Nie będziemy udawać młodych gniewnych, bo będziemy wyglądać jak starzy wściekli Grzegorz Skawiński, Waldemar Tkaczyk i Jan Pluta, czyli nowe KOMBII po reaktywacji – Warto było reaktywować KOMBII? Grzegorz Skawiński: – Gdyby nie było warto, to byśmy tego nie zrobili. To jest to, co najbardziej lubimy robić. Dalej gramy muzykę, koncerty, nagrywamy płyty. Rozwijamy się. Waldemar Tkaczyk: – Stworzenie wartościującej kategorii, to tak mi materializmem zajeżdża. A my jesteśmy idealistami. Wbrew pozorom. – Jak reaktywację KOMBII odebrało środowisko? Trzymają kciuki czy podstawiają nogi? W.T.: – W środowisku są krytycy i dziennikarze. Ale to znakomita mniejszość. Nas najbardziej interesuje publiczność. Można mieć lepszą czy gorszą recenzję, a i tak wszystko zweryfikują ludzie na koncercie. Bo jak sala jest pusta… G.S.: – To jak w starym, żydowskim kawale: moja kasa mówi mi, że to jest dobry zespół. W.T.: – Poza tym krytycy to są zazwyczaj muzycy, którym nie wyszło. Oni z natury są krytyczni wobec tych, którym coś się udało. Taki charakter. – A jak tłumaczyć sytuację, w której kolega z branży przychodzi i mówi: „Super, trzymam za was kciuki”. Co naprawdę ma na myśli? G.S.: – To się czuje po ludziach. Nikt nie ma w końcu obowiązku ci gratulować. Jeśli mi się czyjaś płyta nie podoba, to nie udaję. A gdy coś jest wartościowe, to sam idę i składam najlepsze życzenia. – I to są wtedy najszczersze życzenia? G.S.: – A dlaczego nie? Nie traktujmy spraw tak pryncypialnie, że wszystko jest oparte na konkurencji i zawiści. Czasem gratuluje się też ludziom, którzy mają zupełnie inny target. Czyli śpiewają i grają dla innych ludzi niż ty. Oni nie stanowią zagrożenia. W.T.: – Teraz na przykład wszyscy chwalą Sistars, bo rzeczywiście dziewczyny dobrze śpiewają. Pewnie jakieś tam wokalistki zgrzytają zębami, ale my idziemy i klepiemy po ramieniu. Jan Pluta: – Jest dużo hip-hopu, na który jest teraz moda. Narobiło się mnóstwo zespołów, które równo na siebie nadają, obrażają. – A propos obrażania się. Agnieszka Chylińska po rozpadzie O.N.A. powiedziała, że mieliście do wyboru albo pójść z nią w nieznane, ale ona nie jest zainteresowana graniem muzyki usługowej, albo wybrać ciepłą posadkę w KOMBII. Wybraliście to drugie? W.T.: – W ogóle jeżeli chodzi o Agnieszkę, to jest nam strasznie przykro. Zaskoczyła nas swoją reakcją. G.S.: – To nieprawda, że reaktywacja KOMBII ma cokolwiek wspólnego z ciepłą posadką albo z rozpadem O.N.A. To Agnieszka rozwaliła ten zespół, bo miała ochotę robić karierę solową. W.T.: – Albo czy ciepłą posadką nie jest reklamowanie gier komputerowych? To chyba też nie za darmo? – Wy byście nic nie reklamowali? G.S.: – Nie, dlaczego nie? Jeśliby tylko zaproponowali nam coś fajnego. Bardziej chodzi o konsekwencję młodych osób. Jeśli ktoś chce być kultowcem, niech nie chodzi do „Teleplotek” i nie opowiada głupot. Poza tym my na swoją pozycję pracowaliśmy latami. Ale wbrew temu, co się sądzi, powroty też są trudne. Nic nie jest dane z góry. Od półtora roku ciężko pracujemy na obronę swojej pozycji w show-biznesie. – Ale jednak już pewien kapitał początkowy macie: wywołujecie emocje. Jedni mówią o was: powrót legendy, drudzy – odgrzewane kotlety. Zamierzacie te emocje jakoś wykorzystać? W.T.: – To trudna sprawa. Ja też często przeglądam różne czaty. One służą głównie wyładowaniu złych emocji. Dlatego nie traktujemy ich specjalnie poważnie. Bo wiesz, jest w kraju trochę takich zakręconych ludzi. Siedzą sobie pryszczaci, w kapciach, w bloku. No i się wyżywają, dowartościowują. Jakikolwiek temat by był, im jest źle. Od polityki i gospodarki po muzykę. – Uwagi do was były tam m.in. takie, że jak się jest od tylu lat na scenie, sprzedaje się tyle płyt, to bardzo łatwo popaść w samozachwyt. W.T.: – To nieprawda. Gdyby tak było, to w starym Kombi gralibyśmy w nieskończoność. Mieliśmy wiele powodów do samozachwytu, ale nigdy temu nie ulegliśmy. G.S.: – Poza tym jesteśmy zbyt dużymi chłopcami, mamy w domu lustra, odpał na swoim punkcie nam nie grozi. Z reguły słabi psychicznie ludzie tak reagują, bo nie radzą sobie z własną popularnością. J.P.: – Zresztą ta popularność w Polsce jest mocno wątpliwa. Nikt w show-biznesie nie zarabia tu porządnych pieniędzy, grubych milionów, o które nas się
Tagi:
Paulina Nowosielska









