Potomkowie rodziny Lubomirskich przekazali wrocławskiemu zakładowi prawa do rodzinnej kolekcji W gabinecie Adolfa Juzwenko, dyrektora Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu, wiszą portrety osób, które jeszcze w XIX w. pilnowały, żeby ta instytucja działała zgodnie z wolą fundatora, Józefa Maksymiliana hrabiego Ossolińskiego. – Ossoliński bardzo długo zastanawiał się, gdzie i w jaki sposób zorganizować zakład. Pamiętał, co stało się z biblioteką Załuskich w Warszawie, którą wywieziono do Petersburga – opowiada Stanisław Kozak, kustosz gabinetu grafiki. – Ostatecznie wybrał Lwów. W 1823 r. Ossoliński podpisał porozumienie z księciem Henrykiem Lubomirskim. Książę zobowiązał się włączyć rodzinne zbiory do zakładu i ustanowić ordynację w jednym z rodowych majątków – Przeworsku. W statucie znalazł się zapis, że funkcja kuratora literackiego Ossolineum pozostanie w rękach rodziny Lubomirskich. Do zakładu trafiły pamiątki rodzinne i dzieła sztuki gromadzone przez tę familię. – Właśnie rysunki Dürera, przekazane przez Lubomirskiego, były najcenniejszym elementem lwowskich zbiorów – mówi Stanisław Kozak. – To była największa kolekcja dzieł tego artysty w całej Rzeczypospolitej. Dziś jesteśmy posiadaczami tylko jednego rysunku. Wiemy, że 25 znajduje się obecnie w kilkunastu europejskich i amerykańskich kolekcjach. Los 27 jest nieznany.
Tagi:
Artur Guzicki