lalką, zwaną wówczas bebisiem. Rodzice byli pokazem zachwyceni, nikt nikogo nie policzkował, może dlatego, że Józef Stary był prawiczkiem, a ja, łza się w oku kręci, prawdziwą dziewicą. Mieliśmy po dziesięć, może jedenaście lat, ale tak całkiem bez grzechu

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2004, 52-53/2004

Kategorie: Felietony