Dinozaury Undergroundu

Dinozaury Undergroundu

Po co wracają i przeciwko czemu dziś się buntują legendy polskiego punk rocka W Polsce nastała era powrotów muzycznych legend z czasów PRL-u. Reaktywują się nie tylko gwiazdy oficjalnej estrady, takie jak Kombi, Papa Dance czy TSA. Wracają też dinozaury ówczesnego undergroundu. Brygada Kryzys, Abaddon, Moskwa – nazwy tych zespołów z pewnością pamiętają wszyscy ci, którym w czasach Polski Ludowej nie wystarczały lansowane przez radio i telewizję mdławe przeboje z grzecznie przystrzyżonymi przez cenzorskie nożyce tekstami. Dla tych kapel ckliwe hity lub peany na cześć socjalizmu były czymś obcym. Grało się prosto, ostro, szybko, a wysłużone gitary, bębny i mikrofony były nośnikiem wolnej myśli i bezkompromisowej krytyki władzy. Niestety, punkowe gwiazdy szybko rozbłyskiwały i gasły, chociaż awangardowa muzyka, ekstrawagancki wygląd oraz upolitycznione teksty trafiały na podatny grunt, idealnie odzwierciedlając emocje i nastroje ówczesnej młodzieży. Mimo sprzyjającego klimatu, większość punkowych legend przestała istnieć, zanim jeszcze minęła światowa moda na punk rocka i upadł system, z którym tak zacięcie walczyły. Powody zejścia ze sceny były różne. Jedni nie chcieli pójść na kompromis z cenzurą, drudzy rozstali się w wyniku niezgodności charakterów lub wizji dalszego rozwoju zespołu. Byli też tacy, którzy poczuli, że muzyką świata się nie zmieni, więc pożegnali się z publicznością. Przebudzenie kontestatorów Po latach uśpienia muzyczni rebelianci wracają. W czerwcu 2001 r. odżył Abaddon, we wrześniu na scenie pojawiła się łódzka Moskwa, a od kwietnia ubiegłego roku ponownie koncertuje Brygada Kryzys. – Decyzję o powrocie podjęliśmy razem z Robertem Brylewskim. Kiedyś obiecaliśmy sobie i publiczności, że Brygada nie przestanie istnieć i że będzie wracać w ważnych, naszym zdaniem, chwilach – przybliża okoliczności powrotu Tomek Lipiński, współzałożyciel zespołu. Na fali punkrockowej euforii reaktywowały się również nieco mniej popularne – aczkolwiek równie ważne – punkowe bandy z tamtego okresu. Dość wspomnieć KSU czy Wańkę Wstańkę. Grę wznowiły ostatnio również Zielone Żabki, które w 1988 r. wygrały festiwal w Jarocinie. – Powołaliśmy Smalec Anty System Skład – koncertową formację grającą głównie kawałki Zielonych Żabek i zespołu Ga-Ga. Trudno powiedzieć, jak długo SASS będzie funkcjonował, dużo zależy od ciśnienia wytwarzanego przez zainteresowanych – wyjaśnia Mirek Smalec, lider Zielonych Żabek oraz formacji Ga-Ga i Radical News. Zdaniem Pawła Kostrzewy, dziennikarza muzycznego z radiowej Trójki, modę na mniej lub bardziej spektakularne powroty kapel z czasów starego Jarocina w dużej mierze wygenerowały wywiady i książka Mikołaja Lizuta oraz organizowane przez niego koncerty w ramach Punk Rock Later. Powrotom muzycznych legend – bez względu na prezentowaną stylistykę – zawsze towarzyszy pytanie, czy wracają, bo faktycznie mają coś nowego do zaoferowania, czy też po prostu reaktywują się z czysto komercyjnych względów, aby odcinać kupony od minionych sukcesów. Nestorzy punkowej kontestacji zgodnie zapewniają, że względy merkantylne absolutnie nie miały wpływu na ich decyzję. – Kupony można odcinać, jeśli się bazuje ciągle na tych samych numerach i nie ma nic nowego do powiedzenia. My się rozwijamy i tworzymy nowe rzeczy – ucina Tomek Dorn z Abaddonu. Podobnie na pytanie o komercyjny charakter powrotu reaguje lider Brygady Kryzys. – Ten zarzut w naszym przypadku jest kompletnie chybiony. Nie lansujemy się w mediach, uprawiamy partyzancki PR, nie mamy kontraktu płytowego ani nie pracujemy z topowymi menedżerami – wylicza Tomek Lipiński. – Jesteśmy grupą przyjaciół, którzy robią to, co robią, dla czystej radości tworzenia i występowania – tłumaczy. Jednocześnie nie kryje, że po nagraniu nowej płyty zadba o to, aby ją jak najlepiej sprzedać. – W końcu to nasz zawód i z owoców tej pracy musimy utrzymywać rodziny, płacić rachunki. Dziś nasz status materialny jest niewysoki. Nie gramy dla kasy, ale dla ludzi, z nadzieją, że jakoś pociągniemy – wyznaje twórca Brygady Kryzys. Gdy zaczynali granie, brakowało sprzętu i miejsc na próby, a zarejestrowanie profesjonalnego materiału graniczyło z cudem. Nic więc dziwnego, że tuzy polskiego punk rocka wydawały płyty za granicą. Brygada Kryzys swą pierwszą płytę –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2004, 43/2004

Kategorie: Kultura