Na Zachodzie coraz więcej młodych kobiet poddaje się operacji przywrócenia dziewictwa W mojej kulturze dziewczyna, która nie jest dziewicą, uważana jest za nieczystą. Teraz dziewictwo jest dla mnie ważniejsze niż życie – wyznaje nerwowo 23-letnia francuska studentka marokańskiego pochodzenia. W klinice w Montpellier czeka na zabieg hymenoplastii. Chirurg przywróci jej błonę dziewiczą, czyli hymen, i zwęzi waginę. 23-latka zapłaciła za operację ponad tysiąc euro. Gdyby pojechała do Tunezji lub Maroka, wypadłoby to znacznie taniej. Tamtejsi lekarze za „przywrócenie niewinności” pobierają 300 dol. Ale dziewczyna bardziej ufa francuskim chirurgom i spieszy się. Data ślubu z wybranym przez rodziców narzeczonym, także muzułmaninem, jest coraz bliżej. Młoda mieszkanka Montpellier zdecydowała się na hymenoplastię pod wpływem tragedii innej francuskiej muzułmanki, uczennicy szkoły pielęgniarskiej w Lille. Ta wstąpiła w związek małżeński z młodym inżynierem, także wyznawcą islamu. Przed ślubem zapewniła narzeczonego, że nie oddawała się wcześniej żadnemu mężczyźnie. Nie było to prawdą, lecz narzeczona dobrze rozumiała, że jeśli przyzna, iż nie zachowała czystości, nie ma co marzyć o statusie mężatki. Podczas nocy poślubnej doszło do niebywałego skandalu. Pan młody odkrył, że żona nie jest dziewicą, i rozwścieczony wbiegł na parkiet, między roztańczonych gości weselnych. Oskarżał żonę o kłamstwo i wymachiwał prześcieradłem, na którym nie było śladów krwi. W obliczu tak jednoznacznego „dowodu” kobieta przyznała się do „winy”. Inżynier natychmiast odesłał ją do domu rodziców i wynajął adwokata, który wystąpił do sądu o unieważnienie małżeństwa. Po 10 miesiącach sąd w Lille przychylił się do tego wniosku, stwierdzając w kwietniu br., że doszło do złamania obietnicy. Narzeczona została przecież przedstawiona mężczyźnie jako czysta i nietknięta. W czerwcu o sprawie dowiedziały się media. W orzeczeniu sądu nie było wprawdzie mowy o islamie, ale dziennikarze od razu zwrócili uwagę, że poślubieni byli muzułmanami. Komentatorzy uderzyli na alarm – oto w świeckiej Francji zaczynają zwyciężać archaiczne normy obyczajowe, mające korzenie w religii. Sekretarz stanu ds. polityki miejskiej w rządzie francuskim, Fadela Amara, określiła wyrok w Lille jako fatwę przeciwko emancypacji kobiet. „Zdawaliśmy sobie sprawę, że prawa kobiet nigdy nie są całkowicie zapewnione, ale nie przypuszczaliśmy, że w naszym kraju dojdzie aż do takiego regresu”, oburzała się socjalistyczna burmistrz Lille, Martine Aubry. Niektórzy przywódcy muzułmańscy we Francji natychmiast oświadczyli, że islam nie uważa dziewictwa za warunek małżeństwa, decyzja sądu była więc niesłuszna. Wreszcie w lipcu minister sprawiedliwości Rachida Dati doprowadziła do unieważnienia wyroku z Lille. Dodać wypada, że 25-letnia uczennica szkoły pielęgniarskiej przyjęła to z rozpaczą. Miała bowiem nadzieję, że jej koszmar się skończył, że może już prowadzić życie samotnej, ale wolnej kobiety. Po interwencji pani minister cierpienia porzuconej w noc poślubną zaczęły się znowu. Skandal w Lille spowodował, że kolejki we francuskich klinikach dokonujących zabiegów hymenoplastii wydłużyły się. Wiele kobiet podążyło też do tańszych marokańskich czy tunezyjskich lekarzy. Jedna z paryskich organizacji ginekologów uznała operacyjne przywracanie dziewictwa za powrót do nietolerancji z przeszłości. Publicystka Dounia Bouzar, autorka ostatnio wydanej książki „Allah, mój szef i ja”, w której analizuje wpływy islamu w miejscu pracy, zwraca uwagę, że francuskie muzułmanki coraz częściej odrzucają restrykcje narzucane im przez mężczyzn i żyją pełnią życia. Nadchodzi jednak czas, gdy wiele spośród nich czyni ustępstwa na rzecz dawnych obyczajów, takich jak inicjacja seksualna kobiety dopiero podczas nocy poślubnej. Jest to jednak tradycja narzucona przez mężczyzn, niemająca uzasadnienia w islamie i jako taka nie powinna być respektowana przez sądy. Z drugiej strony, kobiety powinny mieć prawo do hymenoplastii, jeśli mogą w ten sposób uniknąć kary ze strony swej zacofanej obyczajowo społeczności. Podobnego zdania jest dr Stephane Saint-Leger ze szpitala Roberta Ballangera, znajdującego się w zamieszkanej przez różne grupy etniczne podparyskiej dzielnicy Aulnay-sous-Bois. Wskazuje on, że różnice w zachowaniach społecznych młodych kobiet we Francji, muzułmanek i niemuzułmanek, stają się z upływem lat mniej wyraźne. Także islamskie dziewczęta coraz później wychodzą za mąż, toteż zachowanie dziewictwa do ślubu staje się dla nich trudniejsze. W związku z tym we wciąż konserwatywnym otoczeniu muszą częściej szukać ratunku w hymenoplastii. Dr Saint-Leger uważa takie operacje za kontrowersyjne z etycznego punktu widzenia, a pod względem
Tagi:
Marek Karolkiewicz









