Kolejny przykład opluwania ludzi za to, co zbudowali ciężką pracą, dotarł ze Stalowej Woli. Trudno powiedzieć, kiedy Lucjusz Nadbereżny, prezydent Stalowej Woli, urwał się z choinki. Ale gdy poczytać, co mówi „Naszemu Dziennikowi”, widać, że musiało to być jeszcze w podstawówce. Niby wie, że siłą miasta jest własna myśl techniczna i inżynieryjna. Opowiada, że udało się ocalić od zagłady szkolnictwo zawodowe. Ale skąd się to wszystko wzięło, nie wie. Nadbereżny przewróci się o to, co zbudowano w latach 1945-1989. I to wiele razy. Bo tyle tego było. Ale prawdy nie powie. Taki charakter czy pustki w głowie? Może po wyborach samorządowych będzie miał więcej czasu i zacznie się dokształcać. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj









