Rady pracowników mogą być naszym partnerem, ale nie zgodzimy się na ograniczenie roli związków zawodowych Jan Guz, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych – Jak panu idzie reanimowanie OPZZ? Pana poprzednik uznał, że sprawa jest beznadziejna, i zrezygnował z funkcji przewodniczącego. Krążyły nawet opinie, że nie dotrwacie do jubileuszu 20-lecia powstania. W jakiej kondycji zastał pan związek? – Cały ruch związkowy znajduje się w bardzo trudnej i złożonej sytuacji. Nasza centrala też przeżywa problemy, ale dlatego, że ciężką sytuację mają pracownicy. Borykamy się z dużym rozbiciem. Wciąż jesteśmy podzieleni na ponad sto organizacji ogólnokrajowych. Nie sprzyja to dobremu funkcjonowaniu. Na przykład w jednej z branż działa około 20 ogólnokrajowych związków zawodowych. Ale tylko one same mogą zdecydować o połączeniu. My stwarzamy jedynie płaszczyznę do zjednoczenia. Namawiamy do tego. – Z jakim skutkiem? – Są pewne opory, ale odnosimy też sukcesy. Przedstawiłem kilka propozycji integracyjnych w ramach branż. Jednak na efekty trzeba będzie jeszcze poczekać. – Związkowcy są mocno podzieleni, jeśli chodzi o propozycje reform. Pan przed wyborem na przewodniczącego mówił, że OPZZ powinno jednoczyć się wokół branż i organizacji terenowych. Pojawiły się też głosy, żeby integrować się wokół czterech największych branż albo zostawić wszystko, tak jak jest. – To bardzo skomplikowane zadanie. Na pewno w tej chwili nie ma możliwości wprowadzenia rewolucyjnych zmian. Ludzie nie zaakceptowali budowy jednolitej organizacji, więc będzie to dłuższy proces. Związkowcy rozumieją potrzebę zmian, ale podchodzą do tego z dużą ostrożnością. Nie chcemy też wprowadzać niczego na siłę. – Związkowcy boją się integracji, bo zazwyczaj reformy oznaczają zwolnienia. – Na pewno będziemy musieli przebudować swoją strukturę. Być może, trzeba będzie ograniczyć koszty osobowe. Zdaję sobie sprawę, że to bolesne, ale najprawdopodobniej nie da się tego uniknąć. – Ale udało się panu to, na czym poległ poprzednik, czyli przekonać do podniesienia składki związkowej. – Rada OPZZ zdecydowała, że od stycznia przyszłego roku będzie ona wyższa. Zobaczymy, jak organizacje członkowskie będą ją realizować. Pojawiły się głosy sprzeciwu, ale musimy brać pod uwagę sytuację, w jakiej przyszło nam działać. Życie społeczne tak się skomercjalizowało, że aby skutecznie działać, trzeba mieć środki finansowe. Dlatego otwarcie stawiamy pytanie: czego oczekujesz od związku i ile jesteś w stanie za to zapłacić? Tak jak w gospodarce rynkowej – powinniśmy oferować usługę, za którą rynek zechce zapłacić. – I jak pan chce uatrakcyjnić ten związkowy towar? Jaka jest pana koncepcja przyszłości związku? – Człowiek, który płaci składkę, oczekuje pomocy. Powinna ona nadejść od zakładowej organizacji związkowej, struktur terytorialnych, branżowych, ale także od centrali, jaką jest OPZZ. OPZZ ma działać w sprawach wspólnych dla wszystkich zatrudnionych. Chodzi m.in. o inicjatywy ustawodawcze w ramach szeroko pojętego prawa pracy, dbanie o bezpieczeństwo emerytalno-rentowe, pomoc niepełnosprawnym. Chcę doprowadzić do tego, by centrala pomagała pojedynczym związkom poruszać się na szczeblu ogólnokrajowym, w gąszczu przepisów i niemocy. Uważam, że musimy działać wspólnie, bo w jedności tkwi nasza siła. Chcę być bardziej otwarty dla naszych członków. Dlatego staram się uczestniczyć w jak największej liczbie spotkań w zakładach, bo stąd płynie nasza wiedza o problemach. Powinniśmy w większym stopniu wykorzystywać fundusze unijne. Musimy też pomyśleć o prowadzeniu działalności dochodowej, mam tu na myśli prowadzenie szkoleń, opracowywanie ekspertyz i świadczenie usług prawnych. – Od kilku miesięcy OPZZ żąda podniesienia płacy minimalnej (obecnie wynosi ona 824 zł). Na razie bez rezultatów, chociaż rząd obiecywał wam, że sprawą się zajmie. Znowu daliście się nabrać? – Płaca minimalna to nasz główny postulat i podejmiemy wszelkie działania prawne oraz pozaprawne, aby wymusić na rządzie zmianę ustawy o płacy minimalnej i podejścia do ustalania wskaźników wzrostu wynagrodzenia. W tej sprawie doprowadziliśmy do porozumienia trzech central związkowych i razem będziemy działać. Praca w Polsce nadal nie jest właściwie opłacana. Wynagrodzenie minimalne ma w przyszłym roku wzrosnąć o 3%, podczas gdy średnia płaca podniesie się o około 5%. Domagamy się, by wynagrodzenie minimalne rosło w oparciu o wskaźnik inflacji plus przyrost PKB. – Gdyby przyjęto
Tagi:
Joanna Tańska









