Człowieka nie mogą przesłonić ani punkty, ani akredytacje, ani pieniądze

Człowieka nie mogą przesłonić ani punkty, ani akredytacje, ani pieniądze

Nauką nie da się zarządzać korporacyjnie, autorytarnie, bez troski o wartości. To nigdy i nigdzie się nie sprawdza Prof. Bogumiła Kaniewska – rektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu na kadencję 2020-2024, przewodnicząca Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich „Uniwersytet moich marzeń nigdy nie będzie korporacją, fabryką punktów – nie można zarządzać nim technokratycznie ani autorytarnie”. Pamięta to pani? Może tak należy zarządzać polską nauką, nie tylko uniwersytetem? – Pamiętam, oczywiście, to moje słowa. Nauką nie da się zarządzać korporacyjnie, autorytarnie, bez troski o wartości. To nigdy i nigdzie się nie sprawdza. W żadnym systemie. Nauka jest dziedziną myśli, poznania, poszukiwania prawdy – nie da się jej przełożyć na kategorie czysto przemysłowo-biznesowe. Co panią dziś najbardziej niepokoi, denerwuje, jeśli chodzi o przepisy regulujące funkcjonowanie szkół wyższych? – W spokojnym funkcjonowaniu przeszkadza mi niestabilność, ciągła zmienność rozwiązań prawnych. Generalnie uważam, że tym, czego nauce naprawdę potrzeba, są pieniądze. Bez nich żadne ustawy, uchwały nic nie dadzą. Zostaliście uczelnią badawczą, mieliście dostać przez sześć lat ponad 300 mln zł, dostaliście obligacje. To chyba duży kłopot: trzeba sprzedać, odprowadzić podatek itp. Czy te obligacje warte są tyle, ile pieniędzy obiecano? – W pierwszym momencie też myślałam, że to będzie kłopot. Z tego, co wiem, uczelnie postąpiły różnie. Na przykład sprzedając część obligacji. Papiery wartościowe mają wzięcie na rynku. Gdybyśmy w tej chwili je sprzedali, otrzymalibyśmy co najmniej ich równowartość. Jednak jeśli obligacje sprzedamy później, pieniędzy za nie będzie więcej. Hasło: Uniwersytet Poznański to… – …myśl o federacji poznańskich uczelni publicznych. Chcemy stworzyć mocny uniwersytet, w którym uczelnie wchodzące w skład federacji będą się wspierać pod każdym względem: rankingów, prowadzenia badań, inicjatyw interdyscyplinarnych. Jak rozumiem, takie posunięcie podciągnęłoby te wszystkie szkoły? – W tej chwili, w sytuacji gdy jesteśmy parametryzowani w dyscyplinach naukowych nie przez jednostki, czyli wydziały, lecz przez grupy uczonych uprawiających daną dyscyplinę, zdecydowanie federacja dałaby nam większą siłę. Na to liczymy. Jestem za prawdziwą współpracą, będziemy się wzajemnie ciągnąć do góry i wspomagać. Ta wspólnotowość to także Konferencja Rektorów Uniwersytetów Polskich. Z jakimi zadaniami zmierzy się pani w tym roku jako szefowa tej instytucji? – W tej chwili na pewno priorytetem jest współdziałanie uczelni w sytuacji kryzysowej – wymiana doświadczeń, dobrych praktyk, wspólna rozmowa o tym, jak najlepiej bronić się przed skutkami pandemii. Czekamy też na decyzje w sprawie funkcjonowania resortu, jego kształtu po zapowiadanej reorganizacji rządu. Poza tym liczę na poważną rozmowę o kształcie szkolnictwa wyższego w Polsce w obliczu zapowiedzi nowelizacji Ustawy 2.0. A co chciałaby pani w pierwszej kolejności zrobić na UAM? – Rzeczywistość pandemiczna trochę przeformułowała moje ambitne plany. Dlatego najpierw chciałabym sprawić, żeby uniwersytet w warunkach nie do końca normalnych funkcjonował w miarę normalnie pod względem jakości i ilości badań, a także poziomu kształcenia. Ale przede wszystkim muszę zapewnić pracownikom i studentom poczucie bezpieczeństwa, a to dziś wcale nie takie proste. Sytuacja jest dynamiczna. Bardzo chciałabym, żeby nam się powiodło w dwóch projektach: Uniwersytetu Europejskiego i Uczelni Badawczej, co oznacza zwiększenie umiędzynarodowienia współpracy naukowej i wymiany studentów. Żeby poziom naukowy UAM nie tylko się wznosił, ale wręcz poszybował. Jak już mówiłam, uniwersytet to nie korporacja. Jestem przywiązana do wartości uniwersyteckich i tradycji wspólnotowej. Właśnie o nie bardzo chcę zadbać w tych trudnych czasach, kiedy zmagamy się ze zjawiskami dyskryminacji. Będę im przeciwdziałać, kontynuując tym samym politykę mojego poprzednika, prof. Andrzeja Lesickiego. Chce pani powołać rzecznika uniwersyteckiego, ombudsmana. – Tak, taką osobę, która rozwiązywałaby rozmaite trudne sprawy. W tej chwili mamy pełnomocnika ds. przeciwdziałania dyskryminacji i komisję, która tym się zajmuje. Ale nie ma jeszcze dalszych instytucjonalnych rozwiązań, takich jak biuro, wyraźna strategia, ani systematycznych działań budujących świadomość, czym jest dyskryminacja, co grozi jej ofiarom. Czy to są refleksje po akcji na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, gdzie dochodziło do mobbingu i molestowania? – Myślałam o tym znacznie wcześniej, ale i to, co się tam zdarzyło, wpłynęło na mój sposób myślenia. Niestety, takich przypadków trochę jest i trzeba im powiedzieć „nie”. Wróćmy do bezpieczeństwa w czasie pandemii. Minister nauki Wojciech Murdzek nie przedłużył rozporządzenia zawieszającego działanie szkół wyższych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 40/2020

Kategorie: Wywiady