Dramat lodowych wojowników

Dramat lodowych wojowników

W górach nie da się wyeliminować ryzyka. Broad Peak okazał się śmiertelną pułapką Co właściwie stało się na podniebnej grani Broad Peaku (8047 m)? Dlaczego bezprzykładny triumf zamienił się w tragedię? Najprostsza odpowiedź zabrzmi banalnie: wspinacze mieli zbyt mało sił, droga była bardziej uciążliwa, niż przewidywali. W górach wysokich, gdzie panują najtrudniejsze warunki, jakie zdarzają się na Ziemi, to może – czasem nawet musi – prowadzić do nieszczęścia. A sukces był naprawdę ogromny. Broad Peak jest 12. ośmiotysięcznikiem pokonanym zimą, zostały jeszcze dwa – K2 i Nanga Parbat. W historii himalaizmu zimowego nie zdarzyło się, by jakaś ośmiotysięczna góra została po raz pierwszy zdobyta od razu przez czterech wspinaczy, wszystkich, którzy atakowali wierzchołek. Niestety, dwóch nie wróciło. Bez sił Ostatnia wiadomość o tym, co dzieje się z Maciejem Berbeką (58 l.) i Tomaszem Kowalskim (27 l.), została odebrana w bazie w środę, 6 marca, około godz. 7 czasu lokalnego (czyli godz. 3 polskiego). Himalaiści prawdopodobnie byli wtedy na wysokości 7900 m, trochę powyżej przełęczy, od której biegnie lodowo-śnieżna grań na wierzchołek. Spędzili morderczą noc pod gołym niebem, na wietrze i 40-stopniowym mrozie, prawdopodobnie poodmrażali

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 11/2013, 2013

Kategorie: Sport