W gastronomii wyłącznie potrawy bezdymne

W gastronomii wyłącznie potrawy bezdymne

W restauracjach i pubach jest zdecydowanie mniej dymu, ale zwiększyła się ilość niedopałków przed nimi Stołeczny klub Chłodna 25. Tutaj można pogadać przy piwie, winie, obejrzeć pikantny spektakl w podziemnym Teatrze Chłodnica, „zarwać atrakcyjną laskę”, pogapić się w telewizor. Jeszcze dwa miesiące temu w tym niewielkim lokalu, gdzie ludzie niemal siedzieli sobie na kolanach, było aż szaro od papierosowego dymu. Dziś atmosfera niemal uzdrowiskowa, choć bywalcy wciąż cisną się jeden na drugiego. Na zewnątrz, na powietrzu, pod zadaszeniem ustawiono dwie wygodne kanapy i wysoki grzejnik gazowy. Gdy ktoś nie może wytrzymać bez zaciągnięcia się, siada na takiej kanapie, a potem wraca do środka. Blisko płaczu Ostatnie dni przed wprowadzeniem przepisu o zakazie palenia w miejscach publicznych i pierwsze dni po 15 listopada 2010 r., kiedy weszło w życie nowe prawo, były trochę nerwowe. Restauratorzy, właściciele klubów i kawiarni obawiali się drastycznego spadku obrotów i ucieczki klientów (pytanie, dokąd mieliby uciec). Niektórzy szukali furtki albo fortelu, aby zatrzymać klientów, którzy bez papierosa nie mogą się obejść. Większość jednak elastycznie dostosowywała obiekt do nowych wymogów, tzn. umieszczała wyraźne oznaczenia z przekreślonym papierosem. Całkowity zakaz palenia obejmował tylko te puby, kluby

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 10/2011, 2011

Kategorie: Kraj