Po drugiej stronie puszki

Po drugiej stronie puszki

Nie psujcie tego, co dobre, czyli 27 lat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Dla nas nie ma rzeczy niemożliwych. Są tylko rzeczy do zrobienia. Jeżeli coś idzie pod górkę, siadamy i mówimy: „Dobra, jest problem”. I szukamy wyjścia – mówi Waldemar Nowakowski, szef sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Ciechanowie. Te cztery zdania wydają się całkiem niezłą odpowiedzią na pytanie, jak to się stało, że WOŚP ciągle gra i bije kolejne rekordy. Kiedy w 1993 r. Jurek Owsiak zaczął w radiowym programie „Róbta, co chceta” mówić o zbiórce pieniędzy na rzecz Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej w Centrum Zdrowia Dziecka, nikt się nie spodziewał, że ta inicjatywa zmieni się w narodowy zryw charytatywny trwający już prawie trzy dekady. Nikt też nie przypuszczał, że po 26 latach kwotę, którą udało się zebrać w pierwszym finale, uda się przebić przeszło 50-krotnie. Iksiński już tam był, więc muszę i ja W 2018 r. WOŚP zebrała ponad 126 mln zł, podczas gdy w 1993 r. niespełna 2,5 mln zł (w przeliczeniu na nowe złote). Ale lawina zdarzeń, którą uruchomił pamiętny pierwszy finał, transmitowany przez telewizyjną Dwójkę, nie byłaby możliwa, gdyby wydarzenie ograniczyło się do Warszawy i telewizyjnych korytarzy. W głośnej i kolorowej Orkiestrze faceta w żółtej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 02/2019, 2019

Kategorie: Kraj