Wpisy od Marcin Ogdowski

Powrót na stronę główną
Kraj

Disco rozwali wszystko

Napaści z siekierami i kamieniami oraz profanacja grobów to normalna sceneria dla dyskoteki w Konojadach Z jednej strony kościół, z drugiej cmentarz. W środku budynek wiejskiego domu kultury. Jednak dziś nie ma tam ani śladu po kulturalnej placówce. W zamian – co sobotę i w każde święta – dyskoteka. Wówczas dawny WDK zamienia się w „Venus” – dance club, jak głosi napis przy wejściu. Naprzeciwko „Venus”, za asfaltową drogą, dom rodziny Rudników. – To wesoły rewir –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Seks, uczniowie i kasety wideo

W Brodnicy filmy pornograficzne z udziałem nieletnich kręcił powszechnie szanowany obywatel delegowany do opieki nad dziećmi Krzysztof P. – po czterdziestce, wysoki, dobrze zbudowany. Zawsze uśmiechnięty, uprzejmy. Właściciel mieszkania, dobrego samochodu, sklepu spożywczo-przemysłowego w Brodnicy. W kategoriach małomiasteczkowych – „ktoś”. Nieważne, że przed kilkoma laty opuściła go żona, zabierając ze sobą córkę i syna. To może się zdarzyć każdemu mężczyźnie. Dlaczego odeszła? Tego nie wiadomo. Na pewno nie z powodu alkoholu. Bo choć sąsiedzi widywali czasami P. lekko wstawionego, nigdy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Ile kosztuje przychylność celnika

We włocławskim oddziale celnym wartość aut zaniżano nawet o 70% Cały interes opierał się na prostym mechanizmie. Samochody sprowadzały do Polski tzw. słupy, czyli podstawione osoby. Zgodnie z prawem, mogły one wybierać dowolny urząd celny na terenie kraju, w którym chciałyby dokonać oclenia pojazdów. „Słupy” decydowały się Włocławek, gdzie czekali skorumpowani celnicy i rzeczoznawca samochodowy. Ci obniżali faktyczną wartość aut, dzięki czemu sprowadzający płacili za nie dużo mniejsze cło, VAT i akcyzę. Następnie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Śmierć ściśle tajna

– Na kim dokonano sekcji? – pyta matka zmarłego w tajemniczych okolicznościach żołnierza z Torunia. – Na pewno nie był to mój syn! – Pawła i Sławka znam od dziecka. Artur bardzo ich lubił, często więc u nas gościli. Teraz też przychodzą. Gdy na nich patrzę, myślę z mimowolną zawiścią: oni żyją. A mój syn nigdy już nie przestąpi tego progu. Dałam wojsku zdrowego i pogodnego chłopaka. Armia oddała mi zwłoki, których zabroniła nawet dotykać… – płacze Katarzyna Wesołowska. Wesołowscy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.